Świąteczne rozprzężenie nie uśpiło czujności naszej zaprzyjaźnionej osy. Pierogi, barszcz i makowiec nie stępiły jej żądła. Nasza znajoma postanowiła zrzucić kilka zbędnych kilogramów, których nabrała przy świątecznym stole i ruszyła na kolejny zwiad. Tym razem udało jej się dostać w wyjątkowo strzeżone miejsce. A do gabinetu ministra Antoniego Macierewicza wejść niełatwo. Okazało się, że dla naszej osy nie ma rzeczy niemożliwych.
Miała tylko przysiąść na parapecie i jak zwykle posłuchać ministerialnych plotek. Tym razem miała jednak ze sobą aparat i zrobiła kilka zdjęć.
On to mi przypomina takiego krokodyla, co tylko głowę znad wody wysadzi i łypie, i gapi się, i jak chlapnie jęzorem to w całym Nilu wody nie ma
— mówił Mariusz z „Ucha prezesa”, gdy opisywał ministra Antoniego.
Okazuje się, że pierwowzór Antoniego z „Ucha prezesa” rzeczywiście ma coś wspólnego z krokodylem. W istotnym miejscu jego gabinetu siedzi sobie właśnie pluszowy gad.
Jak dowiedziała się nasza zaprzyjaźniona osa, krokodyl jest prezentem od doradców ministra Antoniego Macierewicza i w towarzystwie dewocjonaliów, pamiątkowych coinów i wizerunku Józefa Piłsudskiego spoczywa na szafce obok biurka szefa MON.
Podobno prezent rozbawił ministra, a innych uczestników spotkania wprawił w zakłopotanie. Inni w ramach prezentu imieninowego dla ministra nie dawali pluszaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373977-osa-nadaje-co-minister-macierewicz-trzyma-w-gabinecie-on-to-mi-przypomina-takiego-krokodyla-co-tylko-glowe-znad-wody-wysadzi-i-lypie-zdjecia