Napisałem kiedyś o działaczach KOD, którzy zakłócili uroczystości pogrzebowe Danuty Siedzikówny „Inki”, że to „Złodzieje świętego spokoju”. Podtrzymuję. Lubię wszelkie „akcje” oddolne i nieszablonowe sposoby manifestowania swoich poglądów, ale to była niskich lotów prowokacja obliczona na zadymę. Przypomnę, że pan Mateusz Kijowski, który tej grupie dowodził, miał później problem z nazwiskiem bohaterki, której pamięć postanowił tak spontanicznie uczcić.
Podobny niesmak pozostawia u mnie informacja o „akcji” Obywateli RP podczas patriotycznej pielgrzymki kibiców na Jasną Górę. Powtarzam, protestować można, ale niech to wszystko ma granice. Próg kościoła powinien być granicą nieprzekraczalną.
Zastanówmy się teraz, po co był ten protest. Kibice to bardzo niejednolita grupa. Są w niej i chuligani i „pikniki”. Są też wspaniali patrioci i społecznicy, którzy potrafią włączać się jako wolontariusze np. w pracę ekipy prof. Krzysztofa Szwagrzyka na Łączce, lub wręcz inicjatywy partiotyczne w swoich regionach kreować. Pielgrzymka kibiców (byłem na niej kilka razy) to specyficzne wydarzenie, także niereprezentatywne dla całego środowiska. Przekłamaniem byłoby powiedzenie, że do Częstochowy przyjeżdżają wszyscy kibice. Oczywiście, że nie. Ale ci, którzy chcą, mogą zamanifestować przywiązanie do klubowych barw i wiary katolickiej. I jeśli ktoś to widział, to wie, że absolutnie się to z sobą nie gryzie, wręcz przeciwnie.
Czy naprawdę należy im stawiać tamę? Szczególnie gdy przyjeżdżają do tak ważnego dla Polaków (nie tylko wierzących) miejsca, jakim jest Jasna Góra.
To wszystko wpisuje się w kondycję obecnej opozycji. To, co dzieje się na ulicy jest przecież emanacją polityki i na pewno nie polityki rządu, a właśnie frustratów, którzy utracili władzę dwa lata temu. Równie odpowiedzialne za zadymy na ulicy są media, które te działania wspierają. Tak, wspierają, trudno to inaczej nazwać. Wezwany na przesłuchanie Władysław Frasyniuk (kiedyś legenda) zamiast stawić się przed prokuratorem, poszedł do TVN, gdzie mógł swobodnie opowiadać o tym, jak wypowiada posłuszeństwo państwu polskiemu. Pośród różnych niedorzeczności powiedział też, że najpoważniejszym kandydatem na lidera opozycji jest dzisiaj Paweł Kasprzak stojący na czele Obywateli RP. No cóż, są siebie warci…
Jakże okrutnie myląca jest nazwa „Obywatele RP”! Cóż to za obywatelska postawa? Z jakiej cywilizacji to się wywodzi? Jak można nie pozwolić Polakom odprowadzić w ostatnią drogę bohaterów („Inka” i „Zagończyk”)? Jak można stanąć na drodze człowieka, który chce pójść na grób brata (blokowanie wjazdu Jarosława Kaczyńskiego na Wawel)? Jak można zakłócać comiesięczną modlitwę na Krakowskim Przedmieściu (Władysław Frasyniuk tarasujący przejście marszu)? I teraz na Jasnej Górze, jak można stanąć na drodze pielgrzymce kibiców (czy kogokolwiek innego)?
Drodzy „obywatele”! Zostawcie nam Jasną Górę i naszych Bohaterów, nie szanujecie ani tych ludzi, ani miejsc. Jeśli naprawdę potrzebujecie odrobiny mistyki, jeśli tak was ciągnie do Kościoła i na cmentarze, to idźcie może na grób jednego lub drugiego „generała”. I oni się ucieszą, i wy poczujecie się w końcu choć trochę „u siebie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376469-obywatele-rp-na-jasnej-gorze-sa-jak-kod-na-pogrzebie-inki-i-frasyniuk-na-krakowskim-przedmiesciu-nie-u-siebie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.