Jeżeli państwo, które produkuje te śmigłowce ma problem z utrzymaniem floty i twierdzi, że ich naprawy i utrzymanie zbyt dużo kosztuje, przez co 75 proc. całego arsenału stoi de facto na kołkach, to świadczy to o tym, że ten śmigłowiec nie sprawdziłby się na rynku polskim
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl por. rez. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował przed Tu-154M w Smoleńsku.
wPolityce.pl: Platforma Obywatelska broniła do upadłego kontraktu na caracale, tymczasem aż 75 proc. z nich jest uziemnionych we Francji, bo nie opłaca się ich naprawiać. Jak komentuje Pan ten skandal?
Artur Wosztyl: To, co wyszło na jaw jest miażdżące i utwierdza w przekonaniu, że jednak osoby decydujące o zerwaniu tego przetargu miały rację. Proszę sobie przypomnieć dodatkowo koszt zakupu tych śmigłowców, który był tak wywindowany, że w głowie się nie mieści. A przecież, gdybyśmy kupili te caracale, to trzeba by było też podpisać umowy na dostarczanie części zamiennych, serwis, szkolenie i mogłoby się okazać, że jest to w ogóle nieopłacalne. Z tego co słyszę, te śmigłowce to jest końcówka produkcji, są nowsze modele, które je zastąpią. Jeżeli państwo, które produkuje te śmigłowce ma problem z utrzymaniem floty i twierdzi, że ich naprawy i utrzymanie zbyt dużo kosztuje i przez to 75 proc. całego arsenału stoi de facto na kołkach, to świadczy o tym, że ten śmigłowiec nie sprawdziłby się na rynku polskim.
Pamiętamy jednak słowa Tomasza Siemoniaka, który twierdził, że zerwanie rozmów offsetowych z Francuzami było decyzją czysto polityczną, za którą nie stały żadne racjonalne przesłanki. Była to zwykła propaganda polityków PO, którzy starali się wmówić opinii publicznej, że caracale to nie złom- jak się okazało- ale sprzęt najnowocześniejszy?
Najnowocześniejszy na pewno nie, bo nie ma szans by był nim sprzęt, który schodzi z linii produkcyjnej. W tym przypadku zakup tych maszyn byłby dla nas totalnie nieopłacalny. Jeżeli sam producent ma problem z utrzymaniem tego sprzętu to jaki jest sens kupowania kilkudziesięciu sztuk dla polskiej armii? Przecież osoby odpowiedzialne za logistykę, zabezpieczenie części zamiennych, remont tych śmigłowców, konserwacje spotkałyby się u nas z tymi samymi problemami.
Krótko mówiąc nasza armia byłaby wtedy osłabiona, bo znów nie byłoby czym latać?
Oczywiście. Skończyłoby się na tym, że te śmigłowce stanęłyby u nas na tzw. kołkach i byłyby jedynie eksponatami, którymi można się pochwalić na zdjęciach. Tu jednak nie o to chodzi. To musi być sprzęt funkcjonalny, kompatybilny, niezawodny i spełniający pewne wymagania. Musi być również zagwarantowane stałe dostarczanie części, co ma też być opłacalne ekonomiczne. Tu musi być cała linia zabezpieczona, bo nie o to chodzi, że mamy śmigłowiec, który stoi z powodu jakiejś usterki, bo będziemy czekać miesiąc czy dwa na części zamienne, albo okaże się, że w budżecie nie ma pieniędzy, żeby je w ogóle kupić. Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, jak we Francji, że te śmigłowce stoją, to znaczy, że problem awaryjności tego sprzętu jest tak ogromny i pochłania tak dużą ilość funduszów, że zdecydowali się na to, by ich nie naprawiać. To sprzęt, który nie jest godny zaufania i nie można brać pod uwagę jego zakupu.
Sami eksperci francuscy zwracają uwagę na fakt, że Macron będzie miał teraz problem ze stworzeniem europejskich sił zbrojnych UE, niezależnych od NATO. Francja miałaby bowiem wziąć na siebie tutaj główny ciężar ich zorganizowania. W tej sytuacji jest to realne?
Nie jest to realne i stawia pod znakiem zapytania te wszystkie plany, które były w trakcie realizacji, czy nawet samego planowania, tworzenia takiego wspólnego potencjału militarnego. Tymczasem sprzęt wojskowy- jeżeli chodzi o obronność- ma tutaj znaczenie nie tylko strategiczne, lecz także odstraszające. W przypadku jakiegokolwiek konfliktu wszystko bierze się pod uwagę. Jeżeli sprzęt tak dużej ilości- jak to wynika z doniesień francuskich- nie nadaje się do użycia, to proszę zadać sobie pytanie jaki potencjał zbrojny ma taka armia i jaki może stawić opór?
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Pilnujmy Polski” - Jacek Karnowski, Michał Karnowski.
Odważny wywiad z braćmi Karnowskimi – znanymi dziennikarzami i publicystami – o ich korzeniach, życiowych wyborach i wartościach oraz burzliwych kulisach polityki w Polsce w latach 2010-2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371846-nasz-wywiad-wosztyl-o-skandalu-z-caracalami-to-co-wyszlo-na-jaw-jest-miazdzace-osoby-decydujace-o-zerwaniu-przetargu-mialy-racje