Już dawno zapomnielibyśmy o Beacie Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, ale stało się zupełnie inaczej. Otóż pani sędzia postanowiła pozwać ministra Zbigniewa Ziobrę. W naszej pamięci zapisze się jednak na dłużej. A wszystko za sprawą jej zaskakującej wypowiedzi.
Tracimy doskonale przygotowaną grupę zawodową. (…) Doskonale przygotowaną merytorycznie, praktycznie i mająca olbrzymie doświadczenie na rzecz młodych ludzi, którzy nie poradzą sobie z wyzwaniami, które na nich spadną
– powiedziała w przypływie szczerości Morawiec.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pozew to nie wszystko! Była prezes SO w Krakowie atakuje ministra Ziobrę w TVN24: „Naruszył moje dobra osobiste i to w sposób haniebny!”
Po takich słowach środowisko sędziowskie nie powinno dziwić się, że mało kogo (może poza grupą zaangażowanych pasjonatów) obchodzą ich narzekania na „niszczenie demokracji” czy „łamanie konstytucji”. Ze słów byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie bije niemal pragnienie zabetonowania zawodu sędziego. Niech „nadzwyczajną kastą” pozostaną swoi, po cóż wpuszczać do nobliwego grona młodocianych plebejuszy…
Polska może być w czołówce, jeśli chodzi o przewlekłość postępowania, może słynąć z niesłusznego przetrzymywania ludzi w aresztach tymczasowych czy wadliwego orzecznictwa. Nic to! Mamy świetne kadry, a zły Ziobro chce bezczelnie odsunąć od zawodu weteranów Temidy. Ba, wiadomo – sprawdzili się, czego ogólny obraz wymiaru sprawiedliwości jest najlepszym przykładem.
Niech środowisko sędziowskie dalej mówi o „nadzwyczajnej kaście” (wszak to nie przebrzydli pisowcy użyli tego określenia jako pierwsi), ograniczaniu dostępu do zawodu, konieczności obrony własnego statusu, a z ołtarzyków jego megalomanii i pychy nie zostanie kamień na kamieniu.
Zbigniew Ziobro zdaje sobie z tego sprawę. Nie musi nic robić. Wystarczy, że z uśmiechem będzie obserwował sytuację.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375164-nikt-tak-nie-szkodzi-srodowisku-sedziowskiemu-jak-sedziowie-spektakularny-samoboj-bylej-prezes-so-w-krakowie