W ogóle mnie nie dziwi postanowienie Sądu Okręgowego pod przewodnictwem sędziego Igora Tulei, który uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., podczas którego uchwalono ustawę budżetową. To postanowienie było oczywiste zanim w ogóle sąd rozpoczął postępowanie w tej sprawie.
Oddanie tej sprawy sędziemu, który nawet nie próbuje ukrywać swojego zaangażowania po jednej ze stron politycznego sporu, jest kolejną potyczką w wojnie, jaką środowisko sędziowskie prowadzi z rządem. Sędzia Tuleya ma bowiem na swoim koncie wiele orzeczeń, które wskazują, że nie jest w stanie utrzymać na wodzy swojej niechęci (a może nienawiści?) do prawicy. Piszemy o nich na naszym portalu. Jest też – co w przypadku sędziego powinno być niedopuszczalne – sfraternizowany z głównymi aktorami toczącej się w Polsce batalii politycznej. Jacek Żakowski nazywa go „swoim ulubionym sędzią”, dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska mówi do Tulei per Igor, a sam sędzia daje się fotografować w knajpie w towarzystwie posłanki PO.
Krótko mówiąc, Tuleya to sędzia z tej kategorii tych, o których Zofia Romaszewska w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” mówiła, że gwałcą zasadę bezstronności. Zabójcze to dla środowiska sędziowskiego ponieważ daje kolejny dowód do ręki tym wszystkim, którzy uważają, że sędziowie są stroną w politycznym sporze i nie idzie im o żadną praworządność lecz wyłącznie o utrzymanie swoich przywilejów. Kompromitujące to także dla antypisowskiej opozycji, która zachwyca się postanowieniem sędziego Tulei. Dzięki temu widać jak na dłoni, że diagnoza PiS o upolitycznieniu środowiska sędziowskiego i jego wyraźnym skręcie w stronę opozycji jest prawdziwa. Jeśli tak mają wyglądać idealne sądy, to lepsza każda – nawet najgorzej przeprowadzona reforma od jawnie stronniczego sądu.
„Sędzia nie ma prawa ujawniania swoich poglądów politycznych. Każdy obywatel, który wejdzie na salę sądową musi mieć bowiem pewność, że będzie osądzony bezstronnie, niezależnie od swoich poglądów. PiS obecnie bardzo łagodnie obchodzi się z takimi sędziami. A powinien ich powyrzucać” – mówiła Zofia Romaszewska. Sędziego wyrzucić się nie da, ponieważ sędziowie w myśl konstytucji są nieusuwalni. Zofia Romaszewska postulowała więc, aby nieusuwalność była uchylana w momencie, gdy sędzia ujawni swoje sympatie polityczne.
Przypadek sędziego Tulei i jemu podobnych każe się zastanowić, czy nie należy w przyszłości pomyśleć o kolejnym etapie reformy sądownictwa w duchu, jaki zaproponowała powyżej Zofia Romaszewska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372582-sedzia-tuleya-to-twarz-wymiaru-sprawiedliwosci-ktora-chcialaby-przywrocic-opozycja