Podlegająca MON Żandarmeria Wojskowa, wzywając dziennikarzy Onetu do zaprzestania publikowania tekstów o ewentualnych nieprawidłowościach we własnych szeregach, zamiast rozwiązywać własne problemy, to niepotrzebnie je mnoży.
Pismo udostępniła na Twitterze dziennikarka portalu Edyta Żemła, która z redakcyjnymi kolegami Pawłem Ławińskim i Marcinem Wyrwałem, opisywała sprawę mobbingu i molestowania, których ofiarą miała być pracowniczka ŻW. W dokumencie napisano m.in.:
Wzywam panią, działającą indywidualnie lub wspólnie z innymi osobami do zaprzestania publikacji dotyczących Żandarmerii Wojskowej, w szczególności w formie artykułów, reportaży, felietonów lub relacji - do czasu zakończenia wyjaśniania spraw poruszanych przez Onet przez powołane do tego instytucje i organy państwowe.
W piśmie czytamy również, że w publikacjach pojawiały się nieprawdziwe informacje dotyczące rzekomych nieprawidłowości w ŻW, których nie potwierdziły dotychczasowe czynności kontrolne, co uprawdopodabnia ich nieprawdziwość. Jeżeli jest tak jak twierdzi Żandarmeria Wojskowa, to co stało na przeszkodzie, aby do redakcji portalu przesłać stosowne sprostowanie? A tak efekt jest odwrotny od zamierzonego i zamiast wyciszyć sprawę do czasu jej wyjaśnienia, to nadano jej jeszcze większego rozgłosu.
Ponadto ŻW jest oskarżana przez komentujących sprawę o próbę kneblowania mediów, konkretnie chodzi o naruszenie Prawa Prasowego, którego art. 44 głosi:
1. Kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową - podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. 2. Tej samej karze podlega, kto nadużywając swego stanowiska lub funkcji działa na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej, opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie.
Przypomina się zatem sytuacja sprzed ponad dwóch tygodni, gdy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN karę w wysokości blisko półtora miliona złotych za sposób relacjonowania protestów, które odbywały się w grudniu ubiegłego roku przed Sejmem. Nie milkły wówczas głosy, że kara nałożona przez KRRiT to ograniczanie wolności mediów. Rządzący odcinali się od tej decyzji, rakiem zaczęła wycofywać się też sama Rada, która stwierdziła, że w przypadku złożenia odwołania przez stację, grzywna może zostać anulowana.
Przez oba wydarzenia niepotrzebnie cierpi wizerunek obozu władzy, czego można było uniknąć. Być może Żandarmeria Wojskowa nie miała złych intencji, ale podobnie jak wcześniej KRRiT, również wyświadczyła rządowi niedźwiedzią przysługę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373970-niedzwiedzia-przysluga-zandarmerii-wojskowej