Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie kupi w tym roku „Polskich Nagrań”. Resort nie doszedł do porozumienia z Warner Music Poland.
Nic jednak straconego, negocjacje będą toczyły się dalej. Prawdopodobnie po Nowym Roku zostaną wznowione. Szanse na zawarcie porozumienia są duże
— wynika z informacji do których dotarł portal wPolityce.pl.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego informuje, że umowa dotycząca odkupienia przez Skarb Państwa przedsiębiorstwa „Polskie Nagrania” nie może zostać sfinalizowana w 2017 roku ze względu na ograniczenia formalno-prawne.
— czytamy na stronie ministerstwa.
Jednocześnie informujemy, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Polskie Wydawnictwo Muzyczne i Warner Music Polska nie wykluczają podjęcia ponownych negocjacji w przyszłości
— podkreślono w komunikacie wydanym przez MKiDN.
Rozmowy były dobre, merytoryczne, uczciwe, toczyły się z wzajemnym zrozumieniem, jednak nie doszło do podpisania umowy. Jak wynika z informacji wPolityce.pl, strony zgodziły się co do kwoty transakcji. Według ustaleń „Pulsu Biznesu” ministerstwo ma wydać na kupno „Polskich Nagrań” ponad 20 milionów złotych. Jednak negocjacje rozbiły się o szczegóły, m.in. o prawa autorskie. Przykładowo - przepisy o zarządzaniu mieniem państwowym nie pozwalają, aby MKiDN udzieliło licencji na niektóre nagrania, na cześć nagrań nie można udzielić licencji, bo w grę wchodzą zamówienia publiczne.
Po zakupie „Polskich Nagrań” firma stanie się własnością Skarbu Państwa. MKiDN dzięki temu będzie mógł wspierać produkcje filmowe. Będzie mógł użyczać instytucjom kultury muzykę po preferencyjnych cenach i na niekomercyjnych warunkach.
Wiele rzeczy musiało być kupowanych od „Polskich Nagrań” z wysoką marżą, mimo, że nagrania były kiedyś wyprodukowane przez polskie instytucje. „Polskie Nagrania” to gromadziły, bo tak był skonstruowany system w PRL. W innym systemie prawnym nagrania nie należałyby do firmy.
W zbiorach „Polskich Nagrań” są utwory, których nikt nie wyda. Nie wyda ich Warner Music Polska, ani inna firma komercyjna, bo to się im nie opłaca. Ministerstwo będzie je wydawać, żeby promować polską kulturę i sztukę. Zapewne zainteresują się nimi audiofile i melomani, którzy będą chcieli posłuchać przedwojennych nagrań oper, przebojów muzyki klasycznej czy bajek czytanych przez wybitny aktorów.
Nagrania nie będą w wolnym dostępie, ponieważ nie pozwalają na to prawa, którymi są obarczone nagrania. Jeden utwór może być obarczony różnymi prawami. Może to być prawo tekściarza, autora muzyki i tekstu, twórcy aranżacji, wykonawcy czy twórcy masteringu itd. Ministerstwo nie może więc udostępnić nagrań w bezpłatnym dostępie, ponieważ ktoś będzie musiał ponosić koszty praw.
Przykładem roszczeń z tytułu praw autorskich jest sprawa Anny German, która wiąże się z upadłością „Polskich Nagrań”. Firma eksploatowała nagrania artystki, ponieważ myślała, że prawa autorskie wygasły. Okazało się, że niektóre nie wygasły. Pojawiło się roszczenie na kwotę 1,5 miliona złotych i to doprowadziło do bankructwa spółki. W styczniu 2015 r. syndyk sprzedał Warner Music Polska „Polskie Nagrania” za ponad 8 milionów złotych. WMP uzyskała dostęp do praw producenckich do około 40 tysięcy nagrań m.in. muzyki poważnej, rozrywkowej, ludowej, słuchowisk.
tp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374117-tylko-u-nas-mkidn-nie-kupilo-polskich-nagran-negocjacje-z-wlascicielem-firmy-beda-jednak-toczyly-sie-dalej