„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu”, brzmi pierwsze zdanie poselskiego ślubowania. Grzegorz Schetyna dopisał doń sumplement dla członków swej partii: a przede wszystkim będę bez szemrania podporządkowywał się nadrzędnej woli przewodniczącego…
Że kpię? Fakt, bo to, co zdarzyło się w Sejmie jest wręcz tragifarsą - śmieszne i straszne. Tzw. totalna opozycja z Platformy tzw. Obywatelskiej, oraz jej mutant, partia inteligentnych inaczej, Nowoczesna z kropką z przodu, po raz kolejny wykazały, że nawet hucpy nie są w stanie dobrze zorganizować. Kolejny, bo dowiodły to już de facto podczas bożonarodzeniowej szopki z blokadą Sejmu. Po ostatnim, zawalonym przez nie głosowaniu w sprawie liberalizacji ustawy aborcyjnej potoczyły się głowy; jedni zostali wyrzuceni z partii, inni zawiesili członkostwo, kolejni myślą o odejściu…
Jak zwykle nie zawiódł oczekiwań trefniś Ryszard Petru, twórca i były szef Nowoczesnej, obalony niedawno w kobiecym puczu.
Młoda dziewczyna zachodzi w ciążę, jest wyrzucana z domu i co? Ona tę aborcje i tak usunie
– wywodził.
I stało się, „ta aborcja została usunięta” z dalszego procedowania. Zaiste, „czarny marsz”… Jednak sprawa w gruncie rzeczy nie jest śmieszna i nie ogranicza się tylko do próby zdemolowania tzw. kompromisu antyaborcyjnego. Pominę sytuację Nowoczesnej z jej byłym guru - jak pan, taki kram, nawet jeśli pana już nie ma, kram pozostał i to jeszcze bardziej tragikomiczny; przedtem blamował się tylko Petru, teraz robi to całe damskie kierownictwo z jednym facetem ze Szczecina na doczepkę. Mniejsza z nimi, pewnie wkrótce ten cyrkowy gabinet osobliwości zniknie z naszej sceny politycznej. Co warto jednak przypomnieć, N z kropką na początku powstała jako niby lepsze wydanie Platformy. Tej, która nadal aspiruje do przejęcia władzy w naszym kraju.
„Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo. PO wyrzuca posłów”, przypomniał „Fakt” na użytek chwili swoje epitety rzucone w tytule pod adresem naszych piłkarzy w 2006 roku, gdy na mistrzostwach świata przegrali z Ekwadorem. Polacy kipieli wtedy z wściekłości i ponoć dziś też tak kipią, ale w odniesieniu do polityków PO i Nowoczesnej, że „wypięli się na obywateli”. Pudło! Co znaczy na obywateli? Ileż to Polek i Polaków reprezentuje cała tzw. totalna opozycja”? Ledwie część społeczeństwa i to mniejszą niż popierający partię rządzącą. W krajach szanujących demokratyczne wybory mniejszość dostosowuje się do większości. Ale nie u nas. U nas ogon chciałby machać psem.
Jedno wszakże się zgadza: nawiązanie przez „Fakt” do daty. „Wstyd, żenada, kompromitacja i hańba” Platformy z nazwy Obywatelskiej zaczęły się już po wyborach w 2005r., gdy Donald Tusk polecił swym podkomendnym, a imiennie Janowi Marii Rokicie, aby przeciągał negocjacje z PiS w nieskończoność i uniemożliwił utworzenie oczekiwanej wtedy przez społeczeństwo koalicji. Właśnie wówczas PO rozpoczęła swą nienawistną, haniebną kampanię, zwaną potem wojną „polsko-polską”, zaś jej późniejsze rządy do spółki z ludowcami z PSL przejdą do historii jako czas sobiepaństwa i etyczno-moralnego rozkładu polityków tych partii, ubabranych po uszy różnorakimi aferami. Na tym jednak nie koniec.
Po ucieczce byłego lidera PO i premiera do Brukseli i totalnej porażce tej partii przed dwoma laty ze skompromitowaną Ewą Kopacz na czele, jej nowy przywódca Grzegorz Schetyna miał szansę na dokonanie czystki i odnowy w partii, na opracowanie koncepcji programowej i ustawienie na nowych torach. Zamiast tego, chronił ludzi, za którymi ciągnął się smród, a głównymi hasłami Konwencji Krajowej PO w Gdańsku już w… 2016r. były: „zlikwidujemy IPN (Instytut Pamięci Narodowej), zlikwidujemy też CBA (Centralne Biuro Antykorppcyjne)”, co zgromadzeni działacze Platformy przyjęli burzą oklasków…
Po odrzuceniu przez Sejm projektu ustawy Schetyna strzelił z bata i innym ku przestrodze wylał z partii kilkoro posłów, którzy odważyli się zagłosować w sprawie rozluźnienia zakazu przerywania ciąży zgodnie ze swymi sumieniami. „Premier” kabaretowego gabinetu cieni zachował się jak „führerek“ małego kalibru. W topniejących szeregach PO powoli narasta świadomość, że z takim liderem mogą jedynie „kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”, jak dosadnie mawiał dziadek Piłsudski. Platforma Obywatelska niby jest, a jakby jej nie było: bez poparcia miażdżącej większości obywateli, bez profilu, bez koncepcji, bez programu, za to z apodyktycznym szefem, o charyzmie sztucznej szczęki.
Konstruktywnej opozycji nie ma. I nie będzie dopóty, dopóki stanowią o niej żałośni nieudacznicy z ustami pełnymi frazesów o poszanowaniu demokracji, „totalne oszołomy”, walczący o przetrwanie na świeczniku, strącając przy tym własną partię w polityczny niebyt.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/376198-schetyna-strzelil-z-bata-w-po-narasta-swiadomosc-ze-z-tym-liderem-moga-jedynie-kury-szczac-prowadzac