Unia ma problem, który sobie sama zgotowała, ale to nie znaczy, że jego rozwiązanie ma przerzucać na Polskę
— mówi w rozmowie wPolityce.pl minister Beata Kempa, która jest w rządzie odpowiedzialna za koordynację pomocy humanitarnej i spraw uchodźców.
wPolityce.pl: Minister Gowin powiedział, że Polska ma pomagać uchodźcom poprzez korytarze humanitarne. Pani minister, czy może zapewnić pani Polaków, że w nowym roku polityka rządu wobec uchodźców nie zmieni się?
Beata Kempa: Byłoby to bardzo nierozważne. Tak wynika z mojego rozeznania, które poczyniłam w tym roku, kiedy prowadziłam działalność poboczną przy szefowaniu Kancelarii Premiera. Polegała ona m. in. na odwiedzaniu obozów dla uchodźców i sprawdzaniu, w jakim stopniu dociera do nich nasza pomoc. Gdyby inne kraje skorzystały z naszego doświadczenia pomocy tam na miejscu, uważam, że zastopowalibyśmy falę zupełnie niepotrzebnej imigracji.
Czyli nie ma zmiany stosunku polskiego rządu do uchodźców? Nie ma mowy o realizacji korytarzy humanitarnych, które są niczym innym jak przyjmowaniem uchodźców do Polski pod inną nazwą?
Trzeba to bardzo dokładnie sprawdzić, bo pojechać tam i wybrać 2 czy 3 dzieci do leczenia w Polsce, jest czymś najłatwiejszym, co możemy zrobić. Taką samą pomoc można zapewnić tam na miejscu. Ta kwestia będzie przedmiotem pełnej diagnozy i postawienia rekomendacji, a mówienie o tym ad hock w sytuacji kiedy powołujemy nowego ministra, kiedy wszystko się organizuje jest zapewne podyktowane jakąś troską. Jednak trzeba to wszystko zrobić z wielką rozwagą i wyczuciem, aby skupić się na tym, co można zrobić w 100 procentach, czyli pomóc ludziom tam na miejscu.
Czyli to za wcześnie, żeby mówić o korytarzach humanitarnych?
Tak. Nie ma co angażować sił i środków na coś, co będzie drogie, a nie przyniesie pomocy ludziom, w tak wysokim stosunku, ile przynosi pomoc na miejscu. Finansowana przez Polskę pomoc na miejscu jest zastosowaniem mechanizmu odwróconych korytarzy humanitarnych
Rząd nie zmieni polityki wobec uchodźców nawet jeżeli będą jeszcze silniejsze naciski m.in. ze strony UE?
Unia ma problem, który sobie sama zgotowała, ale to nie znaczy, że jego rozwiązanie ma przerzucać na Polskę. Byłoby to nieuczciwe. Na pewno będziemy rozmawiać z naszymi partnerami w UE co zrobić, żeby problem zmniejszyć, ale nie zrobimy tego kosztem bezpieczeństwa Polaków.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374055-tylko-u-nas-minister-kempa-zmiana-polityki-rzadu-wobec-uchodzcow-bylaby-bardzo-nierozwazna