Gdyby miało być tak, że to, co się stało 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku wynikałoby z polskich, a nie rosyjskich działań, to nie byłoby żadnych przeszkód w oddaniu nam wraku i żadnych powodów utrudniania śledztwa, co obserwujemy od blisko 8 lat. Sądzę, że Rosjanie mają powody bać się prawdy i to, co opowiadają, to są zwykłe brednie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Putin śmieje się Polakom w twarz w sprawie Smoleńska?
Magdalena Merta: Myślę, że zachowanie Rosjan po katastrofie powinno stać się przedmiotem odrębnej analizy. Powinniśmy badać nie tylko samą katastrofę, ale także sposób, w jaki od początku konstruowano kłamstwo smoleńskie, tak jak niegdyś konstruowano kłamstwo katyńskie. Wypowiedź Władimira Putina wpisuje się w budowanie pewnej kłamliwej narracji z nadzieją, że ci, którzy zawsze wiernie służyli rosyjskim interesom tu w Polsce pochwycą ją i przeniosą na nasz grunt. Nie wiem kto według Władimira Putina miałby być tym blefującym. Być może informacje o tym, że Polacy mają nowe materiały, czy materiały w jakiś sposób rozstrzygające co stało się 10 kwietnia Putin nazywa blefem.
Minister Macierewicz w odpowiedzi na słowa Putina potwierdził po raz kolejny, że jest ekspertyza zamówiona przez komisję Millera, która głosi, że tupolew uległ zniszczeniu w wyniku dwóch wybuchów. Jeżeli raport podkomisji smoleńskiej, który niedługo mamy poznać, potwierdzi to ewidentnie, spodziewa się Pani wówczas jakiejś reakcji Moskwy?
Nie wiem, trudno mi powiedzieć, bo Rosjanie nie zachowują się według standardów cywilizowanego świata. Ma to jednak znaczenie drugorzędne. My mamy znać prawdę, tak jak chcieliśmy znać prawdę o Katyniu, bez względu na to, co Rosjanie o tym mówią, czy jak się do tego ustosunkowują. W gruncie rzeczy nie oni są w tym wszystkim najważniejsi, poza tym, że w ich rękach pozostają kluczowe dowody.
I to pozwala mu kpić z Polski? Na konferencji pouczał nas przecież mówiąc: „Dorośnijcie w końcu. Jeżeli bomba została podłożona, to szukajcie jej w Warszawie, a nie w Moskwie. Po co tyle pieniędzy na to straciliście”.
Myślę, że gdyby Rosjanie nie mieli sobie nic do zarzucenia i nie bali się prawdy, to wrak tupolewa zostałby nam dawno oddany. Gdyby miało być tak, że to, co się stało 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku wynikałoby z polskich, a nie rosyjskich działań, to nie byłoby żadnych przeszkód w oddaniu nam wraku i żadnych powodów utrudniania śledztwa, co obserwujemy od blisko 8 lat. Sądzę, że Rosjanie mają powody bać się prawdy i to, co opowiadają, to są zwykłe brednie.
To znaczy, że Putin wprost kłamie bo wie, że gdyby oddali nam wrak i czarne skrzynki, to ich zbadanie podważyłoby raport MAK i ich dotychczasową narrację?
Tak. Prawdę mówiąc jestem bardzo sceptyczna co do możliwości badania katastrofy samolotu bez samolotu. Myślę, że to absolutnie nie jest przypadek, że tego wraku nie mamy i mamy też kilka różnych oficjalnych wersji, przekazywanych przez Rosjan, co było w czarnych skrzynkach. Wiemy, że na innym dokumencie pracował MAK, na innym rosyjska prokuratura, inny został przekazany Millerowi, a jeszcze inna wersja trafiła do prokuratury wojskowej w Polsce. Wiemy, że jest to plik zmanipulowany, udało się bowiem odtworzyć jakoś TAWS 38. Mamy więc wątpliwości, że ta manipulacja służy ukryciu prawdy.
Dlatego Rosja- Pani zdaniem - nadal będzie przetrzymywać wrak?
Tak. Pamiętam zdanie przedstawione przez Ewę Kochanowską, która powiedziała, że być może jeśli PO straci wpływy w Polsce i przestanie być tym samym użyteczna dla Rosjan, bo nie będzie już w stanie pilnować rosyjskich interesów- tak jak robiła to niestety bardzo skutecznie po 10 kwietnia- to wtedy Rosja pogrąży Platformę. Po to, żeby na jej gruzach wznieść inny, powolny sobie byt polityczny. Mówiła, że nie można wykluczyć, że tym, czym Rosja będzie chciała utopić PO będzie sprawa 10 kwietnia, co dla nas rysowałoby szansę na odkrycie czegoś.
Putin może odkryć skrzętnie skrywane jakieś tajemnice?
Nie potrafię wnioskować o meandrach myślenia Władimira Putina, ale każda gra prowadzona przez Rosję jest możliwa. Ona ma teraz znacząco niższe wpływy na Polskę, niż miała za PO, która grzecznie wykonywała rozkazy Moskwy. Putin nigdy też nie ukrywał, że boleje nad tym, iż państwa satelickie wybijają się na niepodległość. On tęskni za wpływami Związku Sowieckiego, za imperium.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372102-nasz-wywiad-merta-powinnismy-badac-nie-tylko-sama-katastrofe-ale-takze-sposob-w-jaki-od-poczatku-konstruowano-klamstwo-smolenskie