Zabawne życzenia Tuska. Odwagą i rozwagą akurat nigdy nie grzeszył. A szczęście kiedyś może mu się skończyć

Jak wynika z Twittera, Donald Tusk już sylwestrowo pije, więc trzeba mu życzyć lekkiego kaca. A także, by do jego serca wpłynęły życzenia, które złożył czytającym go w społecznościówce.

Na Nowy Rok życzę Wam wszystkim, zgodnie z odwieczną gdańską maksymą, odwagi i rozwagi, a szczęście samo przyjdzie. Wasze zdrowie!

mrugnął oczkiem, ale jakoś nie jest mi do śmiechu. Bo odwagi i rozwagi życzy człowiek, któremu w kluczowych momentach obu tych cech zabrakło.

Można sięgać daleko (do „nocnej zmiany”), można sięgać blisko (do „kryzysu uchodźczego”, gdy ganił i straszył polski rząd, by po kilkunastu miesiącach mówić jak on). Można spojrzeć na całą jego politykę względem silnych państw europejskich, a zwłaszcza Niemiec, która jest zaprzeczeniem jego dzisiejszych życzeń. Ale najlepiej sięgnąć do momentu największej próby, przed jaką stanął.

10 kwietnia 2010 r. mógł wykazać się odwagą i nie położyć się przed Putinem po przybiciu z nim żółwików, zażądać polskiej własności i narzucić swoje reguły gry przy badaniu katastrofy smoleńskiej. Mógł wykazać się rozwagą i skorzystać z pomocy międzynarodowej, a także nie chować ekspertyz, które wskazywały właściwy (i korzystniejszy da Polski) reżim prawny wyjaśniania tragedii.

Zachował się dokładnie odwrotnie. Bojaźliwie i głupio. Efekty tego odczuwamy do dziś i odczuwać będziemy jeszcze przez jakiś czas.

Tylko głupiec liczy na szczęście nie starając się mu pomóc. Bo ono może się kiedyś skończyć. I tak też będzie w przypadku Tuska. Tu brak odwagi i rozwagi oznacza bowiem też sprzeniewierzenie się spoczywającym na nim obowiązkom. A to nie może pozostać bezkarne.