Wtorkowe posiedzenie Komisji Weryfikacyjnej na którym zajmowano się sprawą znaną od dobrych kilku tygodni przyniosło jednak dość sensacyjne informacje. Oto dowiedzieliśmy się, że w trakcie rządów Platformy i PSL najważniejszy prawnik w kontrwywiadzie wojskowym został wyznaczony jako kurator w procesie reprywatyzacyjnym. Mało tego, odzyskiwał kamienicę jako kurator… 130-latka, zmarłego przed 70 laty.
Patologie III RP w pigułce - nikt nic nie wiedział, nikt nic nie słyszał, a jeśli nawet miał ktoś wiedzę w temacie, to uznał, że nie ma w tym nic zdrożnego i nadzwyczajnego. Ot, ważny pracownik wojskowych służb jest czynnym uczestnikiem reprywatyzacji w Warszawie i ma na to zgodę przełożonych. A przecież logicznym i naturalnym wnioskiem jest przynajmniej zapytanie, czy za takimi historiami nie stoi uwłaszczenie się nomenklatury PRL na majątku narodowym. Wypowiedzi radcy prawnej ratusza, który odmówił odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, dlaczego nie ustaliła czy Józef Pawlak żyje ze względu na zachowanie tajemnicy radcy prawnego (!), szkoda nawet komentować, bo brak cenzuralnych słów w polskim słowniku na określenie takich zachowań.
Dziś już to wszystko wiemy, ale warto to powtórzyć, by wybrzmiało i nie zostało zagłuszone przez codzienny zgiełk. Gdyby nie media, aktywność środowisk lokatorskich i społecznych (tutaj szczególna rola Jana Śpiewaka), wreszcie polityczny reset na szczytach władzy w roku 2015, wyraźna zmiana w działalności prokuratury i służb, wreszcie gdyby nie ofensywa Komisji Weryfikacyjnej, pewnie dalej wszystko szłoby według takich scenariuszy. Ktoś gdzieś tam zna urzędnika, który ma trochę władzy, ktoś inny zna sędziego, który wie, jak napisać uzasadnienie wyroku, jeszcze ktoś inny zna kuratora, który potrafi wskrzesić 130-latka, a na wszystko to patrzą małpki obrazujące japońskie przysłowie „nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego”. Z tym, że w wersji III RP, systemu Tuska i HGW, małpki nie słyszały, nie widziały i nie mówiły nic, bo taki mieliśmy klimat.
Równolegle do informacji ustalonych podczas przesłuchań Komisji Weryfikacyjnych (dla samych takich informacji warto było, by ta powstała - szacunek dla Patryka Jakiego, Sebastiana Kalety i pozostałych członków KW) mamy do czynienia z coraz większą presją wywieraną przez pewną część środowiska sędziowskiego. Chodzi o zastraszenie - bo trzeba to nazwać wprost - tych sędziów, którzy mogliby przyjąć nominację do Krajowej Rady Sądownictwa.
Sędzia Waldemar Żurek poszedł w tym wszystkim najdalej, sugerując, że ci sędziowie, którzy przyjmą propozycję i będą pracować w KRS, mogą w przyszłości zostać wyrzuceni ze stanu sędziowskiego i skończyć bez prawa do emerytury. To bomba atomowa, jeśli chodzi o wywieranie presji. Potrafię sobie bez trudu wyobrazić sędziego stojącego na początku kariery, który ma dziś prosty, ale zarazem bardzo trudny wybór.
Cała sprawa pokazuje, że polityczna presja, jaką mieli na sędziów wywierać minister Zbigniew Ziobro i kierownictwo resortu sprawiedliwości owszem, istnieje, ale źródło tej presji jest cokolwiek inne niż się spodziewano. To paradoks, ale ci, którzy najgłośniej krzyczeli o niezawisłości i niezależności sędziów, stali się tymi, którzy w sposób najbardziej radykalny i gwałtowny w tę niezależność ingerują. Groźba zabrania emerytury za przyjęcie posady w KRS (!) to już standardy nawet nie białoruskie, co nie przeszkadza wygłaszającym tego typu sugestie wygłaszać frazesy pełne troski o demokrację i państwo prawa.
Wbrew pozorom ustalenia KW i tego rodzaju groźby to dwie strony tego samego medalu. Medal ten to dowód na autorytarne, łamiące elementarne reguły gry oblicze państwa i systemu politycznego w III RP. Czasem patologie te objawiały się w aferze reprywatyzacyjnej, innym razem w korporacyjnym ostracyzmie, ale mianownik zawsze był ten sam: każdy, kto zaangażował się w pomysł realizacji wizji państwa według PiS i Jarosława Kaczyńskiego był skazany na ostracyzm. Czasem bezbolesny, innym razem wymierny.
Takie dni jak dziś dobrze pokazują, czym była III RP. I niezależnie od wszystkich wad dzisiejszego systemu politycznego tworzonego przez PiS, warto mieć z tyłu głowy, jaka była (i jest) realna alternatywa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376815-dwa-oblicza-tego-samego-medalu-iii-rp-ustalenia-kw-i-wielka-presja-na-sedziow-przed-wyborem-do-krs-to-faktycznie-jest-mentalnosc-autorytarna