Z dwojga złego, czyli ciągłego grillowania Polski, albo uruchomienia artykułu 7, lepsze jest to drugie. Dlatego, że musi to zakończyć się porażką Komisji Europejskiej już w etapie drugim, czyli przy art. 7.2. Należy żałować, że Komisja zdecydowała się na tę bezprecedensową, ale i zarazem bezpodstawną -jeżeli chodzi o oskarżenia wobec Polski - procedurę
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
wPolityce.pl: KE podjęła trzy kroki wobec Polski. Wydała czwarte zalecenie dotyczące praworządności, które nasz kraj powinien wdrożyć w ciągu trzech miesięcy, uruchomiła art. 7.1 oraz skierowała pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE. Co to dla nas oznacza?
Jacek Saryusz-Wolski: Z dwojga złego, czyli ciągłego grillowania Polski, albo uruchomienia artykułu 7, lepsze jest to drugie. Dlatego, że musi to zakończyć się porażką Komisji Europejskiej już w etapie drugim, czyli przy art. 7.2. Należy żałować, że Komisja zdecydowała się na tę bezprecedensową, ale i zarazem bezpodstawną -jeżeli chodzi o oskarżenia wobec Polski - procedurę. Ale finał tej sprawy jest znany, to znaczy w grę nie wchodzą sankcje, a grillowanie Polski się zakończy.
Nie ma więc szans na dojście do art. 7.3, bo przy art. 7.2 nie będzie już jednomyślności wszystkich krajów?
Tak, nie ma art. 7.3, jak nie ma art. 7.2, a art. 7.2 wymaga jednomyślności. Są trzy etapy, pierwszy został uruchomiony. Komisja wyprzedziła tutaj parlament, bo przecież parlament też wkroczył na tę drogę. Ta sprawa wpłynie teraz do Rady, prezydencja bułgarska zadecyduje kiedy. 4/5 krajów członkowskich UE (czyli 22) muszą teraz podzielić zdanie, że jest stałe zagrożenie naruszenia praworządności w Polsce. Jeśli tak by się stało, to wtedy jest przejście do fazy drugiej, czyli art. 7.2, gdzie musi być jednomyślność, a tej nie będzie. Nie tylko Węgry staną po stronie Polski.
Które jeszcze kraje mogą nas poprzeć?
Można się tylko domyślać. Żaden kraj nie jest bowiem skłonny do tego, by wyprzedzająco to komunikować. Oczywiście poza Węgrami, które w tej materii mają szczególną sytuację, bo są następne w kolejce do tej procedury. Według mnie nie tylko jeden kraj zgłosi weto w tej sprawie, więc moim zdaniem nie ma szans na artykuł 7.3. Zwracając się do KE można zacytować Kmicica „Kończ waść wstydu oszczędź”. Niech ona przestanie, a potem niech odejdzie. Uruchomienie art. 7 stanowi oczywiście paliwo dla wrogów czy przeciwników Polski, a także dla totalnej opozycji. W tle oczywiście jest Rosja. Sądzę, bowiem, że rosyjskie interesy w Europie są również zaangażowane w procedurę sankcyjną wobec Polski.
Timmermans powiedział w czasie konferencji, że widział już newsy w Polsce nazywające uruchomienie artykułu 7 „opcją atomową”,a to jest tylko „kolejny krok w stronę dialogu”. Widać, że się dobrze bawi?
Pana Timmermansa nie ma już co komentować, bo kompletnie się zapętlił, jest głuchy i nie słucha argumentów. Interpretacja kompetencji Komisji, mam na myśli samą procedurę, jest bezprawna i poza traktatowa, co stwierdziła ekspertyza sekretariatu Rady. Powoływanie się na część deklaratywną Komisji stanowi falandyzację prawa europejskiego. Tymczasem w traktatach wyraźnie jest zapisane, że ustrój sądów jest w kompetencji państw członkowskich. Podobnie jest z wiekiem emerytalnym. Oni to nam naciągają pod pozorem równości płci, albo domniemanego naruszenia konstytucji, którego nie ma i nie było. To procedura politycznie wroga Polsce. Opcja liberalno- lewicowa postanowiła rozprawić się z krnąbrnymi Węgrami i Polakami.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372891-nasz-wywiad-saryusz-wolski-final-tej-sprawy-jest-znany-w-gre-nie-wchodza-sankcje-a-grillowanie-polski-sie-zakonczy