Trzydziestominutowy film „Re: Polen vor der Zerreißprobe - Eine Frau kämpft um ihr Land“ jest nadawany z oznakowaniem: dokument. Ten „reportaż” niezwykle troszczy się o stan naszej demokracji, a przewodniczką po Polsce rozdzieranej przez straszną próbę jest kobieta niezłomnie walcząca o swój kraj. Tą kobietą jest nie kto inny jak Róża Thun. Trudno z pewnością było znaleźć kogoś równie kompetentnego by przybliżyć aktualne sprawy polskie, europejskiemu, a szczególnie niemieckiemu widzowi.
I tu trzeba docenić warsztat autorów filmu. Nasi manipulatorzy spod znaku tefałenów i innych wyborczych gadzinówek muszą się jeszcze dużo, dużo uczyć. Takiej koncentracji perfidii i tendencyjności w pokazywaniu Polski chyba jeszcze nie było.
Już sama zapowiedź na niemieckojęzycznych stronach jest niezwykle zachęcająca (w tłumaczeniu): Róża Thun często walczyła o swój kraj. Jako była rzeczniczka Solidarności była istotną współuczestniczką przełomu 1989 roku. W 2017 roku znowu musiała wyjść na ulicę, ponieważ nigdy nie straciła marzeń, a kurs rządów PiS znowu prowadzi do systemu autokratycznego.
W skrócie. Polski trzeba bronić tak jak niegdyś przed komuną i nielękająca się pisowskiego reżimu Róża Thun wzięła to osobiście na siebie.
Przekaz filmu to bliźniaczy zlepek antypolskich schematów jakie lansowane są i u nas i Parlamencie Europejskim przez naszych najbardziej zajadłych wrogów. Nie jest to specjalnie wyrafinowana propaganda, ale groźna przez swoją niezwykłą brutalność. Co najistotniejsze ona trafia do Europy. Do Europy, której wiedza o Polsce opiera się niemal wyłącznie na wrednych wrzutkach totalnej opozycji, ochoczo powielanej przez zachodnioeuropejskie media.
Ten film jest jednak wyjątkowo szkodliwy. Tutaj mamy relację zatroskanej o swój kraj Polki. Polki szlachetnej, o pięknej przeszłości, wspomagającej młodzież w Ostrowcu Świętokrzyskim, spadkobierczynię myśli księdza Tischnera, przeciskającej się dzięki legitymacji europosła przez kordony policji na Krakowskim Przedmieściu.
A do tego nieosamotnionej. W wielu miejscach Polsce czekają na nią stęsknieni wolności, a wręcz zepchnięci do podziemia obywatele. Zbawczyni jednak przybywa niosąc pociechę, że jeszcze nie wszystko stracone, że jeszcze tli się nadzieja na odrodzenie deptanej dziś niemiłosiernie demokracji.
Cały ten paszkwilancki opis naszej rzeczywistości to w zasadzie czarna komedia pomyłek. „Zdradzieckie mordy” są bohaterami pozytywnymi, a rząd pisowski to faszystowska dyktatura. Kto jak kto ale Niemcy, z tym zarzucaniem Polakom faszyzmu mogli by się odrobinę wstrzymać.
Wstęp superprodukcji: Nasza bohaterka jedzie tramwajem przez Warszawę. Zieje z fizjonomii smutkiem. Każdego miesiąca odbywa się tu marsz. Pokazani uczestnicy miesięcznicy, pokaźny kordon policji i natychmiast Jarosław Kaczyński. I znowu Róża Thun patrząca przenikliwie przez okno tramwaju. Że tramwaj po Krakowskim nie jeździ… Opowiada o demokracji, o którą Polacy walczyli przez tyle lat, i teraz chcą nam to wszystko odebrać, zniszczyć, to jest dyktatura, a nie demokracja… ale nie pozwolimy na to. I tu się pojawia uśmiech Róży Thun. Kwaśny, ale robiła co mogła.
I dalszy ciąg w tym manipulatorskim stylu. Róża Thun stoi na Krakowskim z białą różą. Znowu desperacko zamyślona. Kolejna przebitka na miesięcznicę. Przemawiający Jarosław Kaczyński, a jego słowa są tłumaczone jako chęć izolowania się w Europie. Oczywiście pokazani są i pozytywni Polacy czyli Obywatele RP, a wśród nich dzielna Róża Thun. I tak dalej i tak dalej.
Tezy są powielane do znudzenia. Dyktatura, zamach na demokrację, rodzący się faszyzm, prześladowania młodzieży, chęć oddzielenia się od Europy, nawet zaistniał temat Puszczy Białowieskiej i wycinki drzew. Wypowiedź księdza, chwalącego dobrą zmianę i mówiącego, że w Polsce jest prawo do demonstracji, a za poprzedniej władzy używano by armatek wodnych, skwitowana jest formułką narratorki, że tak funkcjonuje pisowska propaganda.
My tu gadu gadu o Sylwestrze tysiąclecia, o serialu „Korona królów”, a tam w Europie pokazuje się konkretne filmy. Z konkretnymi osobami w roli głównej. I to o inklinacjach filozoficznych. Róża Thun znowu w tramwaju: „Drzewa odrosną, ale jak się zniszczy demokrację, to nie wiem jak to odbudować.”
I jeszcze wypada zaznaczyć, że ze strony niemieckiej kanał ARTE, określany jako ten, który ma prezentować programy kulturalne, reportaże ze świata sztuki i nauki oraz tzw. ambitne kino, finansuje rząd przez telewizje publiczną.
Swoją drogą chyba sprawa powinna się oprzeć nie tylko o kanały telewizyjne, ale i dyplomatyczne.
Kiedyś się śpiewało „Im kultura nie zabrania, na ulicach polowania”, teraz jak widać też pozostał to nadal kraj podobnej kultury, tym razem wyrażanej medialnie.
Film „Re: Polen vor der Zerreißprobe - Eine Frau kämpft um ihr Land“, TVP powinna pokazać koniecznie i to w najlepszym czasie oglądalności.
Niech się dobitnie Polacy przekonają z kim mają do czynienia pod szyldem Platformy Obywatelskiej.
A jak ktoś ma silne nerwy to proponujemy całość: https://www.arte.tv/de/videos/071436-003-A/re-polen-vor-der-zerreissprobe/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374629-roza-thun-bryluje-w-antypolskiej-produkcji-emitowanej-we-francusko-niemieckim-kanale-arte-wideo