Czy Platforma zdoła znaleźć takie formuły i zdoła zachęcić tych partnerów do wspólnych list czy też liderzy tych partii będą sami walczyć o wejście do sejmików. To, być może, najciekawsze pytanie o polską politykę w nadchodzących miesiącach – czy przeciwko w miarę zwartemu obozowi władzy wystąpi skonsolidowana opozycja?
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl prof. Rafa Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Opozycja zapewne bardzo liczyła na to, że Prawu i Sprawiedliwości spadną słupki poparcia po zmianie premiera na Mateusza Morawieckiego. Stało się jednak inaczej. Nowy sondaż pokazuje poparcie dla PiS na poziomie 45,7 proc. Uprzedzę więc posłów opozycji i sama zadam to pytanie: jak to możliwe?
Prof. Rafał Chwedoruk: Sytuacja danej partii, której politycy są bardzo często obecni w mediach, w neutralnym albo pozytywnym kontekście, to siłą rzeczy musi skutkować wzrostem zainteresowania. Mieliśmy również okres w roku, który sprzyja pewnemu optymizmowi. To również kwestia tego, że nowy premier jest na razie premierem-symbolem. Nie jest jeszcze Prezesem Rady Ministrów, który podejmuje działania, które mogłyby być weryfikowane. Jest również kwestia tego, że opinia publiczna do różnych rzeczy się przyzwyczaja i reakcja następuje z pewną karencją czasową. Przerobiła to opozycja, która często w momencie samych protestów i ich samego nagłaśniania notowała wzrosty. Ale po dwóch, trzech tygodniach, kiedy opinia publiczna analizowała to, co się stało, wszystko wracało do normy. Myślę, że ten sondaż jest w głównej mierze podsumowaniem tego, co działo się w mijającym roku. Jest taką recenzją wystawioną politykom i poszczególnym partiom i wyrazem nadziei. Nie sposób jeszcze na tej podstawie wyprowadzać jakichkolwiek wniosków dotyczących tego, czy nowy premier będzie równie entuzjastycznie przyjmowany – jak jego poprzedniczka, czy też czeka go sporo pracy, żeby przynajmniej większość z tego poparcia utrzymać.
Ciekawa jest tu kwestia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Według sondażu partia weszłaby do Sejmu. Czyżby szykował się wielki powrót do realnej polityki?
Zdecydowana większość sondaży przez ostatni rok sytuuje tę partię na poziomie 5 proc. dając nadzieję na przekroczenie progu i jest to trudne do wyjaśnienia. Z jednej strony jest to partia, której elektorat w naturalny sposób zanika, ale która ma bardzo rozgałęzione struktury i która była mocno zakorzeniona w historii. Ma duże zaplecze organizacyjne. Wreszcie jest to partia, której elektorat jest wyjątkowo czuły na niektóre aspekty polityki Prawa i Sprawiedliwości. Mam tu na myśli kwestię emerytur służb mundurowych oraz politykę historyczną dotyczącą PRL-u. To czynniki, które wywołują negatywną mobilizację wśród elektoratu. Paradoksalnie pewna część tych wyborców mogłaby trafić do elektoratu Platformy Obywatelskiej. W tej sytuacji, nakierowanie na tematy historyczne popiera tę tożsamościową reakcję.
Zwrócę jeszcze uwagę na partię Razem. Być może nie jest ona zbyt znacząca na polskiej scenie politycznej, ale jej notowania – w zależności od sondażu – bardzo się wahają. Dlaczego tak się dzieje?
Sondaże partii Razem wahają się od 1 do 5 proc. W przypadku tej partii wiemy, że nic nie wiemy. Jednak ta partia nie rywalizuje o wyborcę z SLD, ponieważ wyborca partii Razem jest wyborcą młodym, zamożnym, z wielkiego miasta. Jej wyniki sondażowe są efektem słabnięcia Nowoczesnej, która w tym sondażu wypada mało imponująco. Być może jest to również kwestia stagnacji Kukiz’15. To powoduje, że elektorat młody, miejski, raczej optymistyczny niż pesymistyczny, zadowolony niż sfrustrowany, może wędrować między tymi młodymi ugrupowaniami. Zapewne każdy z nich będzie liczyć na niespodziankę w stylu Korwina-Mikke, Palikota czy Kukiza, którzy z takimi elektoratami w różnych kampaniach pojawiali się w polskiej polityce. Zapewne partia Razem do ostatnich chwil nie będzie mogła być niczego pewna. Natomiast w wyborach samorządowych – ze względu na to, że jest młoda – samodzielnie nie będzie mogła liczyć na większe profity.
A co w przyszłym, 2018 roku? Może Pan, chociaż w małym stopniu, przewidzieć, co będzie się działo? Czy Prawo i Sprawiedliwość dalej będzie – jak to określił prof. Dudek - „hegemonem” w sondażach?
Prawo i Sprawiedliwość będzie liderem. To nie ulega wątpliwości. Moim zdaniem partia osiągnęła apogeum. Taki wynik oznaczałby, bez względu na wyniki wszystkich innych partii, samodzielną większość w Sejmie – i to bardzo wyraźną. To jest pewne novum. Siłą rzeczy, przed PiS stoją dwa wyzwania. Jednym z nich będzie poradzenie sobie z ofensywą głównych podmiotów UE, szczególnie Republiki Federalnej Niemiec względem Polski. Drugą sprawą jest zakorzenienie nowego premiera. Ta kwestia nie jest prosta, co pokazuje chociażby ostatnio podniesiony temat uchodźców, pochodzący z obrzeży obozu władzy. Ten temat od razu postawił nowego premiera w trudnej sytuacji. To pokazuje skalę wyzwań. Stąd, moim zdaniem, PiS nie powinien liczyć na to, że zmiana premiera da efekt sondażowy w sensie wzrostu poparcia dla PiS jako partii. Zwłaszcza, że wybory samorządowe zawsze są – spośród wszystkich elekcji, w których uczestniczy PiS – najtrudniejsze dla tej partii. Lepsze są wybory parlamentarne, prezydenckie czy do PE. Efekt Morawieckiego ma dotyczyć tego, żeby utrudnić liberalnej opozycji, a więc przede wszystkim PO mobilizację antypisowską.
Co to oznacza?
Chodzi o to, żeby nawet w części liberalnych wielkomiejskich wyborców zasiać wątpliwości, czy aby na pewno mogą w głosowaniu kierować się sprzeciwem wobec PiS. W skrócie, zamiast zagłosować na PO czy jakiś komitet de facto związany z Platformą, zagłosuję na jakiś komitet lokalny. To zdarzało się bardzo często w polskiej polityce, na różnym poziomie wyborów. Chociażby na terenach kaszubskich, które przez długi czas – do ostatnich wyborów – raczej głosowały na PO niż na PiS, a w wyborach samorządowych na komitety lokalne. Tam, gdzie PO miała rząd dusz, tam one wygrywały. Tak, jak w niektórych nowomieszczańskich dzielnicach wielkich miast, gdzie również komitety lokalne – jak na warszawskiej Białołęce – potrafią wygrywać. Myślę, że taka będzie misja premiera Morawieckiego. Ten sondaż pokazuje, że bardzo istotnym wydarzeniem tego roku będą tendencje konsolidacyjne, bądź odwrotnie, powodujące atrofię, jeśli chodzi o opozycję. Jest pytanie, że przy takim podziale, że jest PO (z solidnym poparciem ponad 20 proc.), gasnąca Nowoczesna, wyzbyta rozgałęzionych struktur lokalnych i wewnętrznie skonfliktowana, że jest SLD, które ma struktury, ale nie ma poparcia – na ile PO uda się skonsolidować, ściągnąć do siebie pozostałe partie. Jest również pytanie o PSL, który jest w granicach progu. Czy Platforma zdoła znaleźć takie formuły i zdoła zachęcić tych partnerów do wspólnych list czy też liderzy tych partii będą sami walczyć o wejście do sejmików. To, być może, najciekawsze pytanie o polską politykę w nadchodzących miesiącach – czy przeciwko w miarę zwartemu obozowi władzy wystąpi skonsolidowana opozycja?
not. wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374213-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-prawo-i-sprawiedliwosc-bedzie-liderem-to-nie-ulega-watpliwosci-moim-zdaniem-partia-osiagnela-apogeum