Zapowiadana od dawna regulacja wartego 3,5 mld złotych rocznie rynku suplementów diety może niebawem stać się faktem. Chce tego administracja, ale i sama branża – czytamy w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Ta sprawa wywołuje wiele kontrowersji. Ich przyczyną był m.in. niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli, w którym skrytykowano zarówno producentów suplementów diety jak i organy administracji państwowej odpowiedzialne za nadzór nad rynkiem.
Dyskusja o suplementach diety tonie w nadmiarze emocji. Z medialnej piany wyłania się wizerunek rynku w zasadzie niepotrzebnego, może nawet szkodliwego. Polacy mają nadużywać czy wręcz „uzależniać się” od suplementów, z których większość nie działa i oparta jest wyłącznie na efekcie placebo. Argumenty branży i części ekspertów przebijają się rzadko. A ci wskazują, że stosowanie niektórych preparatów wynika wprost z zaleceń lekarza, że jest ogromna różnica pomiędzy dużym producentem sprawdzonych i przebadanych specyfików a garażową produkcją kolorowych proszków sprzedawanych przez internet czy wreszcie – że przedsiębiorcy (to prawda: nie wszyscy) sami zaczęli energicznie działać, by uregulować choćby sposób reklamowania suplementów. W pewnym momencie z powierzchownych, sensacyjnych przekazów można było wywnioskować, że państwo chce w ogóle wyrugować suplementy ze sprzedaży a już na pewno wyrzucić je z aptek. Świetnie współgrało to z tworzonym mozolnie przez przeciwników wizerunkiem PiS jako partii ze zideologizowanym podejściem do gospodarki oraz rządu, który chce za wszelką cenę przepychać nowe, antyrynkowe regulacje. Czym bardziej drakońskie, tym lepiej
– czytamy w Tygodniku „Sieci”.
Z informacji zebranych przez dziennikarzy pisma wynika, że „dziś tę narrację można już między bajki włożyć”. Suplementy nie znikną z aptek i innych punktów sprzedaży a zapowiadana jako „jedna z najbardziej rygorystycznych ustaw w tej kadencji parlamentu” nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia wcale nie musi przybrać kształtu, który wywoła gwałtowne protesty branży.
Pragnę wyraźnie podkreślić, że nikt w Polsce nie chce niszczyć rynku suplementów
– mówi cytowany przez tygodnik „Sieci” Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego.
Są wśród nich produkty wartościowe, których spożycie zalecają lekarze, chociażby witamina D czy popularny tran. My chcemy ten rynek tylko ucywilizować. Tak, żeby firmy prowadzące działalność w sposób rzetelny (a to w mojej opinii zdecydowana większość, pewnie około 90 procent) nie musiały mierzyć się z tym, że obok nich są firmy łamiące prawo, handlujące byle czym, konkurujące nieetyczną reklamą nie jakością produktu. (…) Uspakajająco działają sygnały płynące z otoczenia nowego premiera Mateusza Morawieckiego a także jego oficjalne zapowiedzi, choćby z expose, w których przewija się wciąż wątek wspierania rodzimej przedsiębiorczości, eksportu czy dobitnie wygłoszona teza o konieczności ekspansji polskich produktów żywnościowych na zagranicznych rynkach. Znaczna część firm produkujących suplementy (kwalifikowanych jako żywność) zarejestrowana jest w Polsce, eksport tych produktów rośnie a niektóre działania proeksportowe prowadzone są m.in. pod egidą ministra rolnictwa
— czytamy w tygodniku.
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze „Sieci” nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia może trafić do parlamentu w lutym.
Kluczowe zmiany dotyczą dwóch kwestii. Pierwsza z nich nie budzi w zasadzie wątpliwości i polega na wprowadzeniu opłat za wprowadzanie suplementów do obrotu oraz za zmiany w już sprzedawanych produktach
— czytamy w tygodniku.
Pewne kontrowersje budzi za to kwestia kar za wprowadzające w błąd reklamy suplementów. Nie wiadomo do końca, w jaki sposób będą one interpretowane.
Poważne zastrzeżenia budzi też wysokość grzywny, która ma wynieść nawet do 20 milionów złotych. Z jednej strony tak poważna kara może powalić nawet dużą firmę, z drugiej strony – będzie trudna (uczciwiej powiedzieć – niemożliwa) do wyegzekwowania wobec niewielkich przedsiębiorstw działających w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. A to takie firmy najczęściej odpowiadają za nienajlepszy wizerunek branży
— czytamy w tygodniku „Sieci”.
Więcej o tym w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 28 grudnia a także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374186-tygodnik-sieci-o-rynku-suplementow-diety-nikt-nie-chce-wylac-dziecka-z-kapiela