Mamy do czynienia z dość dużą kompromitacją Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej w obliczu tych wszystkich protestów, które przetoczyły się przez Polskę w 2017 roku. Były one organizowane przez Obywateli RP, KOD i organizacje feministyczne, a uczestniczyli w nich członkowie opozycji. Z kolei organizacje feministyczne wspierały KOD, Nowoczesną i PO. I to był swoisty sojusz na ulicy
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Czartoryski (PiS).
wPolityce.pl: Nie uważa Pan, że głosowanie nad skierowaniem projektu #RatujmyKobiety do komisji i późniejsze konsekwencje, jakie w stosunku do swoich posłów wyciągnęły władze PO i Nowoczesnej, wyraźnie pokazują kto naprawdę jest za demokracją, a kto ma jedynie jej hasła na ustach?
Arkadiusz Czartoryski: Mamy do czynienia z dość dużą kompromitacją Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej w obliczu tych wszystkich protestów, które przetoczyły się przez Polskę w 2017 roku. Były one organizowane przez Obywateli RP, KOD i organizacje feministyczne, a uczestniczyli w nich członkowie opozycji. Z kolei organizacje feministyczne wspierały KOD, Nowoczesną i PO. I to był swoisty sojusz na ulicy. Dzięki niemu organizacje feministyczne zbierając podpisy pod projektem #RatujmyKobiety mogły liczyć na jakąś formę wsparcia dla swoich działań. Wszystko się posypało, bo opozycja doprowadziła do wściekłości te organizacje. Wystarczy poczytać różne fora na gazeta.pl czy innych lewicowych mediach, gdzie lecą ciężkie wyzwiska pod własnym adresem.
Już razem nie wyjdą na ulicę?
Nie, bo doszło do całkowitego samozaorania opozycji. Politycy PO, którzy wychodzili na manifestacje przed Sejm, organizowany przez różne lewackie czy feministyczne organizacje- marsze gejów i lesbijek, czarne protesty- skompromitowali się w ich oczach. Ale jest rzecz ważniejsza, która może gdzieś umyka. Zarówno w Nowoczesnej, jak i Platformie znaleźli się ludzie, którzy głosowali bardzo świadomie. To znaczy zwrócili uwagę, że nie życzą sobie tak skrajnie lewicowych projektów, w których pani Nowacka mówi o tym, że dziecko przed narodzeniem w łonie matki nie jest człowiekiem, lecz zlepkiem komórek. Mówiła o tym wyraźnie jedna z posłanek Nowoczesnej. Podobną postawę, bardzo chrześcijańską, zaprezentował w PO pan poseł Biernacki. Należy to zauważyć i uszanować, że w tych dwóch partiach znalazły się takie osoby.
Posłowie nie ponieśli zbyt drastycznej kary za głosowanie zgodne z własnym sumieniem?
PO deklarowała jakąś wewnętrzną, skrajnie posuniętą demokrację, pluralizm światopoglądowy, a jednak pokazała, że prześladuje swoich członków w kwestiach dotyczących sumienia i świata wartości. Wyrzucenie z partii posłów Biernackiego, Fabisiak i Tomczaka to sytuacja nieprawdopodobna. Zauważmy, że Platforma nie nie wyrzuca ludzi, którzy mają zarzuty korupcyjne czy problemy innego typu, jak pani Gronkiewicz-Waltz, lecz ludzi, którzy wypowiedzieli się w kwestii sumienia. Myślę, że stawia to w bardzo złym świetle kondycję tych partii odnośnie wewnętrznej demokracji i pewnego rodzaju zachowań etycznych.
To był prawdziwy test z demokracji dla tych partii, który spektakularnie oblali. Dlaczego jednak cześć posłów PiS głosowało za skierowaniem do komisji projektu liberalizującego prawo aborcyjne?
W PiS posłowie głosowali i za jego skierowaniem do komisji i przeciwko temu. Ci pierwsi uznali, że to zły projekt, z którym się nie zgadzają, ale jednak to projekt obywatelski, pod którym zebrano podpisy i ma prawo być procedowany. W czasach PO przeżywaliśmy przecież sytuacje, gdzie do kosza wyrzucane były natychmiast projekty, które miały nawet miliony podpisów. Nie chcieliśmy, by w czasach rządów PiS była taka pogarda dla obywatelskich projektów.
Zbliżają się wybory samorządowe, a opozycja wyraźnie się kruszy. Jaki los Pan jej wróży?
Myślę, że Nowoczesna nie jest partią zakorzenioną w samorządach w Polsce, więc na sukces nie ma co liczyć. Dodatkowo przedstawiciele SLD wyraźnie podkreślali, że wspólnych list nie będzie. Dlatego sądzę, że Nowoczesna poniesie spektakularną klęskę. Natomiast PO ma bardzo poważne problemy. Należy przypomnieć chociażby sytuację z Warszawy. Ludzie są poważnie zaskoczeni, że ktoś może w każdej chwili, bez wyroku sądowego, przyjść i położyć na stół dwa miliony złotych i dalej nic się nie dzieje. Mówię tutaj o rodzinie pani Gronkiewicz-Waltz, ale podobną sytuację mamy np. w Gdańsku. Myślę, że to nie jest koniec tłumaczenia się pana prezydenta z ogromnego majątku, związanego z nieruchomościami, które posiada. Wydaje się więc, że PO będzie miała ogromne problemy, żeby utrzymać wizerunek wiarygodnej partii opozycyjnej i to się przełoży na wybory samorządowe. Chociaż musimy mieć też w pamięci, że te rządzą się też trochę własnymi prawami i dużo do powiedzenia mają lokalne komitety samorządowe.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376263-nasz-wywiad-czartoryski-doszlo-do-calkowitego-samozaorania-opozycji-wyrzucenie-z-po-trojki-poslow-to-sytuacja-nieprawdopodobna