W piątek 15 grudnia Emmanuel Macron i Mateusz Morawiecki spotkali się na szczycie UE w Brukseli. Patrick Edery, szef europejskiej agencji doradczej „Partenaire Europe”, analizuje na łamach francuskiego dziennika „Le Figaro” cechy, które wpływają na przeciwstawne wizje Europy obu polityków oraz rolę, jaką mogą odegrać wobec Niemiec.
Wizerunkowo nowy polski premier mocno różni się od swojej poprzedniczki Beaty Szydło. Jako były dyrektor banku Morawiecki biegle włada językiem angielskim i niemieckim oraz błyszczy na europejskich salonach. Polski premier ma 49 lat, jest technokratą, ma bogate doświadczenie w sektorze bankowym, został ministrem z biegu, nie zdobywając wcześniej większego politycznego doświadczenia. A w tym oraz w swoim stylu ubioru przypomina pewnego francuskiego prezydenta. Jednak podobieństwa kończą się tutaj. Macrona i Morawieckiego bowiem dzielą poglądy polityczne
—wylicza Edery. Według niego „niektórzy twierdzą, że Morawiecki należy do umiarkowanego skrzydła w PiS-ie”.
Ci ludzie się jednak mylą. PiS to partia w najczystszej tradycji gaullistowskiej. Wymarzona Polska PiS-u to Francja lat 60-tych. […] Prezes PiS Jarosław Kaczyński zresztą często powołuje się na generała de Gaulle’a”. Morawiecki to praktykujący katolik, ojciec 4 dzieci, patriota i zagorzały antykomunista. On wierzy w Europę narodów. Jest tak bliski wizji de Gaulle’a, jak Macron jest bliski wizji Jacquesa Delorsa
—czytamy na łamach „Le Figaro”. Jak zaznacza Edery obaj politycy są pro-europejscy, jednak Macron chce Europy federalnej, a Morawiecki Europy suwerennych narodów.
Można by pomyśleć, że tych pozycji nie da się ze sobą pogodzić, ale oba kraje muszą stawić czoło tym samym zagrożeniom. Poza Brexitem największym zagrożeniem dla UE jest obecnie polityka merkantylistyczna Niemiec. Ta polityka wypacza obecnie europejski projektowi
—pisze szef agencji „Partenaire Europe” dalej. Jego zdaniem Niemcy usiłują utrzymać „maksymalną płynność dzięki nadwyżce w bilansie handlowym”.
To znaczy, że Niemcy usiłują zachować dominację przemysłową w Europie redukując wszystkich innych do roli wasali. Dalej importują tanie ale wysokiej jakości produkty częściowo przetworzone, składają je u siebie w produkty o wysokiej wartości dodanej i odsprzedają je w segmencie luksusowym. Pozwala to ich firmom osiągać wysokie marże, a tym samym pozwala inwestować w innowację, szkolenia i wynagrodzenia. Rynek europejski jest więc dla Niemców nie tyle rynkiem odbioru niemieckich produktów co rynkiem tanich dostawców. Ta polityka Berlina zmusza pozostałe kraje UE do stosowania strategii obronnej: kompresji marż, grupowych zwolnień, ograniczenia wzrostu płac
—twierdzi Edery. Według niego Niemcy oczywiście „stale przekonują swoich partnerów unijnych, że ta polityka leży w ich interesie”.
Niemcy pacyfikują każdego, kto wątpi w ustalony porządek, a tym samym w niemiecką hegemonię. Grecja próbowała i została przywołana do porządku. Również kraje południa Europy chciały zaproponować inną politykę, zwłaszcza monetarną, ale szybko zostały uciszone. Także Polska próbuje przeciwstawić się polityce niemieckiej w dziedzinie energetycznej, która zresztą zagraża bezpieczeństwu energetycznemu całej Europy
—czytamy na łamach „Le Figaro”. Zdaniem Edery’ego inicjatywa Trójmorza, która ma uniezależnić kraje regionu od Niemiec i Rosji oraz sprzeciw Warszawy wobec przyjmowania uchodźców, czyli wobec polityki faktów dokonanych Berlina, to wyraz coraz większej samodzielności Polski.
Berlin nie może pozwolić, by ktokolwiek kwestionował jego przywództwo w Europie Środkowej, która pozostaje głównym podwykonawcą niemieckiego przemysłu. Obecnie narody europejskie mają prosty wybór: akceptować taki stan rzeczy albo opuścić Unię
—podkreśla Edery gorzko. W jego przekonaniu projekt odnowy Europy, o którym marzy Macron, nie ma szans na realizację jeśli nie będzie hołubił merkantylistycznej polityce Niemiec.
Same, Francja i Polska, nie mają szans na przekonanie Niemiec, że ich polityka jest nierozsądna. Wspólnie mogą jednak wywrzeć wpływ na Berlin, wymuszając bardziej sprawiedliwą redystrybucję owoców merkantylistycznej polityki Niemiec. W tym celu należy ożywić współprace w ramach Trójkąta Weimarskiego
—przekonuje Edery. Jak zaznacza „Paryż musi zaakceptować fakt, że Polska stała się państwem ambitnym, które chce ponownie odgrywać ważną rolę w Europie oraz w NATO”.
Francuskie okręty podwodne, których zakup Polska rozważa i które woli od niemieckich i szwedzkich, mogłyby zbliżyć oba kraje. Ale to nie wystarczy. Francja musi zrobić krok w kierunku Polski i przeciwstawić się procedurze praworządności Komisji Europejskiej. To zupełnie niezrozumiałe, że komisarz UE, który został nominowany a nie wybrany i którego partia zebrała w wyborach w Holandii zaledwie 5,7 proc. głosów, pan Timmermans, potępia rząd wybrany wygodną większością, i który wciąż prowadzi wygodnie w sondażach. I to wszystko dlatego, że polski rząd chce pozbyć się komunistów w sądach i zreformować system sprawiedliwości, który się auto-kontroluje do tego stopnia, że bardziej pasuje do technokracji niż demokracji
—czytamy na łamach „Le Figaro”. Zdaniem Edery’ego Polska i Francja muszą sobie przypomnieć, ze są po dwóch stronach tego samego medalu. A tym medalem jest: Europa.
Ryb, lefigaro.fr
-
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Pilnujmy Polski” - Jacek Karnowski, Michał Karnowski.
Odważny wywiad z braćmi Karnowskimi – znanymi dziennikarzami i publicystami – o ich korzeniach, życiowych wyborach i wartościach oraz burzliwych kulisach polityki w Polsce w latach 2010-2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372490-le-figaro-polska-i-francja-powinny-wspolnie-przeciwstawic-sie-merkantylistycznej-polityce-berlina-niemiecka-hegemonia-zagraza-europie