Zmiana tylko na szczycie, czyli Beata Szydło w roli wicepremiera, a Mateusz Morawiecki na czele rządu. Swoje stanowiska zachowali ministrowie, których media już dawno skazały na pożarcie. Na dzisiaj tak to wygląda, ale trzeba mieć świadomość trzech spraw.
1) Nie ma dymisji na zawołanie.
Prawdziwa rekonstrukcja, czyli wymiana ministrów odbędzie się podobno po Nowym Roku. Odwołanie kogokolwiek teraz byłoby przyznaniem, że żądająca głów opozycja ma rację. Już widzę te okrzyki i tryumfalne konferencje prasowe, na których słyszelibyśmy, że „presja ma sens”. No nie, na to PiS pozwolić sobie nie mógł i sobie nie pozwolił.
Kilka tygodni do namysłu da także premierowi Morawieckiemu pewien komfort. Nawet jeśli kogoś zmieni w późniejszym terminie, to zrobi to na podstawie własnych obserwacji, a nie z partyjnego nakazu. Tak to będzie można tłumaczyć.
2) Musi być ciągłość władzy.
Tylko krótkowzroczni komentatorzy mogą uważać, że ministra (szczególnie w kluczowych resortach) można ot tak sobie odwołać. Polska dyplomacja zaplanowała przecież jakieś wizyty, o wielu zapewne jeszcze nie wiemy. Armia ma jakiś plan i pohukiwania byłego kierownictwa MON nie wystarczą do dymisji obecnego szefa. Wiem, że dla opozycji to trudne do zniesienia, ale naprawdę to nie mniejszość parlamentarna decyduje o obsadzie najważniejszych stanowisk.
3) Ważny sygnał dla sojuszników.
Nawet jeśli to tylko kosmetyka, a nie rekonstrukcja, to dobrze, że w końcu się ona dokonała. Mamy jasność z kim nasi zagraniczni sojusznicy mogą rozmawiać. Sytuacja tymczasowości narzucona w ostatnich tygodniach i tak wystarczająco rozbujała emocje. Zapewne trudno było pracować w atmosferze niepewności.
A tak szczerze, to tak delikatna zmiana nie powinna nikogo dziwić. Bo często zadawanym pytaniem ostatnio było: po co w ogóle coś zmieniać, skoro w sondażach jest tak dobrze. Oczywiście rządowi Zjednoczonej Prawicy nie chodzi tylko o słupki, ale o przekierowanie energii na nieco inne pola aktywności. W tym sensie ta zmiana bez wielkiej zmiany ma głęboki sens.
P.S. Wyjątkowo dobrze oceniam fakt, że w „nowym” rządzie znalazło się miejsce dla Beaty Kempy i Elżbiety Witek. Dużym błędem byłoby oddanie tak solidnych urzędniczek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371333-wielka-naiwnoscia-wykazali-sie-wszyscy-ci-ktorym-przysnila-sie-dzisiaj-gleboka-rekonstrukcja-rzadu