W opasłym opracowaniu, liczącym ponad 400 stron i nazwanym „Działalność Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w zakresie ochrony praworządności w Polsce w latach 2015–2017” aż roi się od banałów, a bufonada ściga się z pogardą i politykierstwem. Sąd Najwyższy zebrał w jednym opracowaniu najważniejsze wystąpienia Małgorzaty Gersdorf w przestrzeni publicznej. Sąd Najwyższy, czyli sama Gersdorf, gdyż to ona rządzi w SN!
Widać, że I Prezes Sądu Najwyższego chce odejść oraz w aureoli niezłomnej męczennicy, która niczym lwica, walczyła o polska praworządność. Opracowanie, które Gersdorf nazywa „książką” i które zostało upublicznione na stronie internetowej Sądu Najwyższego ma być dowodem, że prezes Gersdorf zrobiła wszystko, by ratować sądownictwo. Tyle w teorii, bo tak naprawdę, to zwykła laurka, którą na odchodnym, Małgorzata Gersdorf sama sobie wydała.
Oddaję do rąk Czytelników książkę zawierającą dokumentację mojej działalności publicznej w ramach sprawowanego urzędu Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w latach 2015–2017. Niniejsza opracowanie stanowi jednak nie tyle sprawozdawcze podsumowanie mojej aktywności, ile ilustrację działań, jakie były podejmowane przeze mnie wobec licznych zmian legislacyjnych ingerujących w elementarne zasady państwa prawa oraz funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce, z którymi, jako wieloletni sędzia i profesor prawa się nie zgadzam.
– pisze we „wstępniaku” do dzieła życia.
Prezes wspomina też „piękne czasy” świetności swojej osoby i z rozmarzeniem wraca do przeszłości i kreuje się na legendę ruchiu oporu przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości.
Kiedy dnia 30 kwietnia 2014 r. odbierałam z rąk Prezydenta Rzeczypospolitej Pana Bronisława Komorowskiego akt nominacji na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, powiedziałam, że funkcji tej nie traktuję wyłącznie jako zaszczytu, lecz jako wielki obowiązek: dbania o dobro wspólne, o nasz kraj, o wymiar sprawiedliwości i niezależność, a także o siłę i powagę Sądu Najwyższego. Kolejne lata na tym stanowisku miały mnie przekonać, że muszę prowadzić zmagania o ginące państwo prawa. Niestety, w walce wypowiedzianej przez większość parlamentarno-rządową przedstawiciel władzy sądowniczej zawsze stoi na przegranej pozycji. (…)**
– pisze Gersdorf.
Liczę na to, że niniejsza publikacja pozwoli badaczom obecnego okresu polskiego życia społecznego lepiej zrozumieć motywy, którymi się kierowałam, oraz prawdziwe przyczyny kryzysu demokratycznego państwa prawnego w Polsce, jaki został zapoczątkowany w 2015 r.
– dodaje z egzaltacją.
Zadaliśmy sobie trud i przeanalizowaliśmy egzaltowane wystąpienia I Prezes Sądu Najwyższego. W wielu wypowiedziach Gersdorf pojawiają się elementy sporu politycznego, który powinien być obcy każdemu sędziemu! W styczniu 2016, w trakcie konferencji KRS, Gersdorf przekonywała:
Od wielu miesięcy podkreślałam w swoich publicznych wystąpieniach mój niepokój o stan nastrojów społecznych nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Doświadczamy kolejnego w historii – i to bardzo głębokiego – kryzysu demokracji. Bez cienia satysfakcji konstatuję, że bardzo szybko potwierdziła się moja teza o władzy sądowniczej jako pierwszej ofierze zmian na „politycznym firmamencie” RP. Sędziów i sądy wciąga się dzisiaj do samego epicentrum sporu, stawia pod pręgierzem jako rzekomo przewodzących opozycji, utrudniających rządy, uwikłanych w zależność od partii lub wręcz skorumpowanych. To nie są jedynie przypadkowe wypowiedzi pojedynczych osób sprawujących władzę, lecz skrajnie nielojalna wobec społeczeństwa strategia erystyczna.
Za mało polityki? No to mamy więcej!
Sądy nigdy nie będą stroną w partyjnych rozgrywkach, chociaż mogą być – i niestety na naszych oczach stają się – igraszką w rękach niczym (we własnym pojęciu) nieograniczonej egzekutywy. Jest to niebezpieczna gra. Władze zostały rozdzielone po to, aby zapobiec tyranii, która ostatecznie obraca się przeciwko interesom zarówno społeczeństwa, jak i nieświadomych podejmowanego ryzyka rządzących. Pełne i bezdyskusyjne poszanowanie zasad zapisanych w art. 10 i 173 Konstytucji stanowi klucz do utrzymania stabilności naszego Państwa i zabezpieczenia kondycji jednostek.
– przekonywała w styczniu 2016.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Feministyczny amok! „Pani profesor Gersdorf jest teraz najważniejszą kobietą w Polsce!” - mówią działaczki ze Strajku Kobiet
W innym wystąpieniu, z okazji uroczystości pożegnania Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta w marcu 2016, Gersdorf nie mogła się nachwalić „reformy” prokuratury autorstwa Seremeta i Tuska, która spowodowała całkowity niemal paraliż tej instytucji.
Reformę ustroju prokuratury, jaka miała miejsce w 2009 roku, oceniam jako wydarzenie ważne i bez precedensu. Nie chodzi bynajmniej o to, co widać było na zewnątrz, a więc o samo personalne oraz strukturalne oddzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od funkcji Ministra Sprawiedliwości. Rzeczą kluczową była bowiem ogromna aktywizacja samej prokuratury, która zaczęła – jestem o tym przekonana – pełnić wobec innych organów ochrony praworządności rolę rzeczywistego partnera.
– mówiła Gersdorf.
Dość powiedzieć, że w nowej-starej formule połączenia funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, a także w możliwości wydawania przez niego prokuratorom poleceń w przedmiocie dokonania konkretnych czynności procesowych, dostrzegam bardzo niewiele szans na poprawę pracy prokuratury, natomiast wysokie prawdopodobieństwo zaprzepaszczenia tego, co pomimo wszelkich przeciwności w ostatnich latach udało się ulepszyć.
– przekonywała I Prezes Sądu Najwyższego, zapominając, że „uniezależnienie” prokuratury spowodowało, że afery reprywatyzacyjne były umarzane bez przesłuchiwania świadków. To nie koniec! Brak nadzoru nad prokuraturą skończyło się też rozkwitem mafii VAT i innych patologii w wymiarze sprawiedliwości!
CZYTAJ TAKŻE:Małgorzata Gersdorf dostanie wielką emeryturę! Ponad 17 tys. złotych miesięcznie dla I Prezes Sądu Najwyższego
W wystąpieniach Gersdorf nie mogło zabraknąć słów o Trybunale Konstytucyjnym! W kwietniu 2016 r., Gersdorf w obecności prof. Rzeplińskiego „ostrzegała”:
Spotykamy się w trudnych czasach. Dlatego też proszę mi wybaczyć, że – dystansując się od wieloletniego obyczaju właściwego tego rodzaju zgromadzeniom – nie będę wygłaszała sztampowego przemówienia na temat judykatury TK oraz wzajemnych stosunków pomiędzy Trybunałem a reprezentowanym przeze mnie Sądem Najwyższym. Te kwestie schodzą dzisiaj w cień. W chwili bowiem, kiedy narodom przychodzi mierzyć się z prawdziwymi, historycznymi wyzwaniami, trzeba przypominać o rzeczach rudymentarnych i sięgać do nagromadzonych doświadczeń, aby na tej podstawie poszukiwać jakichś rozwiązań.
– mówiła Gersdorf.
W podobnym, często ostrym wobec wyboru Polaków w 2015 roku, prezes Gersdorf wypowiadała się wielokrotnie. Warto przypomnieć, że jej zachowanie, stosunek wobec zmian w sądownictwie wielokrotnie antagonizowało społeczeństwo i jawnie wspierało totalną opozycję. W rozdętym opracowaniu nie znaleźliśmy jednak słynnego cytatu pani prezes, która twierdziła, że za 10 tys. złotych pensji sędziego, można godnie żyć jedynie na prowincji. Wstydzi się własnych słów? Szkoda, że Sąd Najwyższy nie wydał wszystkich gaf i potknięć Małgorzaty Gersdorf. Publikacja liczyłaby zdecydowanie więcej stron, niż 400.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374082-sama-sobie-wydala-laurke-dziela-zebrane-prezes-gersdorf-opublikowal-sad-najwyzszy-musze-prowadzic-zmagania-o-ginace-panstwo-prawa