To wypowiedzenie posłuszeństwa państwu i obowiązującemu prawu, a jednocześnie ogólnym zasadom funkcjonowania praworządności. Koliduje to z niezależnością, niezawisłością czy apolitycznością sprawowania wymiaru sprawiedliwości
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: „Powtórzę to: jesteśmy nadzwyczajną kastą”- powiedziała sędzia Irena Kamińska. O czym świadczy ten upór części środowiska sędziowskiego, które stawia się ponad innymi w państwie?
Mec. Piotr Andrzejewski: Stanowisko paru sędziów dotyczące oprotestowania obowiązującego prawa wskazuje jak dalece są wyalienowani i wyobcowani z wymiaru sprawiedliwości. Jest to „kasta” ludzi, którzy chcieliby ze swojej korporacji, swojego klanu, zrobić organ wpływający na stan prawa poza salą sądową, czyli poza wymiarem sprawiedliwości. Odrealnienie takiego stanowiska oraz nawiązywanie do tego, że jest to swoista kasta kapłańska pilnująca swoich wyobrażeń, a nie funkcji sędziowskich - jest coraz bardziej kuriozalna. Nie sposób tego traktować poważnie.
To pokazuje, że sędziów, którzy kurczowo trzymają się podobnego stwierdzenia nie da się „zreformować”, bo nadal wiążą z „nadzwyczajną kastą” swoje określone przywileje, z których nie chcą zrezygnować?
Taka postawa niepotrzebnie odnosi się do stanu sędziowskiego, bo równie dobrze lekarze mogliby decydować o tym, jak ma wyglądać prawo dotyczące opieki zdrowotnej. To wszystko świadczy o alienacji pewnych środowisk, zaczadzonych tym, co sami o sobie myślą i jak wyobrażają sobie swój nadrzędny charakter wobec obowiązującego prawa i realiów codziennego życia. Zatracili zupełnie swoją rolę, którą określa konstytucja i ustawa o ustroju sądów. To wypowiedzenie posłuszeństwa państwu i obowiązującemu prawu, a jednocześnie ogólnym zasadom funkcjonowania praworządności. Koliduje to z niezależnością, niezawisłością czy apolitycznością sprawowania wymiaru sprawiedliwości.
Jakim zasadom i wartościom się sprzeniewierzyli?
Wymiar sprawiedliwości, to sędzia orzekający na sali sadowej, ferujący wyrok, służebny wobec artykułu 245 konstytucji. Mówi on, że sędziowie są służebni wobec praw podsądnych i że nie wolno im być stronnikami jakiegoś układu politycznego, prawodawcami, albo co gorzej stawiać się ponad władzą ustawodawczą. I ponad tym, co mówi konstytucja, przyjmując tylko cyniczną, własną jej interpretację.
W tym kontekście należy rozpatrywać słowa sędziego Żurka, który przestrzega sędziów, by nie przyjmowali stanowisk w nowej KRS, bo za to może grozić usunięcie z zawodu czy nawet pozbawienie emerytury?
Takie stanowisko nie oddaje istoty tego, co myślą przeciętni sędziowie. Jest to wezwanie do biernego oporu wobec państwa prawa, praworządności i konstytucji. Wykonawcy takiej dyspozycji są wyobcowani, bo nie nadają się już do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Powinni być w trybie właściwym dla postępowań dyscyplinarnych przesunięci na miejsca, gdzie nie będzie konieczna gwarancja ich bezstronności. Stawiają się poza cechami, które powinien mieć sędzia sprawujący wymiar sprawiedliwości. Istnieją jednak pewne ugrupowania koteryjno- polityczno-marginalne reprezentujące różne zawody i role społeczne, które są szkodliwe w sensie społecznym, zawodowym, a także w zakresie niszczenia etosu sędziego.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376826-nasz-wywiad-mec-andrzejewski-o-slowach-zurka-ws-krs-to-wezwanie-do-biernego-oporu-wobec-panstwa-prawa-praworzadnosci-i-konstytucji