„Jeszcze 10 lat temu nie wyobrażałem sobie, że wezmę udział w debacie o wolności prasy z kolegami z Kolumbii i Chin. Polska była wzorowym przykładem transformacji od politycznie upadłego państwa do kwitnącej demokracji. Teraz już prawie wróciliśmy do dawnych (komunistycznych-red.) czasów” - mówił kierownik działu zagranicznego „Gazety Wyborczej” Bartosz T. Wieliński podczas debaty o wolności mediów w „Bundespressekonferenz” w Berlinie, którą wyemitowała publiczna rozgłośnia „Deutschlandfunk”.
Zazdroszczę wam tu, w Niemczech. Wiadomości w telewizji państwowej w Polsce, jak wiedzą wszyscy którzy pamiętają tamte czasy, to kopie Wiadomości z okresu komunistycznego. Media publiczne zostały przejęte przez PiS już 5 do 6 tygodni po wyborach i teraz służą jako maszyna propagandowa dla rządu. Są podporządkowane bezpośrednio rządowi i robią to co on im każe. Ponad 200 dziennikarzy zostało wyrzuconych z pracy albo zmuszonych do odejścia
—zaznaczył Wieliński. Według niego skandaliczne jest także to, że w TVP „mówi się wyłącznie źle o Merkel i opozycji”.
Niemcy stali się wrogiem, podobnie jak Unia Europejska. Media publiczne twierdzą, że Berlińczycy boja się wyjść w nocy na ulice, z powodu muzułmanów, których zaprosiła Angela Merkel. Za to Amerykanie pod wodzą Trumpa to wspaniali sojusznicy. Czego brakuje natomiast to wyraźnej niechęci do Rosji. Może teoretycy spiskowi potrafiliby to jakoś wytłumaczyć. Z tego kwitnącego krajobrazu medialnego zostały więc już tylko media prywatne
—podkreślił dziennikarz „GW” i były korespondent w Berlinie. Wprawdzie w mediach prywatnych panuje – jak dodał - „pełna wolność słowa”, ale to „może się niebawem skończyć”.
Nikt z rządu nie może wpływać na moją prace, ale spółki skarbu państwa nie mogą współpracować z Gazetą Wyborczą. Mają zakaz. Umowy z nami zostały wypowiedziane, nie dostajemy ogłoszeń. My, dziennikarze prywatnych mediów, wciąż korzystamy w pełni z wolności słowa, ale to może się zmienić. Koledzy z Turcji mi powiedzieli, że represje wobec dziennikarzy nie rozpoczęły się od razu po przejęciu władzy przez Erdogana. To trochę trwało. Oznacza to, że również u nas w każdej chwili może się zacząć, choć osobiście mam nadzieję, że do tego nie dojdzie
—przekonywał. Według niego rząd PiS chce „gospodarczo wykrwawić niezależne media”.
Chcą nas wygłodzić. Rząd zrobi wszystko co w jego mocy, by zamknąć naszą gazetę
—dodał Wieliński i podkreślił, że on i jego koledzy w „GW” widzą się w roli ostatniego bastionu wolności słowa w Polsce i angażują się politycznie choć to zaangażowanie dziwi czasami nawet ich zachodnich kolegów.
Widzimy się w takiej roli i dlatego jestem dumny z mojej gazety i moich kolegów. Jesteśmy bastionem demokracji. Na szczęście niejedynym, są inne media z którymi w tej kwestii współpracujemy. Walczymy o wolność, prawa człowieka, praworządność. Jestem także obywatelem, dlatego walczę. Nie chodzi przy tym o poparcie dla określonej partii. Nie miałbym nic przeciwko temu rządowi, gdyby nie złamał on konstytucji i zasady praworządności. Demokracja w mniemaniu PiS oznacza tylko tyle, że wygrali wybory więc teraz mogą przegłosować w parlamencie co chcą. Większość może robić co chce tak długo jak ma demokratyczny mandat
—mówił dziennikarz „GW” oraz zaznaczył, że gdyby ten rząd był inny to on, Wieliński, dalej zajmowałby się Szwajcarią i Niemcami. A tak: musi walczyć, bo „wartości podstawowe są zagrożone”.
Odpowiedzialny dziennikarz nie może milczeć. Nie manipuluje, nie przekręcam faktów tylko prezentuje prawdę. Rząd będzie próbował pozbyć się liberalnych dziennikarzy takich jak ja, albo zwalniając ich albo zmuszając do zmiany zawodu lub nawet do emigracji. Uczciwi ludzie nie mogą mówić: mnie to nie obchodzi
—przekonywał. Wieliński skarżył się także na to, że „media bliskie rządowi zmanipulowały wypowiedź szefowej niemieckiego MON Ursuli von Der Leyen”, tworząc wrażenie, że niemiecka minister wzywa do „wspierania ruchu oporu wobec demokratycznie wybranemu rządowi w Polsce”.
Były polityczne konsekwencje, włączył się MSZ oraz MON. Niemiecki attache wojskowy został wezwany na dywanik. Niemiecki ambasador musiał się tłumaczyć. Z fake newsa zrobiona grubą polityczna aferę. To niedopuszczalne, ale niebezpieczeństwo, że takie fake newsy wpłyną na politykę w Polsce, W Europie, jest duże. Polska nie jest tu wyjątkiem
—dodał dziennikarz „GW”. Jego zdaniem Europa nie ma interesu w tym, by bronić demokracji w Polsce, bo ojcowie założyciele UE oraz architekci rozszerzenia na wschód nie przewidzieli, że do takich rzeczy mogłoby tam dochodzić, czy Węgrzech lub w Czechach.
Za pomocą pięciu, sześciu ustaw można obalić demokrację w danym kraju, a procedura wszczęta przez Komisję Europejską (przeciwko Polsce.-red.) jest skomplikowana. Dziennikarze z Niemiec, Francji, Hiszpanii powinni informować wyczerpująco o sytuacji w Polsce. Mamy kolegę, współpracownika naszej gazety, Tomasza Piątka, który napisał książkę o dziwnych powiązaniach ministra obrony Antonioniego Macierewicza z Rosją i rosyjskimi służbami. Książka sprzedała się w kilku tysiącach egzemplarzy, ale szef MON uruchomił prokuraturę i zarzucił Piątkowi, że próbuje obalić rząd. W ten sposób próbuje się uciszyć krytycznych dziennikarzy. Mógł wnieść skargę cywilną, ale nie, włączył do sprawy prokuraturę wojskową i o tym powinni informować zagraniczni dziennikarze. Grozi mu proces i 3 lata więzienia. W UE grozi dziennikarzowi więzienie za to co napisał. Oczekuje, że koledzy w Niemczech i innych krajach poinformują o tym swoich czytelników
—apelował Wieliński i dodał, że obawia się, iż z Polską będzie tak jak z Ukrainą.
Wy Niemcy powiecie po prostu, że Polska was nie obchodzi. Media w Niemczech muszą wspierać kolegów w Polsce
—mówił.
JJW, deutschlandfunk.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375492-dziennikarz-wyborczej-skarzy-sie-w-deutschlandfunk-w-tvp-mowia-wylacznie-zle-o-merkel-zazdroszcze-wam-tu-w-niemczech