Młodzi lekarze walczą o swoje kariery, także w Naczelnej Radzie Lekarskiej, bo wybory w regionach już niedługo. Ministerstwo Zdrowia także ma jednak wiele na szali. I żadna ze stron nie chce się ugiąć.
Zwiększanie nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r., choć Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia przyznał, że być może nawet więcej, niż będzie to przewidziane w budżecie, lekarzom nie wystarcza.
Nie chcą już słuchać o tym rozwiązaniu, wstają i zrywają rozmowy. Zaskakuje tutaj buta. Obu stron.
Minister zdrowia nie może bowiem bagatelizować problemu emigracji lekarzy i pielęgniarek z kraju w momencie, kiedy ci, którzy w kraju zostali, wypowiadają zgody na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo.
Mówić teraz o tym, że nic strasznego się nie dzieje, nie wydaje się drogą do kompromisu z lekarzami, którzy właśnie w ten sposób postanowili resort zaszantażować. Tak, szantażować, co do tego nie ma wątpliwości. I widać butę młodych w tym zakresie, ale nie można jej lekceważyć.
Ministerstwo zdrowia jest od tego, by zwiększać nakłady, ale też monitować sytuację na rynku pracy. Jeśli nie ma dokładnych danych co do tego, ilu lekarzy wyjeżdża, to trzeba je czym prędzej zebrać. Dane ministerstwa zdrowia mówiące o ok. 900 osobach występujących o możliwość wyjazdu to nie wszystko. Większość może o żadne dokumenty nie prosić.
Konieczne jest tutaj monitowanie sytuacji, a nawet badanie przyczyn emigracji lekarzy. Zastanowienie się nad nimi i choćby próba eliminacji problemu. Nie mówię już nawet o pielęgniarkach, które owszem, służą systemowi opieki zdrowotnej, ale głównie na zachodzie. To prawda, teraz także wracają, ale zwłaszcza w służbie zdrowia problem trzeba jak najszybciej rozwiązać.
Trzeba zapewnić o tym młodych lekarzy. Że rządowi zależy na tym, żeby zostali. Żeby mieli godne warunki. Że potrzebujemy ich rąk do pracy w Polsce. To właśnie na nich powinno nam zależeć najbardziej.
Owszem, nie można też ulegać szantażom, zwłaszcza, że istnieje duże ryzyko, że lekarze próbują z przedłużających się rozmów czerpać zyski. Nie bez znaczenia jest przecież fakt, że będąc w blasku fleszy i w medialnej chwale znacznie prościej będzie im wygrać zbliżające się wybory w regionalnych strukturach Naczelnej Rady Lekarskiej. A potem, mając za sobą renomę walecznych rezydentów, przeskoczenie o szczebel wyżej, nawet do samej góry NRA.
Zbyt wygórowane żądania rezydentów nie ułatwiają sprawy. Rozmowy jeszcze trochę potrwają. Obu stronom potrzebna jest jednak i lepsza komunikacja i chęć zrozumienia drugiej strony. Negocjacje są sztuką, która nie znosi, niestety, buty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375208-konflikt-z-rezydentami-jeszcze-potrwa-zadna-ze-stron-nie-chce-odpuscic-a-buta-nie-pomaga-sie-dogadac