Obecny rząd realizuje program, który obiecał wyborcom, bo większość społeczeństwa oczekuje reformy sądownictwa. Struktury unijne nie mają prawa ingerowania w wewnętrzne sprawy państwa polskiego w sytuacji, kiedy ta reforma nie wkracza w zakres prawa unijnego. A tak jest
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję, że podpisze ustawy o KRS i SN? Co to realnie oznacza dla wymiaru sprawiedliwości i jak długo potrwa proces wdrażania tych reform?
Stanisław Piotrowicz: Cieszy to, że pan prezydent zdecydował o podpisaniu obydwu ustaw. Oznacza to, że po upływie vacatio legis przepisy ustawy będą realizowane. Oczywiście reforma wymiaru sprawiedliwości to szersze zagadnienie, ale kluczową rolą odgrywa w niej właśnie reforma Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Jeżeli chodzi o ustawę o SN to jest ona kompleksową ustawą, natomiast w przypadku KRS mamy do czynienia z nowelizacją istniejącej ustawy. Myślę, że ciekawym doświadczeniem były dla pana prezydenta same prace w parlamencie, w których uczestniczył poprzez swoich przedstawicieli. Mógł przekonać się, że w zasadzie nie ma możliwości dyskutowania z totalną opozycją, która nie ma żadnych propozycji, a jedynie zabiega usilnie o to, żeby nic się nie zmieniło w wymiarze sądownictwa. Widoczna była tutaj wyjątkowa obstrukcja i agresja ze strony totalnej opozycji.
To wymowne, że pan prezydent powiadomił o swojej decyzji tuż po tym, gdy Frans Timmermans poinformował na konferencji, że KE uruchamia wobec Polski art. 7 traktatu unijnego. Jak odbiera Pan naciski UE na Polskę, żeby wprowadziła jej zalecenia dotyczące praworządności?
Stanowisko KE jest oderwane od faktów i od polskiego prawa. Politycy unijni odwołują się do wartości unijnych nigdzie niesprecyzowanych i niezdefiniowanych. W związku z tym nie wiem o jakich wartościach mówią. Odnoszę też wrażenie, że struktury UE coraz bardziej odchodzą od demokracji. Kwestionują m.in. prawo większości parlamentarnej do kształtowania prawa w swoim kraju. To stanowi zaprzeczenie idei demokracji. Jakże często teraz opozycja, a w ślad za nią politycy unijni, podnoszą ten argument, że obecna większość parlamentarna nie ma prawa reformowania kraju. To szokujące, jeżeli zważy się, że jeszcze żadne ugrupowanie nie miało takiej większości po 1989 roku. W związku z tym jaką należałoby mieć większość, żeby ona była zdolna do reformowania? To większość decyduje o tym w jakim kierunku reformować kraj.
Zdecydowane stanowisko prezydenta wytrąca argumenty opozycji?
Pan prezydent zaznaczył, że Polska jest suwerennym krajem i mamy w niej demokratycznie wyłoniony rząd, który w dalszym ciągu cieszy się silnym poparciem społeczeństwa. Nie mamy takiej sytuacji, że oto jakieś ugrupowanie zdobyło większość, a później odwróciło się od swojego programu i realizuje program zupełnie nieakceptowalny przez wyborców. Obecny rząd realizuje program, który obiecał wyborcom, bo większość społeczeństwa oczekuje reformy sądownictwa. Struktury unijne nie mają prawa ingerowania w wewnętrzne sprawy państwa polskiego w sytuacji, kiedy ta reforma nie wkracza w zakres prawa unijnego. A tak jest.
Pan prezydent powiedział wczoraj, że „czas zakończyć komunizm w polskim sądownictwie i temu będą służyć te zmiany”. Nie uważa Pan, że to mocne i wymowne słowa?
To prawda, bo przecież wiele instytucji zostało w Polsce zreformowanych, a wymiar sprawiedliwości takiej reformy się nie doczekał. Pamiętamy przecież słowa pana profesora Strzembosza, że wymiar sprawiedliwości trzeba pozostawić sobie, bo on sam się oczyści. Myślę, że to było naiwne twierdzenie. Jestem głęboko przekonany, że w żadnej instytucji nie ma tyle siły, aby ona sama się zreformowała, że potrzebny jest tutaj czynnik zewnętrzny. Tej atmosferze towarzyszyło przeświadczenie i popularyzowanie twierdzeń, że wymiaru sprawiedliwości nie można krytykować, a nad orzeczeniami sadowymi nie można nawet dyskutować. Wpływowe media tak kształtowały opinie społeczna, że taka debata zagrażałaby niezawisłości i niezależności sądów. Władza sądownicza uznała, że ma pozostawać poza wszelką kontrolą i stać ponad wszystkimi innymi władzami. A przecież wedle konstytucji władza sądownicza, wykonawcza i ustawodawcza winny się równoważyć. Pamiętamy wypowiedź jednego z profesorów Uniwersytetu Śląskiego, że to nie jest prawda, iż naród jest suwerenem, lecz są nimi zasady prawne, o kształcie których decydują sędziowie. Nikt ze środowisk sędziowskich nie zaprotestował przeciwko takiemu pojmowaniu sprawy. To też wskazuje jak te środowiska traktują konstytucję. W swoim wystąpieniu sejmowym wyraźnie podkreślałem, że konstytucja to nie jest książeczka, która się wymachuje, ale najważniejszy akt prawny w Polsce, który winno się znać i przestrzegać w praktyce.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/373035-nasz-wywiad-piotrowicz-stanowisko-komisji-europejskiej-jest-oderwane-od-faktow-i-od-polskiego-prawa