Na razie Jarosław Kaczyński mebluje rząd Mateusza Morawieckiego swoimi ludźmi, ciekawe kiedy to się skończy, bo może cały rząd będzie Jarosława
— stwierdził Józef Orzeł, szef klubu Ronina, rozpoczynając ostatnie, w kończącym się roku spotkanie klubowe. Podobną diagnozę sytuacji przedstawił publicysta „Sieci” Stanisław Janecki.
Stanisław Janecki zaczął swój autorski przegląd tygodnia od stwierdzenia:
Dzisiaj będzie optymistyczna tragedia. Jest dobrze, ale nie beznadziejnie.
Następnie wymienił nazwiska ludzi Jarosława Kaczyńskiego, którzy otrzymali nominacje do rządu Morawieckiego - Marek Suski został szefem gabinetu politycznego, Michał Dworczyk szefem Kancelarii, a Joanna Kopcińska, najbardziej zaskakująca nominacja, została rzecznikiem rządu (była działaczką samorządową PO w Łodzi). Co jeszcze bardziej zaskakujące, osoby które dotychczas pełniły te funkcje, zostały na innych stanowiskach w Kancelarii. Niepokojące są też sygnały, że dalsza rekonstrukcja może przeciągać się na kolejne miesiące, co oznacza, że w Prawie i Sprawiedliwości trwa walka między frakcjami i pokazuje prezesa Kaczyńskiego jako zakładnika tych frakcji.(…) Te decyzje oznaczają, że jest jakaś ścisła kontra wobec tego, co mógłby sam pan premier sobie ustawiać. Ja jestem zwolennikiem pozostawienia wolnej ręki Morawieckiemu, także w meblowaniu gabinetu
Zdaniem Janeckiego - na zapleczu, a zwłaszcza w klubie parlamentarnym PiS, „jest spory pokład buntu”, który po decyzji Komitetu Politycznego nie miał nic do powiedzenia. Takie potraktowanie klubu parlamentarnego wywołało w klubie niezadowolenie, z buczeniem w czasie odczytywania decyzji Komitetu Politycznego włącznie. Zdaniem Janeckiego, chociaż decyzja zapadła, to problem powróci w najbliższym czasie.
Same decyzje zaś też nie są jednoznaczne – decyzja o tym, że Beata Szydło będzie wicepremierem zapadła w dniu głosowania wotum nieufności i nie wiedział o niej nawet Mateusz Morawiecki. Pierwotnie dla Beaty Szydło przewidziano funkcję zaledwie wicemarszałka Sejmu, co byłoby dużą degradacją.
Ale skoro już jest ta zmiana i na nią się zdecydowano, to premier powinien mieć znacznie większe możliwości niż praca z ludźmi, którzy de facto nie są jego ludźmi.
Uzasadnieniem takiego postępowania może być fakt, że Mateusz Morawiecki jest nowym człowiekiem w Prawie i Sprawiedliwości, i pewna nieufność w kierownictwie PiS jest zrozumiała.
Powodem nominacji Mateusza Morawieckiego na stanowisko premiera jest próba ułożenia na nowo stosunków z Paryżem i Berlinem po Brexicie, zwłaszcza gdy na Zachodzie rodzą się pomysły na nowy kształt Unii Europejskiej z nowymi traktatami włącznie. Pojawia się zagrożenie ograniczenia środków z funduszy spójności. Trzeba też wykorzystać szansę, jaką daje prezydentura Trumpa.
Jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne to „konflikt polityczny jest rzeczą oczywistą, to jest rzecz opisana dekady temu, to nie jest żadna niespodzianka. Wygrywamy wybory i odpowiadamy za nasz model, chcemy to zrobić, potem nas rozliczcie i nie ma powodów, by się z kimkolwiek dogadywać, bo to jest strata czasu. Jeśli się zdecydowało na „projekt Morawiecki” to trzeba mu dać wolną rękę po prostu. Nawet z ryzykiem, jakie z tym się wiąże.”
Dlatego też nominacje Suskiego, Dworczyka, Kopcińskiej świadczą, że są oni strażnikami, a nie efektywną ekipą wykonującą powierzone im przez premiera zadania. Zdaniem Janeckiego, Morawiecki zdubluje te stanowiska swoimi, decyzyjnymi ludźmi.
„Projekt Morawiecki” jest też - zdaniem Janeckiego - pomysłem na przywrócenie funkcjonalności w relacjach z prezydentem. Co więcej Morawiecki jako premier demobilizuje „ulicę”.
Jakie mogą być koszty utraty władzy?
O zaufaniu „ludu pisowskiego” do Mateusza Morawieckiego, czy Antoni Macierewicz utrzyma stanowisko ministra, o tworzeniu elit oraz o konsekwencjach mówienia jak jest, w filmie poniżej:
relacja: Bernard i Margotte
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373652-stanislaw-janecki-w-klubie-ronina-projekt-morawiecki-jest-pomyslem-na-przywrocenie-funkcjonalnosci-w-relacjach-z-prezydentem