Najbliższy unijny szczyt będzie dla Polski wyjątkowy - i to nie tylko z powodu premiera Mateusza Morawieckiego, który jako nowy szef rządu zapewne spotka się w Brukseli z wyjątkowym przywitaniem. O szczegółach tego, co czeka Morawieckiego i z jakim przesłaniem jedzie na szczyt pisałem w podlinkowanym poniżej tekście.
Ale wyjątkowość tego szczytu będzie polegać na jeszcze jednej sprawie: najbliższe tygodnie mogą okazać się dość niezwykłą szansą, by polski rząd wystąpił ramię w ramię z przewodniczącym Rady Europejskiej (Donaldem Tuskiem) - i to wbrew nastawieniu europejskich elit.
Brzmi nieprawdopodobnie? Ale to scenariusz całkiem możliwy. Chodzi o politykę migracyjną i kwestie przyjmusowej relokacji imigrantów i uchodźców. Tusk wysłał w ubiegłym tygodniu notę do stolic unijnych, w której napisał, że wprowadzenie systemu kwotowania uchodźców okazało się nieskuteczne i podzieliło państwa członkowskie.
Kwestia obowiązkowych kwot okazała się wysoce dezintegrująca, a podejście to okazało się nieskuteczne
— napisał. Zapowiedział, że jeśli nie będzie w tej sprawie rozwiązania do czerwca 2018 r., to zaproponuje „dalsze działania”.
Co prawda po ostrej krytyce ze strony kilku ważnych europejskich stolic oraz reakcji komisarza unijnego, Tusk nieco stępił ostrze języka użytego w tej notce, ale jednak nie zmienił głównego wydźwięku: relokacja okazała się złym pomysłem.
Jeśli ktoś przecierałby oczy ze zdumienia i zastanawiał się, jak to się stało, że Donald Tusk zmienił nastawienie w tej sprawie, to e odpowiedź jest jednak o wiele bardziej złożona. Treść noty nie jest bowiem jakąś luźną refleksją samego Tuska, ale wypadkową rozmów z szefami rządów państw członkowskich UE. Przewodniczący Rady Europejskiej jest bowiem wyłącznie przedstawicielem i wykonawcą tego, co udało się wynegocjować szefom rządów poszczególnych krajów A te od kilku dobrych miesięcy - choć powoli - to zmieniają swoje podejście.
W polityce nikt nie przyznaje się do błędu; chyba, że w pośmiertnych pamiętnikach. Ale widać wyraźnie, że zmiana w tym zakresie - od 2015 roku - jest duża
— powiedział jeden z najważniejszych polskich dyplomatów pytany o sprawę przez wPolityce.pl.
Zmiana jest duża, choć następowała (a w zasadzie nadal następuje) bardzo powoli. Polskie postulaty z mozołem przebijały się przez te dwa lata do opinii publicznej na zachodzie Europy - poszczególne kraje musiały przekonać się też na własnej skórze, jak nieskutecznym czy wręc kontrskutecznym jest pomysł na przymusową relokację czy próby karania krajów za niewykonanie decyzji z roku 2015 (w Polsce podjętych jeszcze przez rząd Ewy Kopacz).
Na Tuska - i całą Radę Europejską - naciskają takie kraje jak Włochy, które z problemem migrantów zmagają się na co dzień i które w procesie przymusowej relokacji widziały szansę na zepchnięcie problemu na inne stolice. To nastawienie szybko i trwale się nie zmieni. Tym bardziej biorąc pod uwagę niedawną decyzję Komisji Europejskiej o skierowaniu do Trybunału sprawy przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom w związku z niewykonywaniem przez te kraje decyzji o relokacji uchodźców.
Nota i oficjalne stanowisko Tuska - niezależnie od kuluarowych przyczyn tego stanu rzeczy - jest jednym z pierwszych takich sygnałów, które powinny być potwierdzeniem słuszności dotychczasowych działań polskiej dyplomacji. To zresztą również porażka samego Tuska, który przez długie tygodnie przekonywał do rozwiązania suflowanego przez KE i Berlin. Łajał wręcz Warszawę, a dziś - chcąc, nie chcąc - przyznaje rację Kaczyńskiemu. Zostawmy to z tyłu głowy.
Pytanie kluczowe jest jednak inne: czy polska dyplomacja, w tym także nowy premier, będzie umiał wykorzystać wyjątkowość tej układanki? Wyjątkowość polegającą na dość zaskakującej i trudnej do przyjęcia relacji polegającej na możliwości wykorzystania dzisiejszej krytyki Tuska ze strony Brukseli czy Berlina, do tego, aby polskie postulaty zyskały szerszą akceptację. Tuskowi jest dziś potrzebne twarde stanowisko Polski w tym zakresie, a Polsce nie zaszkodziłby dziś lobbing Tuska w tej sprawie u innych przywódców unijnych, mniej przekonanych do polskich, czy szerzej - środkowoeuropejskich argumentów.
Czy jest możliwe, że ten naiwny, nieco idealistyczny scenariusz zrealizuje się i wzajemna niechęć zostanie na kilka minut, choćby w tej sprawie, schowana do kieszeni?
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy ROCZNĄ PRENUMERATĘ „SIECI” + „WSIECIHISTORII”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371672-tusk-przyznaje-racje-kaczynskiemu-ws-relokacji-imigrantow-i-dostaje-za-to-ciegi-czy-premier-morawiecki-bedzie-umial-wykorzystac-te-ukladanke