Niech pan sobie nie myśli. Ja nie jestem pesymistą. Ale czarno widzę ten rok
— mawia z reguły w styczniu mój znajomy fryzjer na Bielanach, u którego się strzygę od wielu lat.
Nie chciałbym go naśladować, ale tym razem muszę powiedzieć przynajmniej tyle, że nie będzie to łatwy rok.
Przede wszystkim nie będzie łatwo uporać się ze zmasowanymi atakami, jakie rozpoczęła Bruksela uruchamiając procedurę art.7 traktatu europejskiego. Wprawdzie dość powszechnie wiadomo jak daleka jest droga do spełnienia poważnej groźby, zastosowania cięć finansowych w dotacjach unijnych przyznawanych Polsce, ale istnienie takie zagrożenia już w samej sferze werbalnej jest dla nas niekorzystne. U wielu Polaków wprowadza niepotrzebne napięcia i obawy, co zawsze musi wywoływać negatywne skutki na zmniejszenie się aktywności niektórych przedsiębiorców oraz ludzi zajmujących się szeroko pojętym biznesem. W tego rodzaju działalności, jak w żadnej ważną role w rozwoju odgrywa pewność stabilizacji. Niski procent realności wprowadzenia przez Unię restrykcji, nie wszystkich naszych rodaków uspokaja. Tym bardziej, że przeciwnicy obecnego obozu rządzącego, iluzorycznych realnie rzecz biorąc zagrożeń używają do straszenia Polaków, wyłącznie w celu politycznego osłabienia pozycji władzy. Straszą więc polscy euro parlamentarzyści związani z opozycją totalną w Polsce oraz liderzy tych partii w kraju.
Do negatywnych rzeczy związanych ze straszeniem należy fakt, że zachodnich inwestorów oraz ewentualnych kontrahentów biznesowych odstręcza niekorzystny obraz Polski. Najpierw podnoszony przez polską opozycję rodzimą i brukselską, przybierający następnie oficjalną wykładnię unijną wypowiadaną przez ciała typu Komisja Wenecka, Komisja Europejska. W końcu podsycany i utrwalany przez media, które dorzucają swoje zatrute kropelki i krople.
Wydaje się, że na razie przez niektóre media prawicowe i zjednoczony obóz prawicy forsowane jest dość naiwne przekonanie, że Mateuszowi Morawieckiemu jako nowemu premierowi, obytemu w świecie i walce na racjonalne argumenty, uda się wyperswadować przywódcom UE, że fałszywie postrzegają zmiany dokonywane w Polsce, w tym ostatnie pole konfliktu, które wywołało reakcję w postaci art. 7 traktatu, mianowicie reformę sądownictwa.
Rzecz w tym, że liderzy Unii mają tak głęboko zaszczepioną wiarę, że Polska swoimi zmianami, które przeprowadził w ciągu ostatnich dwóch lat narusza drastycznie zasady demokracji, niszczy fundamenty praworządności, iż Mateuszowi Morawieckiemu będzie bardzo trudno wyprzeć z ich świadomości obraz Polski, którą trzeba ratować, aby nie utraciła do końca wartości europejskich, widzianych jako kalka do odwzorowania dla takich krajów jak Polska czy Węgry.
Musimy też założyć, że reformę będą na różne sposoby starać się wysadzić w powietrze środowiska sędziowskie, a nawet całe środowisko prawnicze w Polsce. W jednym przypadku może to być bojkot poprzez np. masowe odmawianie kandydowania do Krajowej Rady Sądownictwa, bierny opór przeciwko przyjmowaniu nowych stanowisk w Sądzie Najwyższym. Nie ustaną też ataki na same fundamenty reformy, jako zmianą, która niczego nie polepszy, a jedynie zrujnowała to, co tak sprawnie, poza pewnymi drobiazgami, które dałoby się wyeliminować rozporządzeniami, działało.
Niezawodna Krajowa Rada Sądownictwa nie zamierza kapitulować. Już po pierwszych opiniach premiera Mateusza Morawieckiego, uzasadniających konieczność zmian w polskim sądownictwie, ostro w swoim PRL–owskim stylu i języku ostro zaprotestowała.
Takie tezy znieważają i działają na szkodę Polski.
Dalej KRS dementuje:
Nie jest również prawdą, że polski wymiar sprawiedliwości tworzą „postkomunistyczni sędziowie”. Większość obecnie orzekających sędziów otrzymała nominację już po 1989 r., a sędziowie powoływani wcześniej przy nominacjach na kolejne stanowiska uzyskiwali pozytywną ocenę ze strony prezydentów RP wybranych w wyborach powszechnych.
Tylko Polacy wiedzą, jakich nominacji w ciągu swoich 10 lat prezydentury mógł dokonać Aleksander Kwaśniewski. A przed nim Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa, a po nim Bronisław Komorowski. Ale oczywiście formalnie KRS ma rację – nominowani sędziowie uzyskiwali w oczach wymienionych prezydentów pozytywną ocenę.
Myśląc o rozpoczętym roku, nie zapominajmy, że sędziów w ich oporze i sabotowaniu wspomagać będzie opozycja totalna w parlamencie. Co też zrodzić musi dodatkowe kłopoty i napięcia.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374509-latwo-nie-bedzie-i-w-brukseli-i-w-kraju-trudno-bedzie-przekonac-liderow-ue-ze-maja-falszywy-obraz-polski