W momencie, kiedy dzięki pracy dziennikarzy czy osób, które nie chcą już ukrywać pewnych faktów o łamaniu prawa, zwłaszcza w Polsce samorządowej, oddalonej od Warszawy- osoby, które to prawo naruszały i brały udział w różnego rodzaju niecnych procederach mają gotową wymówkę, że są szykanowane politycznie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Jaworski, polityk PiS, były członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
wPolityce.pl: Kilka lat temu mówił Pan o istnieniu „układu gdańskiego” na Pomorzu. Czy sprawa Stanisława Gawłowskiego z PO nie pokazuje, że z podobnymi przypadkami mieliśmy do czynienia także w innych częściach kraju?
Andrzej Jaworski: To prawda. Będąc członkiem sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka podejmowałem wiele interwencji związanych z funkcjonowaniem wszelkiego rodzaju instytucji prawnych w Polsce, pierwszy użyłem także określenia „układ gdański” widząc to, co się działo i nadal dzieje na terenie Pomorza. Co prawda Pomorza Gdańskiego, nie Pomorza Szczecińskiego, ale pewne odniesienia są bardzo podobne. W momencie, kiedy dzięki pracy dziennikarzy czy osób, które nie chcą już ukrywać pewnych faktów o łamaniu prawa, zwłaszcza w Polsce samorządowej, oddalonej od Warszawy- osoby, które to prawo naruszały i brały udział w różnego rodzaju niecnych procederach mają gotową wymówkę, że są szykanowane politycznie.
Nie uważa Pan, że to jest kiepska linia obrony w zderzeniu z poważnymi zarzutami, które w przypadku Gawłowskiemu są bardzo poważne?
Tak, ale proszę zwrócić uwagę, że dokładnie ten sam schemat był u prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, czy u prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. To jest pokłosie trochę sprawy ziemi na Helu i tego słynnego płaczu, który potrafił wzbudzić wtedy litość, a nawet przychylność części opinii publicznej. Dzisiaj osoby typu pana Gawłowskiego postępują w sposób podobny licząc na to samo, że część społeczeństwa to kupi i w związku z tym będą mieli odpowiednią ochronę. Zresztą to samo dzieje się w bardziej błahych sprawach. Ten sam schemat został zastosowany w przypadku KOD. Widzimy co Kijowski robił z finansami, jak łamał prawo, a co najbardziej odrażające, ze mimo iż miał pieniądze to nie płacił alimentów. Sprawa była szeroko komentowana, a Kijowski stwierdził, że są to działania polityczne przeciwko niemu. Powtarzam, Polacy już tego nie kupują, bo chcą, żeby te sprawy zostały wyjaśnione, a osoby winne poniosły konsekwencje bez względu na to kim są.
W przypadku Gawłowskiego nie chodzi tylko o drogi alkohol czy zegarki, ale również o duże łapówki. Dzisiejszy „Fakt” pisze o „kanapkach wyborczych”, które miał brać na kampanię wyborczą. To mogła być powszechna praktyka w PO?
Mnie to nie dziwi. Trudno mi oczywiście odnieść się do tych konkretnych zarzutów, ale co do tego, ze takie rzeczy działy się w różnych częściach Polski to jestem o tym w stu procentach przekonany. Zegarki już mieliśmy u Sławomira Nowaka, mamy także sprawę byłego ministra zza czasów PO Sławomira Neumanna, która dotyczy przekraczania granic –i to nie tylko przyzwoitości- le przede wszystkim łamania wszelkich procedur przy konkursach na świadczenia zdrowotne. To ten sam schemat, bo swego czasu osoby będące na świeczniku PO uwierzyły, że są bezkarne i mogą robić wszystko. Dziś coraz więcej dowiadujemy się o tym i jestem przekonany, że służby robią swoje i ta sprawa zostanie doprowadzona do końca bez względu na to, co kto z tych osób dziś oskarżonych mówi.
Gawłowskiego, który łączył akcję CBA ze sprawą polityczną poparł od razu Neumann i Kidawa- Błońska. Czy to nie znamienne?
Bo to jest ich jedyna linia obrony. Proszę zauważyć, że ludzie, którzy mają zarzuty bronią siebie nawzajem.
Gawłowskiemu powinien zostać uchylony immunitet?
Jeżeli on twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, to sam powinien z tego immunitetu zrezygnować. Bardzo ciekawa jest zawsze sytuacja kiedy toczy się sprawa o uchylenie immunitetu, bo przy tej okazji można się dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy. Bez względu na wszystko zarzuty stawiane posłowi Gawłowskiemu są bardzo poważne. Atakuje on dziś Joachima Brudzińskiego mówiąc, że stoi za działaniami CBA w jego mieszkaniu. To jest dokładne powtórzenie tego, co ja przeżywałem w Gdańsku, kiedy byłem konkurentem dla Platformy Obywatelskiej w poprzednich wyborach. Zawsze, gdy mówiłem o jakichś zarzutach czy pokazywałem nieprawidłowości słyszałem: „My jako Platforma mamy lepszy wynik i w związku z powyższym nie macie innej drogi tylko musicie posługiwać się się innymi argumentami, bo inaczej i tak przegrzelibyście te wybory”. Odpowiadałem wówczas, że często te wybory przegrywaliśmy, bo Platforma prowadziła je nieuczciwie, posługując się środkami finansowymi pochodzącymi z najróżniejszych dziwnych podmiotów.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375046-w-szczecinie-istnialo-cos-na-ksztalt-ukladu-gdanskiego-jaworski-pewne-odniesienia-sa-bardzo-podobne-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.