Timmermans sam siebie nie rozumie. Miałem okazję z nim rozmawiać, zapytałem go o kilka kwestii na przykład jeśli chodzi o ustawy medialne. Zapytałem go o konkretne zapisy - nie był w stanie odpowiedzieć, nawet ich nie znał

— powiedział Dominik Tarczyński, poseł PiS w programie Edyty Hołdyńskiej „Proszę to wyjaśnić” w telewizji wPolsce.pl

Parlamentarzysta mówił o prawdziwych powodach decyzji Komisji Europejskiej.

Dzisiejsza decyzja Komisji Europejskiej jest tylko i wyłącznie zemstą za to, że Polska nie zgodziła się na przyjęcie nielegalnych imigrantów. To, że powołuje się na praworządność, to, że mówi o sądach i o Trybunale od wielu miesięcy człowiek, który pochodzi z kraju, w którym Trybunał nie istnieje. I on chce nam mówić o rządach prawa

— podkreślał.

czytaj więcej:KE uruchomiła art. 7.1 wobec Polski! Jest też pozew ws. ustawy o sądach powszechnych. Timmermans: „Polska nie zostawiła nam wyboru”

Timmermans chce wmówić, że Polska leży mu na sercu?! Wiceszef KE: „Z ciężkim sercem zadecydowaliśmy o wdrożeniu art.7”

Co za kurtuazja. Juncker zaprasza premiera Morawieckiego do Brukseli. Chce kontynuować rozmowę rozpoczętą na RE

Według Tarczyńskiego decyzja Komisji jest podyktowana także frustracją, bo nie ma formalno-prawnej możliwości, aby Polsce zagrażały jakiekolwiek sankcje.

Na trzecim etapie tej formuły wszyscy premierzy państw członkowskich muszą się na to zgodzić, a wiemy o tym, że Węgry, Czechy, Austria i kolejni, którzy do nas dołączają nie wyrażą na to zgody. Jest to więc wielki balon polityczny, nadmuchany frustracją, który pęknie podczas głosowania - przegra je Frans Timmermans, ale przede wszystkim Donald Tusk, bo on jest mostem między totalną opozycją a eurokratami

— ocenił poseł.

Według niego należy pamiętać, że PiS jest u władzy w komfortowej sytuacji w wyniku demokratycznych wyborów.

Politycy innych partii i krajów zazdroszczą nam, że PiS, aby rządzić, nawet nie potrzebuje koalicjanta, po raz pierwszy w historii. To jest bardzo ważne w kontekście rządów prawa, demokracji i wyborów suwerennych narodów - te wszystkie dokumenty w oczach Unii Europejskiej nagle okazują się być nieważnymi. Deklaracja rzymska mówi bardzo jasno - nie ma możliwości, by narzucać państwom decyzje, jeśli chodzi o imigrantów

— zauważa poseł.

Mamy porozumienia dublińskie, które są bardzo jasne i to są dokumenty, które wykreowała Unia Europejska, przeciw którym sama teraz występuje. Nie ma możliwości, żeby Polska zapłaciła, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu, za swój sprzeciw zgodny z wolą narodu, jeżeli chodzi o nielegalnych imigrantów. A sądy, które są sądami zgodnie ze standardami europejskimi, w sensie proceduralnym, są krytykowane

— dodał.

Poseł dostrzega też podwójne standardy, jeśli chodzi o ocenę kształtu sądownictwa w Polsce w porównaniu do innych krajów.

Przecież wiemy, że w Niemczech ustawa o sądownictwie jest dużo bardziej radykalna - tam nie ma KRS, minister bezpośrednio decyduje, kto będzie szefem sądu, nie ma Trybunału Konstytucyjnego w Holandii - i tam się mówi, że to „inny system” - no to jesteśmy w jednym systemie wartości europejskich, rządy prawa są ważne dla każdego i każdy jest równy, czy jednak kiedy mówimy, że inne rozwiązania prawne są zastosowane w innych państwach, to wtedy się mówi, że *”jest to inny system w innym państwie”. To jest jakaś schizofrenia

— powiedział Tarczyński.

Parlamentarzysta mówił też, że presja wywierana na Polskę ma wskazać inną przyczynę kryzysu migracyjnego niż jest w rzeczywistości.

Oni chcą cały czas pokazać, że problem nielegalnej imigracji, gwałtów, zamachów terrorystycznych i przestępstw to nie jest problem Niemiec, który wygenerowali, ale że problemy te istnieją, bo inni nie chcą pomóc. Bez względu na to, czy będą to kary finansowe czy inne, to życie nie ma ceny - Polacy nie oddadzą życia swoich najbliższych tylko i wyłącznie przez pryzmat polityki stołka Donalda Tuska

— stwierdził.

Gość telewizji wPolsce.pl potwierdził słowa premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że nie jesteśmy petentami, tylko pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej.

Mamy taką samą moc głosu w Komisji czy w innych europejskich instytucjach, jak każde inne państwo. Albo będziemy traktowani na równi, albo będzie bardzo duży problem w Unii Europejskiej, a tego nie chcemy

— mówił poseł.

mk