Dzisiaj minister Szczerski poinformował, że 11 stycznia prezydent Duda wygłosi ważne wystąpienie programowe dotyczące polityki zagranicznej, w którym przedstawi m.in. opinie na temat pozycji Polski w UE, czy działalności Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jak tutaj nasza polityka powinna być konstruowana?
Trochę mnie to niepokoi, bo bo choć rola prezydenta w polityce zagranicznej jest bardzo duża, to zgodnie z konstytucją za politykę zagraniczną odpowiada rząd. Oczywiście rola ministra spraw zagranicznych jest tutaj ogromna i trochę mnie niepokoi, że to właśnie prezydent musi przejmować tego typu inicjatywę. Że premier jest jakby super ministrem spraw zagranicznych, który mierzy się z podstawowymi wyzwaniami, a w alei Szucha panuje błogi marazm i nic stamtąd ciekawego nie wypływa.
Minister Szczerski zaznaczył, że kwestia działań prezydenta Dudy na forum UE rozstrzygnięta będzie we współpracy z premierem Morawieckim. To oznacza, że prezydent przejmuje część tej polityki zagranicznej?
Prezydent nie ma takich narzędzi, żeby tak postąpić. Ale to jest chyba sygnał, że minister Waszczykowski powinien już pakować swoje papiery osobiste, bo nic z jego dwuletniej obecności w resorcie nie wynika. Tutaj nie chodzi tylko o jego kompetencje, bo one nie są aż takie złe, ma pewne doświadczenie. Chodzi o to, że on po prostu nie nadaje się do tej funkcji, ma zbyt wiele resentymentów i uprzedzeń. Tymczasem minister spraw zagranicznych musi mieć bardzo silną pozycję polityczną, choć wcale nie musi być politykiem. Krzysztof Skubiszewski nie był politykiem, a jego pozycja w rządzie była niepodważalna. A dzisiaj nie wiem nawet czy minister spraw zagranicznych panuje nad resortem.
Polska będzie miała coś do powiedzenia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, czy nasza obecność w niej jest bardziej symboliczna?
To dobre pytanie, bo decyzje zapadają w wielkiej piątce stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Niestali członkowie oczywiście uczestniczą w procesie decyzyjnym, ale nie sądzę, żeby to był najistotniejszy element naszej dwuletniej obecności w Radzie. Będziemy blisko wszystkich wielkich wydarzeń, informacyjnie przez Polskę będą przepływały wszystkie najistotniejsze informacje na temat świata, również te ekonomiczne, wyniki rozmaitych analiz rynków finansowych, itd. Czy potrafimy to wykorzystać, to jest otwarte pytanie. To zadanie nie tylko dla rządu, ale przede wszystkim polskiej dyplomacji, która powinna przygotować grunt pod tego typu wykorzystanie szansy.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dzisiaj minister Szczerski poinformował, że 11 stycznia prezydent Duda wygłosi ważne wystąpienie programowe dotyczące polityki zagranicznej, w którym przedstawi m.in. opinie na temat pozycji Polski w UE, czy działalności Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jak tutaj nasza polityka powinna być konstruowana?
Trochę mnie to niepokoi, bo bo choć rola prezydenta w polityce zagranicznej jest bardzo duża, to zgodnie z konstytucją za politykę zagraniczną odpowiada rząd. Oczywiście rola ministra spraw zagranicznych jest tutaj ogromna i trochę mnie niepokoi, że to właśnie prezydent musi przejmować tego typu inicjatywę. Że premier jest jakby super ministrem spraw zagranicznych, który mierzy się z podstawowymi wyzwaniami, a w alei Szucha panuje błogi marazm i nic stamtąd ciekawego nie wypływa.
Minister Szczerski zaznaczył, że kwestia działań prezydenta Dudy na forum UE rozstrzygnięta będzie we współpracy z premierem Morawieckim. To oznacza, że prezydent przejmuje część tej polityki zagranicznej?
Prezydent nie ma takich narzędzi, żeby tak postąpić. Ale to jest chyba sygnał, że minister Waszczykowski powinien już pakować swoje papiery osobiste, bo nic z jego dwuletniej obecności w resorcie nie wynika. Tutaj nie chodzi tylko o jego kompetencje, bo one nie są aż takie złe, ma pewne doświadczenie. Chodzi o to, że on po prostu nie nadaje się do tej funkcji, ma zbyt wiele resentymentów i uprzedzeń. Tymczasem minister spraw zagranicznych musi mieć bardzo silną pozycję polityczną, choć wcale nie musi być politykiem. Krzysztof Skubiszewski nie był politykiem, a jego pozycja w rządzie była niepodważalna. A dzisiaj nie wiem nawet czy minister spraw zagranicznych panuje nad resortem.
Polska będzie miała coś do powiedzenia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, czy nasza obecność w niej jest bardziej symboliczna?
To dobre pytanie, bo decyzje zapadają w wielkiej piątce stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Niestali członkowie oczywiście uczestniczą w procesie decyzyjnym, ale nie sądzę, żeby to był najistotniejszy element naszej dwuletniej obecności w Radzie. Będziemy blisko wszystkich wielkich wydarzeń, informacyjnie przez Polskę będą przepływały wszystkie najistotniejsze informacje na temat świata, również te ekonomiczne, wyniki rozmaitych analiz rynków finansowych, itd. Czy potrafimy to wykorzystać, to jest otwarte pytanie. To zadanie nie tylko dla rządu, ale przede wszystkim polskiej dyplomacji, która powinna przygotować grunt pod tego typu wykorzystanie szansy.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374271-nasz-wywiad-dr-zoltaniecki-o-kierunku-polityki-zagranicznej-polski-najblizsze-dwa-lata-powinny-byc-czasem-pokoju-i-rozwagi?strona=2