Nie ukrywajmy, że gdyby do takiego zamachu -nie daj Boże- doszło w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu czy Warszawie, to właśnie ze względu na ilość obcokrajowców przebywających w którymś z tych miast- też odbiłoby się to głośnym echem.
—mówi w rozmowie z portalem polityce gen. bryg. rez. dr inż. Tomasz Bąk, dyrektor Instytutu Studiów nad Terroryzmem i dyrektor ds. Bezpieczeństwa Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
Polityce.pl: Od pewnego czasu pojawiają się ostrzeżenia przed zamachami w Europie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Mamy w pamięci ubiegłoroczny zamach w Berlinie, czy chociażby ataki na kościoły koptyjskie w Egipcie. Jak Pan ocenia bieżącą sytuację, na ile to zagrożenie zamachami jest realne?
Gen. Tomasz Bąk: Uważam, że te ostrzeżenia wynikają z jakiejś realnej oceny sytuacji, która się obecnie wytworzyła. Miedzy innymi chodzi tutaj o dosyć poważne fiasko jakie poniosła organizacja pod tzw. nazwą Państwo Islamskie. Praktycznie została ona wyparta z Iraku, poniosła bardzo sromotną klęskę w Syrii, coraz częściej przegrywa też w innych rejonach Bliskiego Wschodu. W związku z tym będzie ona chciała przenieść swoje działania na teren Europy z dwóch względów. Raz, że Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone są ich wrogiem definicyjnym, dwa, że Europa „nękana” jest dzisiaj potężną falą migracji i jest świetna okazja, aby przemycić tych, którzy mogą być samotnymi wilkami i wojownikami Państwa Islamskiego. Na terenie Europy może ona dokonywać zamachów na Europejczykach realizując własną ideologię jako organizacja terrorystyczna. Pamiętajmy, że Państwo Islamskie głosiło, iż będzie chciało m.in. na terenie Bałkanów, Hiszpanii i Francji zbudować swój kalifat, stąd jak najbardziej skłaniają się ku temu, żeby wojować w Europie i zabijać Europejczyków.
Chodzi im również o sianie paniki?
Tak, w pewnym sensie jest to wojna psychologiczna, która ma na celu wywołanie psychozy wśród ludzi, bo nie ukrywajmy być może do tych zamachów nie dojdzie i oby nie doszło. Ale jednak cały czas takie przeświadczenie czy mówienie o tym, żebyśmy uważali na jarmarkach bożonarodzeniowych, w kościołach, bo może coś złego się wydarzyć powoduje, że te święta tak naprawdę bardzo dużo stracą na swojej wartości. Najważniejsze od wieków były przecież spotkania rodzinne, spokój, wyciszenie się, natomiast w tej sytuacji trudno mówić o jakimś wyciszeniu się, bo cały czas trzeba zachowywać jakiś rozsądek i czujność. Nie można jednak też przesadzać, bo nie o to chodzi, żeby wprowadzać psychozę wśród społeczeństwa europejskiego.
Jak w takim razie traktować te plakaty z terrorystami trzymającymi w dłoniach zakrwawione noże na tle jarmarków bożonarodzeniowych, które pojawiły się w sieci?
Jest to na pewno wojna psychologiczna prowadzona przez Państwo Islamskie. Pamiętajmy, że głównym celem współczesnego terroryzmu, który objawił się po roku 2001, a więc po atakach na World Trade Center i zamachach w Waszyngtonie jest przede wszystkim wywołanie dezorganizacji w społeczeństwie zachodnim, psychozy, strachu i oczywiście zadanie przy okazji znaczących, masowych strat. Takich, jak miały miejsce w USA, Madrycie, Paryżu, czy innych miejscach. Proszę zobaczyć ilu Europejczyków już w tej chwili rezygnuje z podróżowania po świecie, co chwilę otrzymujemy informacje o miejscach zagrożonych, jak Egipt czy Tunezja. Zresztą Polacy również przekonują się o tym, że dla nich nie jest bezpiecznie. W tym miesiącu obchodzimy rocznicę zamachu w Berlinie, gdzie też nasz rodak poniósł śmierć jako „główny bohater tego zdarzenia”. Trochę wcześniej zginęli Polacy w Tunezji i w innych miejscach. Te zamachy nie dotykają obszaru i terytorium naszego państwa, ale dotykają naszych obywateli, więc te zagrożenia też nas dotyczą.
Niektórzy eksperci podnoszą, że Polska nie jest „atrakcyjnym celem” dla terrorystów, bo dokonanie tutaj jakiegoś zamachu nie odbiłoby się szerokim echem w świecie, w przeciwieństwie do Barcelony, Londynu czy Berlina. Mają rację?
Myślę, że to nie jest słuszna teoria. Na pewno zamach w Barcelonie odbije się szerokim echem z racji ilości turystów, bo jest to jedno z najbardziej odwiedzanych miast Europy. Ale nie ukrywajmy, że gdyby do takiego zamachu -nie daj Boże -doszło w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu czy Warszawie, to właśnie ze względu ilość obcokrajowców przebywających w którymś z tych miast- też odbiłoby się to głośnym echem.
Jak zabezpieczać się przed zamachami, czy to w ogóle jest możliwe?
Główną rolę w walce z terroryzmem stawia się na fizyczne zwalczanie organizacji terrorystycznych. Swoje zadania mają tutaj służby specjalne i organy ścigania odpowiedzialne za bezpieczeństwo państw. Ale my ciągle zapominamy jeszcze o dwóch istotnych faktach, o których oczywiście fachowcy mówią, ale może za słabo i za cicho. Potrzeba walki z przyczynami powstawania tego zjawiska. Mamy przykład wojny domowej w Syrii, która sprzyja przecież powstawaniu i działalności organizacji terrorystycznych. Sprzyja nielegalnej migracji, a w tym również działaniom terrorystycznym czy kryminalnym. Tymczasem Europa i świat tak naprawdę od wielu lat nic z Syrią nie zrobiły. Ten problem wciąż jest i pewnie jeszcze długo będzie. Kolejna sprawa, to kwestia walki ze źródłami finansowania terroryzmu. Oczywiście są ustawy, dyrektywy unijne, rezolucje Rady Bezpieczeństwa dotyczące zwalczania i przeciwdziałania finansowania terroryzmu, a jednak ten terroryzm cały czas skądś te pieniądze czerpie i to napędza go do działania. Następną kwestią jest edukacja ogólnospołeczna. Uważam, zresztą nie tylko ja, także wielu moich kolegów, którzy zajmują się terroryzmem i problematyką bezpieczeństwa, że z tą edukacją dla bezpieczeństwa w Polsce wciąż jest słabo. Trafiamy na bardzo duży opór w szkołach i instytucjach, kiedy chcemy prowadzić zajęcia, szkolić i przygotować ludzi, aby w sposób opanowany i spokojny byli przygotowani do tego, aby unikać miejsc gdzie może dojść do zamachu terrorystycznego. I umieli zachować się w sytuacji, kiedy znajdą się w rejonie, w którym doszło do takiego zamachu, bo to jest też bardzo istotne. Samo działanie po zamachu może działać w dwie strony: zmniejszać ilość ofiar tego zamachu, albo ją potęgować.
Po zamachach zwykle wybucha panika wśród ludzi. To się da jakoś kontrolować?
Panika, chaos, złe działanie służb ratowniczych, to wszystko może spowodować bardzo nieprzewidywalne skutki. W Polsce potrzeba szkoleń, jak zachować się w przypadku zamachu terrorystycznego. Bo czy tak bardzo rożni się ewakuacja dzieci ze szkoły, gdy ona się pali, kiedy pękła rura i zalewa budynek, czy wtedy, gdy na jej terenie znajdzie się szaleniec z nożem lub bronią palną? Są drobne niuanse, ale zawsze chodzi o to, żeby powstrzymać panikę, aby osoby funkcyjne, w tym przypadku nauczyciele potrafili właściwie zareagować. A tego się nie ćwiczy.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373329-nasz-wywiad-gen-bak-w-polsce-potrzeba-szkolen-jak-zachowac-sie-w-przypadku-zamachu-terrorystycznego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.