Jest pytanie o to, czy potrzebujemy aż takiej liczby wiceministrów
— mówił w piątek wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w TVN 24. Jak dodał, obóz rządowy nie chce należeć do rekordzistów w Europie w tej kwestii. To ulegnie korekcie - zapowiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gowin o kulisach zmian w rządzie: Najwięcej do powiedzenia miał premier Morawiecki. Suski był jego pomysłem
Gowin podkreślił, że obóz rządowy realizuje „naprawdę ambitny program”.
Druga strona medalu jest taka, że akurat w liczbie ministrów nie chciałbym ani ja, ani pan premier Morawiecki, ani pan prezes Kaczyński, nie chcielibyśmy należeć do rekordzistów w Europie. To ulegnie korekcie
– stwierdził.
Wicepremier zastrzegł, że nie ma na myśli ministrów konstytucyjnych.
Tutaj żadne zmiany nie są planowane
— powiedział.
Jest pytanie o to, czy potrzebujemy aż takiej liczby wiceministrów
— zaznaczył Gowin. Podkreślił przy tym, że „państwo silne niekoniecznie musi być państwem rozrośniętym”.
Zapytany o przeprowadzone we wtorek zmiany w rządzie Gowin stwierdził, że w większości przypadków „najwięcej do powiedzenia” w tej kwestii miał premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem z inspiracji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wyniknęło obsadzenie funkcji szefa MON przez Mariusza Błaszczaka, jak i ministra spraw wewnętrznych i administracji przez Joachima Brudzińskiego.
Ale już jeśli chodzi o pana ministra Suskiego (Marek Suski został szefem gabinetu premiera), to wiem, mam na to dowody na piśmie, że to był pomysł pana premiera Morawieckiego
— powiedział Gowin. Dopytywany, jakie to dowody, wyjaśnił, że jest to wymiana wiadomości SMS z premierem Morawieckim.
W ocenie wicepremiera, wpływ prezesa PiS na obecny rząd nie jest „ani o milimetr większy bądź mniejszy” od jego wpływu na rząd premier Beaty Szydło.
Jarosław Kaczyński jest niekwestionowanym liderem obozu politycznego
— podkreślił Gowin.
Jestem po pięciogodzinnej rozmowie z nim wczoraj, muszę powiedzieć, że czego jak czego, ale sił, witalności, pomysłów na przyszłość na pewno Jarosławowi Kaczyńskiemu nie brakuje
— dodał.
We wtorek prezydent Andrzej Duda na wniosek premiera Morawieckiego odwołał ze stanowisk w rządzie dotychczasowych szefów: MON - Antoniego Macierewicza, MSZ - Witolda Waszczykowskiego, resortu środowiska - Jana Szyszkę, resortu zdrowia - Konstantego Radziwiłła, resortu cyfryzacji - Annę Streżyńską.
Następnie podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim powołał nowych ministrów: spraw zagranicznych - Jacka Czaputowicza, finansów - Teresę Czerwińską, inwestycji i rozwoju - Jerzego Kwiecińskiego, przedsiębiorczości i technologii - Jadwigę Emilewicz, zdrowia - Łukasza Szumowskiego.
Ponadto Mariusz Błaszczak, który dotychczas pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji został powołany na ministra obrony narodowej; nowym szefem MSWiA został dotychczasowy wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. Na ministra środowiska powołany został Henryk Kowalczyk, który wcześniej był przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów. Andrzej Adamczyk został powołany na ministra infrastruktury; wcześniej pełnił funkcję ministra infrastruktury i budownictwa.
Szefem kancelarii premiera w grudniu ub.r. został dotychczasowy wiceminister obrony Michał Dworczyk, szefem gabinetu premiera Marek Suski, wcześniej m.in. wiceszef klubu parlamentarnego PiS, a rzeczniczką rządu została posłanka PiS Joanna Kopcińska.
ak/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376320-koniec-z-rozrosnietym-panstwem-lider-porozumienia-jest-pytanie-o-to-czy-potrzebujemy-az-takiej-liczby-wiceministrow