Po kilku miesiącach oczekiwania, jeśli liczyć czas od pierwszej zapowiedzi wówczas premier Beaty Szydło, doczekaliśmy się rekonstrukcji rządu. Już pod egidą nowego premiera Mateusza Morawieckiego. Wypłukanie z nowego rządu dwóch dotychczasowych ministrów – Witolda Waszczykowskiego i Konstantego Radziwiłła – było w dużym stopniu spełnieniem oczekiwań opinii publicznej. Dość powszechnie oceniano, że obydwaj nie sprostali stojącym przez nimi zadaniom. W przypadku obydwu tych ministrów nie było zapewne ani długiego namysłu, ani większych negocjacji wśród zespołu ludzi podejmujących decyzje o dymisjach i powołaniu na ich miejsce nowych członków rządu.
Z pewnością najwięcej targów musiała kosztować postać Antoniego Macierewicza. Można chyba z dużym prawdopodobieństwem założyć, że dymisja szefa MON była wynikiem kompromisu między kierownictwem PiS a prezydentem Andrzejem Dudą. Nie wnikając w szczegóły konfliktu na linii Pałac Prezydencki – minister Antoni Macierewicz, więc m.in. nie rozstrzygając, kto pierwszy podłożył iskrę, a następnie, która ze stron miała większy udział w zwiększaniu intensywności ostrego napięcia, trzeba powiedzieć wprost. Odejście ministra Antoniego Macierewicza jest bezapelacyjnym zwycięstwem Pałacu Prezydenckiego w tej całkowicie niepotrzebnej wojence. Antoni Macierewicz został poświęcony przez PiS i Mateusza Morawieckiego w imię przyszłej dobrej współpracy rządu z prezydentem Andrzejem Dudą. Z całą pewnością pożegnanie się Antoniego Macierewicza z obecnym rządem, zaprzysiężonym dziś w południe w Pałacu Prezydenckim, nie wynikało ze słabej oceny jego dokonań w reformowaniu armii. Odwrotnie, w ciągu niewiele ponad dwóch lat zmienił na korzyść wiele spraw w samej armii, jak i w wielu innych obszarach związanych z jej funkcjonowaniem. Ilekroć wcześniej totalna opozycja polityczna w Sejmie zgłaszała wniosek o odwołanie ministra Macierewicza, tylekroć jego obronie stawała premier Beata Szydło, wykazując konkretne osiągnięcia ministra Macierewicza. Jestem przekonany, że robiła to z przekonaniem.
Warto przypomnieć, że Antoni Macierewicz, od pierwszych miesięcy wolnej Polski był jednym z najbardziej atakowanych polityków przez partyjną nomenklaturę partyjną z czasów PRL oraz wszelkie ruchy lewicowe, za swój jawnie demonstrowany antykomunizm oraz głoszenie idei niepodległościowych. Trzeba powiedzieć, że trwa to do dziś.
Niezależnie od tego, być może, w zamyśle wycofania Antoniego Macierewicza z pierwszego szeregu polityków PiS i przesunięcia go nieco w cień, leżą wymogi strategii wobec zbliżających się wyborów samorządowych. Chodzi o zademonstrowanie „łagodnej” twarzy PiS.
Raczej nie mam wątpliwości, że Mariusz Błaszczak, jako nowy szef MON będzie kontynuował dobre zmiany rozpoczęte przez swego poprzednika.
O wiele trudniejsze zadanie czeka nowego szefa MSZ, Jacka Czaputowicza. Ten z kolei musi, to raczej pewne, zerwać z dotychczasowym stylem kierowania zarówno samym MSZ, jak i przede wszystkim wyprowadzić politykę zagraniczną na nowe wody i nadać jej nową intensywność.
Atrakcyjność nowego rządu podnosi w nim postać Joachima Brudzińskiego. Wytrawnego polityka, o zdecydowanej osobowości, a jednocześnie ogromnie pracowitego. I co się w polityce liczy, obdarzonego nie tylko darem do celnych ripost, zawierających szczyptę złośliwości, ale po prostu poczuciem humoru.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375701-uwagi-na-goraco-poki-nowy-rzad-nie-ostygl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.