Projekt Roberta Schumana i jego przyjaciół odbudowy ze zniszczeń moralnych, kulturalnych, społecznych i gospodarczych powojennej Europy oparty był na współpracy suwerennych państw i wartościach cywilizacji chrześcijańskiej.
Silniejszy w praktyce europejskiej okazał się jednak niemal od początku (nie licząc inauguracyjnych Mszy św. i eksponowania flagi z symbolami maryjnymi) projekt odwrotny. Tzn. zjednoczenia Europy po odrzuceniu wartości religijnych, kategorii narodu i z ustanowieniem europejskiego centrum politycznego i administracyjnego z rządzącą ideologią lewicową.
Można postawić tezę, że Europa po II wojnie światowej nie zdążyła wrócić do chrześcijaństwa, ani odrodzić u siebie w pełni wartości suwerenności narodowej. Już bowiem od słynnego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Costa v E.N.E.L. z 1964 roku (ogłaszającego pierwszeństwo prawa wspólnotowego przed prawem narodowym i bezzwrotne przekazywanie suwerenności państw członkowskich na rzecz Wspólnoty), widoczne jest przepoczwarzanie się Wspólnot w projekt ventoteński. Europa mimo deklaracji grupy skupionej wokół Roberta Schumana nie przyjęła ich projektu do realizacji. Kolejne zmiany traktatów unijnych skupiają się bowiem na przechwytywaniu od państw członkowskich na rzecz unijnej (niemiecko-francuskiej) centrali kolejnych suwerennych kompetencji tych państw, oraz na realizowaniu programu dechrystianizacji Europy.
Europa w praktyce realizuje dziś pełnią swych politycznych i organizacyjnych możliwości antychrześcijański i antynarodowy projekt Spinellego. Polska zaś chce dziś powrotu do wartości założycielskich, chce rechrystianizacji i szacunku dla suwerennej podmiotowości państw członkowskich oraz respektowania klasycznych reguł demokracji i trójpodziału władz.
Od dawna jest już oczywiste, że projekt EWG, potem przekształcony w brutalną formę ujednolicającą Europę, tj. w UE, jaskrawie w treści kolejnych nowelizacji traktatów, w zasadach swej organizacji i funkcjonowania, jest sprzeczny z tradycyjnymi, powszechnymi zasadami prawa międzynarodowego. Zasady te wciąż przecież obowiązują, lecz na co dzień są drastycznie naruszane unijnym prawem i unijną praktyką.
Fundamentalne zasady prawa międzynarodowego wyrażono w Karcie Narodów Zjednoczonych z 1945 roku. Wg art.2 ust.1 tej Karty – „ONZ opiera się na zasadzie suwerennej równości wszystkich członków”.
Z kolei, Deklaracja Zasad Prawa Międzynarodowego z 1970 roku, dotycząca przyjaznych stosunków i współpracy państw zgodnie z Kartą NZ, formułuje zasady pokojowego współistnienia suwerennych państw, które są brutalnie, istotowo, na bieżąco gwałcone przez integracyjno-kolonizacyjne działania struktur unijnych. Np. zasada nieingerowania bezpośrednio i pośrednio z jakiegokolwiek powodu w sprawy należące do jurysdykcji jakiegokolwiek państwa. Oznacza to, iż „żadnemu państwu […] nie wolno używać lub zachęcać do użycia gospodarczych, politycznych lub jakichkolwiek innych środków przymusu mających na celu podporządkowanie drugiego państwa w wykonywaniu jego suwerennych praw oraz celem zapewnienia sobie od niego jakiegokolwiek rodzaju korzyści”.
Deklaracja mówi również, iż „stosunki między państwami powinny być prowadzone zgodnie z zasadami suwerennej równości państw”.
Zasada suwerennej równości państw oznacza w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego (Deklaracja ONZ 1970 r.), iż wszystkie państwa mają równe prawa i obowiązki oraz są równymi członkami wspólnoty międzynarodowej, niezależnie od różnic gospodarczych, społecznych, politycznych lub innego rodzaju. Państwa są równe pod względem prawnym, korzystają z praw związanych z pełną suwerennością. Deklaracja Zasad Prawa Międzynarodowego o przyjaznych stosunkach i współpracy państw z 1970 r. dodaje też, że w razie, gdy zobowiązania wynikające z międzynarodowych porozumień (a są nimi dziś też unijne traktaty) są sprzeczne z zobowiązaniami państw członkowskich ONZ, wynikającymi z Karty Narodów Zjednoczonych, to zobowiązania wynikające z Karty Narodów Zjednoczonych przeważają. Tzn. mają pierwszeństwo.
Podobnie mocno, równouprawnienie i samostanowienie narodów podkreśla Akt Końcowy KBWE z 1975 roku, mówiący o prawie narodów w warunkach pełniej wolności do określania kiedy i jak zechcą swój wewnętrzny i zewnętrzny status polityczny bez ingerencji z zewnątrz i wg uznania określać i realizować. Wg Aktu, państwa mają rozwijać współpracę „jak równi z równymi”.
Konwencja Wiedeńska o Prawie Traktatów z 1969 roku doprecyzowuje zasady Karty ONZ z 1945 roku, uznając wprost i wyraźnie za nieważny „traktat, który w chwili zawarcia jest sprzeczny z imperatywną normą powszechnego prawa międzynarodowego”. Normą taką jest między innymi zasada suwerennej równości państw, które unijne traktaty wprost jednak odrzucają, tworząc i realizując niespotykaną wcześniej, a sprzeczną z powszechnym prawem międzynarodowym konstrukcję „państwa europejskiego”, zorganizowanego na wzór ogromnej spółki handlowej, o wybitnie nierównym statusie państw członkowskich (udziałowców), zależnym od ich zamożności, wpływów i siły militarnej.
Trwanie w takiej patologicznej, unijnej spółce-państwie jest wynikiem szantażu bogatych wobec słabszych państw, na których silniejsze państwa wymuszają dowolne, niekorzystne dla nich działania. Tzw. pomoc i wsparcie uzależniane jest od spełnienia drastycznie niekorzystnych niekiedy dla niektórych państw członkowskich UE warunków gospodarczych, politycznych i ideologicznych.
Unia Europejska jest wytworem patologii w relacjach międzynarodowych. Unia Europejska kierunkiem swej ewolucji zagraża suwerennym państwom narodowym i pokojowej współpracy równych państw w Europie.
W sporach z UE być może warto szerzej odwoływać się do nadrzędnych, bezwzględnie wiążących reguł powszechnego prawa międzynarodowego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372285-ue-narusza-podstawowe-zasady-prawa-miedzynarodowego-suwerenna-rownosc-panstw-i-nieinterwencji-w-ich-sprawy-wewnetrzne