Tak, było to głosowanie tylko proceduralne i dotyczyło skierowania obu projektów do dalszych prac w komisji. Nie było to głosowanie za lub przeciw aborcji. Nie uchwaliliśmy żadnej ustawy! Było to głosowanie rozpoczynające dopiero prace na temat aborcji w sejmowych komisjach
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl posłanka Prawa i Sprawiedliwości prof. Krystyna Pawłowicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prof. Pawłowicz odpowiada na „listę hańby” zamieszczoną w „Naszym Dzienniku”: „To wprowadzanie czytelników w błąd co do faktów i stanu rzeczy”
wPolityce.pl: Pani poseł, po głosowaniu w Sejmie nad projektami „Ratujmy kobiety” i „Zatrzymaj aborcję” zawrzało. „Nasz Dziennik” opublikował w piątek i w sobotę imienne wyniki głosowania bez żadnego komentarza. Co, jak wiemy, poirytowało posłów PiS. A pani napisała list do redakcji. Czy mogłaby Pani wyjaśnić pokrótce, jaki jest powód?
Prof. Krystyna Pawłowicz: Napisałam do redakcji „Naszego Dziennika” list z prośbą o umożliwienie mi wytłumaczenia przyjętego przez nas w czwartek sposobu głosowania. Suchy imienny wykaz głosowania sugerował, że 58 posłów PiS popiera „aborcję na życzenie”. Co nie jest prawdą. Moi koledzy otrzymują od piątku liczne telefony, smsy i wpisy na Facebooku, które bardzo krytycznie, a niekiedy niegrzecznie, oceniają czwartkowe głosowanie i zarzucają nam morderstwa dzieci, lewactwo, krew na rękach, itp. Lista taka - nieuzupełniona żadnym komentarzem wyjaśniającym powody zróżnicowanego głosowania posłów PiS - wyrządza dużo szkody i jednocześnie dezinformuje czytelników oraz obniża zaufanie katolików do posłów PiS. List napisałam w swoim imieniu, ale sprawa dotyczy wszystkich 58 posłów. W liście wyjaśniam powody głosowania, jak też podkreślam, iż głosowanie to ma jedynie charakter proceduralny i nie oznacza poparcia dla projektu lewackich feministek. Mam nadzieję, że moja ulubiona gazeta „Nasz Dziennik” pomoże moim komentarzem zrozumieć czytelnikom okoliczności głosowania.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że było to głosowanie tylko proceduralne.
Tak, było to głosowanie tylko proceduralne i dotyczyło skierowania obu projektów do dalszych prac w komisji. Nie było to głosowanie za lub przeciw aborcji. Nie uchwaliliśmy żadnej ustawy! Było to głosowanie rozpoczynające dopiero prace na temat aborcji w sejmowych komisjach. Ostatecznie, jak wiemy, projekt lewicowy został odrzucony. Cześć posłów, w tym kierownictwo klubu PiS, chcąc spełnić przedwyborczą zapowiedź nielekceważenia obywatelskich projektów, choćbyśmy się z nimi nie zgadzali, zagłosowała za przesłaniem lewicowego projektu do dalszych prac. Bezskutecznie. Dalej pracować będziemy już tylko nad projektem „Zatrzymaj aborcję”.
Jakie rozwiązania zawiera projekt „Zatrzymaj aborcję”?
Projekt „Zatrzymaj aborcję”. po jego uchwaleniu w Sejmie. wykreśli z obecnej ustawy jeden, ale główny przepis będący dotychczas podstawą aborcji. Usunie przepis dopuszczający tzw. aborcję eugeniczną (ze względu na chorobę dziecka lub samo jej podejrzenie). Usunięcie tego przepisu ograniczy w praktyce zjawisko aborcji w Polsce w 98 proc., ponieważ na ok. 1040 przypadków aborcji w 2015 roku, 1000 dotyczyła aborcji eugenicznych.
Może być to jakiś znak, szansa na to, że prawo aborcyjne w Polsce, które niektórzy określają „kompromisem aborcyjnym” uda się zmienić?
Trzeba mocno podkreślić, że nigdy nie istniał jakiś „kompromis aborcyjny”. Nie ma bowiem kompromisu między życiem a śmiercią. Kościół nigdy na zabijanie nie godził się, zmuszony jedynie do akceptowania kolejnych zmiany wprowadzanych przez kolejne ekipy rządowe, rozszerzające lub zawężające możliwość aborcji. Stanowisko Kościoła jest jasne: żadnych aborcji, pełna ochrona życia. Pojęcie „kompromisu aborcyjnego” wymyślają dziś i próbują nas nim szantażować zwolennicy zabijania dzieci. Chcą zachować tym szantażem jakiś margines aborcyjny. Pojęcie kompromisu w zabijaniu, z punktu widzenia katolików i Kościoła, jest bez sensu. Bezdyskusyjnym i niepodlegającym żadnemu kompromisowi jest prawo do życia.
A co z inicjatywą setki posłów, którzy wystąpili do Trybunału Konstytucyjnego ws. zgodności z konstytucją prawa aborcyjnego w Polsce?
Stu posłów z różnych klubów politycznych, w tym i ja, podpisało wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisu obecnej ustawy dopuszczającej aborcję z powodów eugenicznych. Być może ta droga nie będzie długa. Pani prezes TK Julia Przyłębska oświadczyła już, że sprawa ta zostanie rozpatrzona w ciągu kilku najbliższych miesięcy oraz, że TK będzie orzekał w pełnym składzie. Wniosek poselski do TK ma ten sam cel co obywatelska inicjatywa „Zatrzymaj aborcję”. Projekt obywatelski będzie musiał przejść całą drogę parlamentarną, łącznie z podpisem prezydenckim i ewentualną późniejszą skargą do TK. Rozpatrywaniu tego projektu w parlamencie z pewnością będą towarzyszyć ataki środowisk lewicowych, być może blokady i awantury. Zobaczymy, którą drogą nasz wspólny cel, tj. usunięcie możliwości aborcji z powodów eugenicznych, zostanie osiągnięty szybciej: poprzez wniosek do TK, czy też poprzez drogę parlamentarną. Chcę jednak zapewnić wszystkich zaniepokojonych listą zamieszczoną w „Naszym Dzienniku”, że posłowie PiS, ale nie tylko, również część posłów opozycji, są za ochroną życia, i za uchwaleniem ustawy zaproponowanej przez obrońców życia. Nikt z nas aborcji na życzenie nie poparł.
Not. Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376639-nasz-wywiad-prof-pawlowicz-bylo-to-glosowanie-tylko-proceduralne-poslowie-pis-sa-za-ochrona-zycia-nikt-z-nas-aborcji-na-zyczenie-nie-poparl