Boją się go bardzo, czego przykładem była sprawa mostu w Bydgoszczy. W 2010 roku, gdy nie był on jeszcze ukończony uchwałą Rady Miasta został nazwany imieniem prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego. Później w haniebny sposób ta sama Rada Miasta zmieniła swoją decyzję
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dariusz Fedorowicz z Bydgoszczy, brat Aleksandra Fedorowicza, tłumacza prezydenckiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Radni PO i SLD z Bydgoszczy nie dopuścili do tego, żeby śp. prezydent Lech Kaczyński miał w Pana mieście własną aleję. Woleli utrzymać starą nazwę - al. Planu 6-letniego. Co na to mieszkańcy?
Dariusz Aleksandrowicz: Wstyd mi bardzo. Uchwała tego typu jest wskaźnikiem tego, że totalna opozycja oraz postkomuna- bo tak tutaj wygląda to pozaparlamentarne ugrupowanie, biorące udział w tym głosowaniu- robią wszystko, żeby przeszkadzać obecnej ekipie rządowej. Także w ten sposób, podtrzymując stare, komunistyczne symbole i nazwy.
Czy nie można tego również skomentować tak, że mimo, iż od śmierci prezydenta Kaczyńskiego minęło już prawie 8 lat opozycja nadal się go boi?
Boją się go bardzo, czego przykładem była sprawa mostu w Bydgoszczy. W 2010 roku, gdy nie był on jeszcze ukończony uchwałą Rady Miasta został nazwany imieniem prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego. Później w haniebny sposób ta sama Rada Miasta zmieniła swoją decyzję.
Czyli to nie pierwszy przypadek w Pana mieście?
Nie pierwszy, to dla mnie powód o ubolewania i niesmaku, że dotyczy mojego miasta. O ile się może nie dziwię radnym z SLD, bo to przecież post PZPR-owscy i może mają tutaj jakieś swoje sentymenty, to ci z PO - jak widać - niczym się od nich nie różnią. Mimo, że to ugrupowanie przypisuje sobie jakieś korzenie solidarnościowe.
Podobny los spotkał ulicę poświęconą prezydentowi Bydgoszczy Bernardowi Śliwińskiemu. Tu głosami radnych z PO i SLD powrócono także do starej nazwy - Przodowników Pracy.
Szkoda to w ogóle komentować. W samorządach jest widoczna postkomuna i mam tylko nadzieję, że nadchodzące wybory samorządowe spowodują, że ludzie którzy patrzą na to z podobnym niesmakiem jak ja, wybiorą kandydatów, którym bliższe będzie nazewnictwo związane z Polska niepodległą i naszymi bohaterami nieniepodległościowymi - czy to z historii trochę bardziej odległej, czy z najnowszej. I którzy nie będą powiązani z tym czarnym, choć czerwonym, okresem zniewolenia, jakim bez wątpienia był PRL. Ale jak widać w samorządach mocno zakorzenione są jeszcze te pseudokomunistyczne zaszłości.
Radni argumentowali, że w czasie konsultacji w mediach społecznościowych aż 93 proc. osób opowiedziało się za pozostawieniem starej nazwy Al. Planu 6-letniego. Wierzy Pan w to?
Sądzę, że ludzie przede wszystkim cenią sobie spokój i może co poniektórzy obawiają się, że będą musieli wymieniać jakieś dokumenty, choć wiemy, że tak się to nie odbywa. Co nie znaczy, że są w jakiś emocjonalny sposób przywiązani do postkomunistycznych nazw. W Bydgoszczy taka fala tych zmian swego czasu już się dokonała, usunięto pomniki typu generała Świerczewskiego. Jak powiedziało się „A”, trzeba powiedzieć i „B”. Myślę, że nikt poza jakąś niewielką grupą ludzi, którym naprawdę dobrze żyło się za PRL- mam na myśli jakichś ubeków, czy innych partyjnych aparatczyków- nie wspomina tych czasów z nostalgią i sentymentem oraz nie chciałaby powrotu tych czasów. Mamy wolność, cieszmy się nią i tym, że możemy czcić naszych faktycznych bohaterów, a nie oprawców.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374116-nasz-wywiad-fedorowicz-o-pogardzie-dla-sp-lecha-kaczynskiego-w-bydgoszczy-to-dla-mnie-powod-do-ubolewania-i-niesmaku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.