Dramat Owsiaka: "Nie czuję, aby którykolwiek z czynnych polityków mnie reprezentował. Polska oddala się od otwartej cywilizacji"

W przed dzień 26. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, „Gazeta Wyborcza” zrobiła Jerzemu Owsiakowi wielką laurkę, zamieszczając z nim wywiad, w którym o samej Orkiestrze jest niewiele. Wiele jest za to o polityce - chociażby stwierdzenie, że Kościół nie powinien mieszać się do polityki, czego symbole miałoby być święcenie radiowozów. Powód? One mają jeździć szybko i dobrze, a nie być poświęcone.

ZOBACZ TAKŻE: Jerzy Owsiak obraził się na KRRiT i TVP? „Panie prezesie Jacku Kurski, nie zapłacę abonamentu”

Filantrop czy polityk? Jerzy Owsiak obraża prezesa PiS: „Mówimy o naczelniku, który nie ma karty kredytowej, prawa jazdy i nosi naleśnik na głowie”

Mam poczucie, że to, co dzieje się teraz w Polsce, przysparza nam przyjaciół. (…) W finałach Orkiestry nigdy nie chodziło tylko o pieniądze, ale o ludzi, którzy jednoczą się wokół sprawy. Nie epatowaliśmy dramatycznymi obrazami, by uruchomić wrażliwość Polaków

— stwierdził Owsiak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Owsiak przekonywał również, że nie chce mówić o tym, że Polacy są podzieleni. Woli mówić, że są różne przekonania. Ale większego niebezpieczeństwa upatrywałby w bierności instytucji publicznych niż w podziałach społeczeństwa. Wspominał tu chociażby o telewizji publicznej, która „nie gra” razem z WOŚP. Czyżby zapomniał, jak przez wiele lat telewizja publiczna transmitowała całą wielką imprezę otaczającą WOŚP?

**Gdzieś po drodze zgubiliśmy wiatr wolności. (..) Przygasło, zobojętniało to, na czym kiedyś ludziom zależało. Polacy, którzy chcieli działać, poczuli się osamotnieni. Fundacja od początku sięgała właśnie po takich ludzi. Dla mediów było to mało atrakcyjne

— narzekał Owsiak.

W jego ocenie dopiero teraz widzimy, jak „bardzo musimy nauczyć się wolności i demokracji”. Po co? Stwierdził, że „nikomu nie można pozwalać przy nich dłubać”. Chodzi tu między innymi o reformy przeprowadzane przez rząd - szczególnie o reformę sądownictwa. Zapewniał też o tym, że jest zawiedziony polityką i politykami.

Niektórzy się cieszą, że politycy rozdają dziś prezenty, ale ja na politykach się zawiodłem. Dyskutują na swoje tematy, przyjmując najbardziej prymitywną narrację. (…) Dziś obyczajowość polityki tak się zepsuła, że dopuszcza najbardziej skandaliczne zachowania. Nie czuję, aby którykolwiek z czynnych polityków mnie reprezentował

— dramatyzował Owsiak.

Pytany o to, od kiedy tak uważa, powiedział, że wstrząsnęła nim afera podsłuchowa, która pokazała zjazd wszelkich standardów.

Kiedy usłyszałem, że Polska to kraj w ruinie, poczułem, że ktoś mnie obraża, obraża nas wszystkich

— mówił histerycznie.

Narzekał również na ministrów zdrowia, z którymi WOŚP nie może nawiązać współpracy, wspominając, że za czasów rządów PO nie było takiego problemy, że ministrowie chętnie z nim rozmawiali. Stwierdził, że teraz odbija się o mur, tak samo, jak młodzi lekarze.

Owsiak stwierdził również, że boi się tego, że Polska oddala się od otwartej cywilizacji, że zamienia się w kraj, który mówi obywatelom, jak mają żyć.

Co ciekawe, skomentował nawet sprawę wolnych niedziel od handlu.

Ktoś próbuje mi mówić, na co się nie zgadzam, co mam robić w wolny dzień. To mój wybór, czy chcę iść do sklepu czy nie. To również wybór ludzi, którzy robią te biznesy, a nie wszelkiego rodzaju związków czy polityków, którzy chcą odebrać wolność wyboru

— biadolił.

Przerażony mówił również o możliwości zawładnięcia obyczajowości przez religię. Okazuje się, że nie podoba mu się nawet to, że księża święcą policyjne radiowozy.

Jestem bardzo tolerancyjny, ale to zły pomysł, by religia wchodziła w sfery zarezerwowane dla państwa, kiedy np. święci się radiowozy policyjne. Policja jest organem państwa świeckiego, ma służyć nam - obywatelom. Samochód policyjny powinien być bardzo sprawny, a nie poświęcony

— dramatyzował Owsiak.

Jak dodał, nie dyskutuje kto ma rację, ale jeśli ONZ mówi, że przemiany w Polsce są niebezpieczne, to nawet nie interesując się polityka musiałby stwierdzić, że dzieje się coś złego.

I to budzi we mnie duży stres. Co tu dużo gadać, jestem smutny, że europejskie tytuły piszą dziś o nas, jak my pisaliśmy o Białorusi. (…) To my, Polacy, odpowiadamy za to, co się dzieje. I sami musimy to rozwiązać

— grzmiał Jerzy Owsiak, w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”.

wkt/”Gazeta Wyborcza”