”Konta należące do światowych liderów mają specjalny status w sieci mediów społecznościowych” - poinformował Twitter Inc. Tym samym szefowie społecznościowego portalu zaznaczyli, że nie będą blokować na swoim portalu wpisów światowych liderów.
Blokowanie światowego lidera na Twitterze lub usuwanie kontrowersyjnych tweetów ukryłoby ważne informacje, które ludzie powinni poznać i (o których powinni) debatować.
- czytamy na firmowym blogu Twittera. Skąd ten wpis? No odpowiedź na apele by zablokować na portalu wpisy…prezydenta Donalda Trumpa.
Z pozoru jest to tylko krótka depesza PAP. Jednak jest to sprawa szalenie ważna i znamienna dla dzisiejszych czasów. Co jakiś czas środowiska skrajnie prawicowe, ale też pro-life skarżą się na Facebooka za cenzurę treści. Odpowiedź na skargi jest jedna: Facebook to prywatna firma i może ustalać sobie reguły. Jest to prawda. W idealnym świecie, gdzie rządzą tradycyjne zasady wolnego rynku jest to argument, z którym nie ma sensu polemizować. Nikt nie zmusza do korzystania z mediów społecznościowych. Jeżeli jednak zakładamy na nich konta, musimy się dopasować do panujących tam standardów.
Tyle, że nie żyjemy w normalnym, wolnorynkowym świecie. Nie tylko nie jest to świat z marzeń Adama Smitha, ale zupełnie mija się z mądrością Miltona Friedmana. Nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, że zaczyna spełniać się wizja takich historii jak „Terminator 2. Dzień sądu”, gdzie korporacje zyskują siłę większą niż państwa. Przychody 500 największych firm świata z prestiżowego rankingu magazynu „Fortune” to już 40 proc. wartości produkcji całej globalnej gospodarki. Szefowie tych korporacji są świadomi własnej potęgi. Przecież nie tak dawno piątka największych firm technologicznych ( Google, Apple, Facebook, Microsoft i Twitter) wystosowały list do prezydenta Donalda Trumpa, by odwołał zakaz wjeżdżania na terytorium USA obywateli kilku muzułmańskich krajów. Do protestu przyłączył się prezes Ubera ( notabene doradca Trumpa) oraz szefowie Amazona i Tesli. Trump jest jaki jest ( właśnie nazwał się geniuszem) i nakrył postulat korporacji własnym ego. Czy jednak bardziej racjonalny polityk zrobiłby to samo?
Czy korporacje jak google już dziś nie mają środków by wpływać na światową politykę? Oczywiście, że mają. Nie chodzi o samo lobbowanie czy propagandę ( choćby poprzez popkulturę), która wpływa na percepcję ich klientów. Nie chodzi też o to, że każdy internauta jest tak sprofilowany dzięki życiu online, że propagandę można wycelować konkretnie pod niego. Genialny serial „Black Mirror” całościowo pokazał jak bardzo jesteśmy z nowymi technologiami.
Problem w tym, że Facebook czy Twitter są w zasadzie monopolistami na rynku mediów społecznościowych. Wyobraźmy sobie, że ich prezesi jednak decydują się na otwartą wojnę z nielubianymi politykami i nakładają na nich cenzurę. To nie do pomyślenia w przypadku prezydenta USA, papieża czy prominentnych polityków unijnych. Co jednak jeżeli ktoś uzna, że Trump jest zbyt ksenofobiczny, papież za bardzo antyaborcyjny, a w Brukseli coraz głośniejsi będą nacjonaliści? Co jeżeli „postępy” poprawności politycznej będą tak dalekosiężne, że korporacje uznają, że wolno im cenzurować nawet prezydenta największego mocarstwa świata? Będą to robić choćby w imię sprawiedliwości i pokoju światowego, co zapewni im poparcie różnej maści „postępowców” arbitralnie narzucającym światu politpoprawne normy.
Dziś wydaje się, że łatwo można by było takie koncerny zdyscyplinować. Ale jutro? Kiedyś to tylko służby państwowe miały o nas tajne informacje. Po rewolucji cyfrowej sami je oddajemy korporacjom. Nie tylko nasze adresy i kody bankowe, ale prywatne zdjęcia, prywatne informacje pisane w komunikatorach i intymne informacje trzymane w chmurach. Kto ich powstrzyma przed użyciem tych danych w wojnie o prymat nad światem? Nie zapominajmy, że korporacje są o wiele lepiej zarządzane niż państwa. Nie są też kontrolowane żadną kartką wyborczą…
Ok, kończę ten banalny wywód. Muszę wrzucić jeszcze tekst na Twittera i Facebooka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375242-twitter-nie-bedzie-cenzurowal-prezydenta-usa-jeszcze-do-czasu-gdy-korporacje-uznaja-ze-maja-misje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.