My tylko usiłujemy przekonać ludzi, że akurat temu politykowi powinni zaufać. Niektóre rzeczy próbujemy wzmocnić, inne zapudrować

— powiedział w rozmowie z „Newsweekiem” socjolog Jakub Bierzyński, prezes domu mediowego OMD, były doradca strategiczny „Nowoczesnej”.

Bierzyński opowiadał o tym, jak PR-owcy pozyskują informacje o tym, czego oczekują wyborcy. Przeprowadzają m.in. badania fokusowe. Socjolog został zapytany, czego z nich można się dowiedzieć.

Na przykład tego, że Grzegorz Schetyna nie powinien być liderem politycznym. Wie pan, jakie zwierzę według uczestników fokusów najbardziej do niego pasuje? Osioł. Nawet z hieny można coś zrobić, ale osioł? Dramat

— mówił. Zaznaczył, że Platforma Obywatelska o tym wie:

Oni wiedzą, ale Schetyna jakoś nie chce się schować.

Bierzyński wyraził uznanie wobec strategii wyborczej PiS.

Właśnie tak się robi politykę. Byli zdyscyplinowani, bardzo profesjonalni w kampanii. Nie ma się co obrażać

— stwierdził. Wyjaśnił, że tymi, którzy się obrażają, jest oczywiście opozycja.

No przecież opozycja. Tragiczne tony, rozczarowanie własnym narodem. Takie gadanie to polityczne samobójstwo. Zamiast się obrażać na ludzi, trzeba odpowiedzieć na pytanie: „Co zrobiliśmy źle?”. (…) Na tym polega demokracja. Ktoś zaproponował bardziej atrakcyjną opowieść. Nasza przestała się sprzedawać i przegraliśmy

— powiedział.

W dość szokujący sposób Bierzyński odpowiedział na pytanie, co opozycja powinna zrobić wobec „propagandowej wojny” z PiS.

Najlepiej wymyślić jakąś teorię spiskową. Jest duży popyt na teorie spiskowe. (…) Jedna całkiem dobra leży na stole. Kto ściągnął nam na głowę Komisję Wenecką?

— mówił.

Cóż, jeżeli jedyną nadzieją opozycji na sukces wyborczy ma być wymyślenie teorii spiskowej „z kapelusza”, to chyba oznacza, że jest z nią naprawdę bardzo źle.

as/”Newsweek”