Miał odwagę to powiedzieć. Premier Izraela Benjamin Netanjahu nie ukłonił się normom poprawności politycznej i głośno powiedział to, czego boją się mówić nawet konserwatywni politycy w Europie.
Jak informuje Gazeta Wyborcza (ciekawe jak mocno redaktor tekstu musiał się powstrzymywać od wylania hejtu na ksenofobię Żydów) Izrael wezwał właśnie migrantów z Afryki do opuszczenia kraju. Imigranci mają to zrobić w ciągu trzech miesięcy. Jeśli tego nie opuszczą Izraela, zostaną aresztowani.
Urząd ds. Ludności i Imigracji w Izraelu zamierza płacić tym imigrantom, którzy przed końcem marca zdecydują się opuścić kraj. Każdy z nich dostanie do odchodne 3,5 tysiąca dolarów. W Izraelu pozostać będą mogły tylko ofiary handlu ludźmi, dzieci i starsi. Według urzędu obecnie w Izraelu przebywa 38 tyś „infiltratorów”.
Zgroza. Prawdziwa to zgroza dla politpoprawnych serduszek zarówno pełnych dobrej woli pięknoduchów, jak i ideologów, którzy z szerokiego przyjmowania imigrantów zrobili jeden ze swoich dogmatów. „Infiltratorzy”? Przecież to obraźliwe i stygmatyzujące określenie! Wyobrażacie sobie reakcje na takie słowa płynące z ust Jarosława Kaczyńskiego czy Victora Orbana?
Istotna jest argumentacja premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który nie tylko zwraca uwagę na zagrożenie terrorystyczne, jakie niesie ze sobą niekontrolowana imigracja. Netanjahu wprost przyznaje, że niekontrolowany napływ imigrantów z Afryki może zagrażać, uwaga, żydowskiemu charakterowi państwa.
Znów zadam to samo pytanie. Wyobrażacie sobie reakcje na słowa o tym, że imigracja zagraża „polskiemu charakterowi państwa”? Nie byłoby już oskarżeń o ksenofobię. Pojawiłyby się wprost odniesienia do faszyzmu i nacjonalizmu. Izrael oczywiście jest oskarżany przez skrajną lewicę o nacjonalizm, choć tak naprawdę krytyka Izraela ma najczęściej podłoże antysemickie. Tyle, że jest ona ubrana w bezpieczne szaty antysyjonizmu. Niemniej jednak te ataki nie są aż tak szaleńcze i skoordynowane.
Netanjahu dotknął istoty sprzeciwu wobec zezwolenia na szeroką imigrację. Jest ona zagrożeniem dla charakteru naszej cywilizacji. W większym stopniu dotyczy to wykastrowanej z wartości i tożsamości Europy, która w zderzeniu z islamem nie ma szans na ocalenie własnych zasad. Największym problemem nie są wcale zamachy terrorystyczne. Największym zagrożeniem jest przebudowa cywilizacyjnych norm. To zniszczenie, mówiąc językiem amerykańskich neokonserwatystów, naszego stylu życia. To zniszczenie jest systematyczne i konsekwentne.
Żydzi są wciąż dumni ze swojego kraju i cywilizacji, jaką zbudowali na Bliskim Wchodzie. Kochają swój kraj i swoją tożsamość. Dobrze wiedzą czym grozi jej utracenie. Ojkofobia, tak rozprzestrzeniona w zachodniej cywilizacji, jest im obca. Dlatego oni mają siłę i ducha by uratować judeochrześcijańską cywilizację. Europa tej chęci nie ma. A może nie ma już nawet czego ratować?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374638-imigranci-zagrazaja-zydowskiemu-charakterowi-panstwa-netanjahu-dotknal-istoty-sprzeciwu-wobec-zgody-na-szeroka-imigracje