Portal wPolityce.pl dotarł do szokującej korespondencji z 2010 r. pomiędzy ówczesnym Sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych Jackiem Cichockim, ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim oraz szefem CBA Pawłem Wojtunikiem i jego zastępcą Maciejem Klepaczem. Okazuje się, że już w lipcu 2010 roku CBA wnioskowało o zmiany w prawie, które zaostrzałyby przepisy dotyczące zasiadania we władzach spółek osób skazanych prawiomocnymi wyrokami. Zmianom sprzeciwił się Kwiatkowski,a Cichocki i Wojtunik potulnie przytaknęli zaufanemu ministrowi Donalda Tuska. Gdyby proponowane zmiany zostały wprowadzone już jesienią 2010 r,. Marcin P. – szef piramidy finansowej Amber Gold, nigdy nie mógłby swobodnie budować swojego przestępczego imperium.
Sprawa zaczyna się w lipcu 2010 roku, gdy w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym powstaje raport dotyczący stosowania zakazu z art. 18 Kodeksu spółek handlowych. Chodzi o zakaz pełnienia funkcji członka zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej lub likwidatora spółki kapitałowej przez osoby, które zostały skazane prawomocnym wyrokiem.
W obowiązującym stanie prawnym osoby skazane prawomocnymi wyrokami za przestępstwa gospodarcze wymienione w art. 18 Kodeksu spółek handlowych mają możliwość występowania w imieniu spółek wbrew przedmiotowemu zakazowi, co stanowi istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa obrotu prawnego. Problem wymaga zbadania przez właściwe organy i rozważenia podjęcia działań legislacyjnych.
– czytamy w pierwszych zdaniach raportu CBA.
Jakież to działania podjęły „właściwe organy” po alarmującym raporcie agentów CBA? Oczywiście nie zrobiono nic, na co wskazuje korespondencja najważniejszych ludzi w państwie Donalda Tuska, na których biurko trafił szokujący raport CBA. 5 lipca Jacek Cichocki, ówczesny Sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych przesyła raport ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. Jaka jest jego reakcja? Wprawdzie zgadza się z zapisami zawartymi w raporcie, ale proponowane przez CBA zmiany odrzuca! Dlaczego? Bo, zdaniem Kwiatkowskiego, uderzałyby one w przedsiębiorców! To ciekawa koncepcja, szczególnie, że nie dotyczy ona uczciwych biznesmenów, ale oszustów i przekręciarzy!
(…).Wydaje się jednak, że rekomendowane przez CBA rozwiązanie, polegające na obowiązku przedkładania wraz z wnioskiem o wpis określonych osób do rejestru przedsiębiorców informacji z Krajowego Rejestru Karnego, może być trudne do zaakceptowania przez uczestników obrotu, ze względu na czasochłonność i koszty procedury uzyskiwania zaświadczeń.
– pisze Kwiatkowski w swojej kuriozalnej odpowiedzi na raport CBA.
Wyrzucenie wniosków CBA do kosza, w normalnym kraju, spowodowałoby lawinę komentarzy i ostrą dyskusję przedstawicieli rządu, ale w aparacie administracyjnym Donalda Tuska do takiej sytuacji nie doszło. Mało tego! Cichocki i Wojtunik potulnie zgadzają się na wykładnię Krzysztofa Kwiatkowskiego. Czy o raporcie i reakcji ówczesnego ministra sprawiedliwości wiedział Donald Tusk? Ciężko uwierzyć, by nie miał o nim pojęcia, skoro raport czytał i opiniował Jacek Cichocki - jeden z jego najbliższych współpracowników.
Szczególnie podejrzana jest też odpowiedź ówczesnego wiceszefa CBA Macieja Klepacza, który w październiku 2010, zaledwie 3 miesiące od powstania raportu jego własnego biura, nagle zgadza się z lekceważącymi tezami Kwiatkowskiego!
Uprzejmie informuję, że Szef CBA pozytywnie ocenił stanowisko ministra sprawiedliwości, będące odpowiedzią na przesłany do zaopiniowania raport specjalny CBA(…).
– pisze Cichocki do Kwiatkowskiego.
Bezradność i brak reakcji na raport CBA z lipca 2010 roku, zemściła się kilkanaście miesięcy później, gdy pospolity przestępca Marcin P., skazany prawomocnymi wyrokami buduje swoją piramidę finansową Amber Gold. Jest całkowicie bezkarny i mimo wyroków zasiada we władzach swoich spółek. Gdyby zmieniono prawo w myśl wniosków raportu CBA, działalność oszusta, byłaby mocno ograniczona!
Ujawniona korespondencja stawia w fatalnym świetle polityków PO, którzy wiedzieli o nieprawidłowościach sygnalizowanych przez CBA i poprzez zaniechanie zmiany prawa umożliwili funkcjonowanie spółek, których prezesami byli przestępcy.
– mówi poseł Jarosław Krajewski, członek komisji śledczej ds. Amber Gold.
Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości sprawa raportu ma bezpośredni związek z afera Amber Gold, mimo, że nie pada w nim nazwisko Marcina P.
To jest jeden z kluczowych wątków w aferze Amber Gold. Warto pamiętać, że Marcin P. w czasie rządów PO-PSL bezprawnie pełnił funkcję prezesa spółki Amber Gold, mimo ciążących na nim wówczas kilku prawomocnych wyrokach sądowych. Te wyroki teoretycznie uniemożliwiały Marcinowi P. zasiadanie w jakichkolwiek organach spółek prawa handlowego, ale faktycznie Marcin P. nie miał żadnych problemów żeby figurować w Krajowym Rejestrze Sądowym jako prezes kilku spółek z Grupy Amber Gold w latach 2009-2012.
– zauważa Krajewski w rozmowie z naszym portalem.
Podczas dalszych prac sejmowej komisji śledczej będziemy podejmowali próby ustalenia przyczyn ignorancji i bierności ze strony ważnych polityków PO w tej sprawie. To niezwykle bulwersująca kwestia.
– zapowiada Krajewski.
PRZECZYTAJ RAPORT CBA Z LIPCA 2010 ROKU:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373850-ujawniamy-tak-ludzie-tuska-pozwalali-na-bezkarnosc-oszustow-w-bialych-kolnierzykach-mamy-wazne-dokumenty-w-sprawie-amber-gold