Za władzy obecnego ministra Mariusza Błaszczaka od afery wrocławskiej doszło do dalszego zmiękczania policji. Policjanci bardzo delikatnie podchodzą do interwencji, chociaż w większości wypadków mają prawo dostosowania środków przymusu bezpośredniego, bo mamy ewidentne naruszenie porządku publicznego niezgodne z planowanym celem zgromadzenia
— mówi ekspert ds. bezpieczeństwa Świętokrzyskiego Forum Samorządowego Dariusz Loranty w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Co sądzisz o sytuacji do której doszło w ubiegły piątek? Kolumna samochodów wyjeżdżająca z Pałacu Prezydenckiego została obrzucona jajkami.
Dariusz Loranty: Kiedy jest półmrok nie można rozróżnić, czy ktoś rzuca kamieniem, jajkiem, małą petardą czy pojemniczek z farbą. „Borowicy” są w stanie zareagować na obrzucanie polityka jajkiem, są w stanie go zasłonić parasolką czy własnym ciałem. Mają dość duże pole obserwacji, proszę zwrócić uwagę na ich ustawienie. Są wyżsi albo podobnego wzrostu, co politycy, których ochraniają.
Kiedy jajko ląduje na sztywnej marynarce albo na płaszczu wygląda to efektownie. Jednak jajko ciśnięte z dużą siłą, nawet z odległości 7-8 metrów jest w stanie wybić oko.
Przeciwdziałanie temu jest zadaniem dla BOR?
Nie. To zadanie dla tych, którzy pilnują protestujących. Za władzy obecnego ministra Mariusza Błaszczaka od afery wrocławskiej doszło do dalszego zmiękczania policji. Policjanci bardzo delikatnie podchodzą do interwencji, chociaż w większości wypadków mają prawo dostosowania środków przymusu bezpośredniego, bo mamy ewidentne naruszenie porządku publicznego niezgodne z planowanym celem zgromadzenia.
Nie ma znaczenia, czy policja pilnuje miesięcznicy smoleńskiej, Marszu Niepodległości czy parady miłości. Jeżeli jest to legalna demonstracja, bezwzględnym obowiązkiem policji jest ją zabezpieczyć i przeciwdziałać wszelkim zagrożeniom wynikającym również z tytułu działań ludzi znajdujących się w zgromadzeniu. W przypadku pierwszego rzutu w kierunku rządowej kolumny samochodowej powinna nastąpić interwencja policjantów.
Jak zareagowałaby ochrona prezydenta USA, gdyby w kierunku samochodu prezydenta rzucano jajkami?
Gdyby ktoś obrzucił jajkami kolumnę samochodową prezydenta USA lub Izraela, jeżeli by przeżył, byłby trwale uszkodzony. Ochrona zaczęłaby strzelać. Obok prezydenta USA czy Izraela, bo oni są podobnie chronieni, znajduje się ochrona, także w tłumie znajduje się ochroniarz, który podejmuje natychmiastowe działanie i obezwładnia napastnika.
Protestów nie da się uniknąć.
Nie mam nic przeciwko protestom. Ludzie mają prawo protestować przeciwko władzy. Wielokrotnie protestowałem przeciw różnym władzom, jeszcze w czasach kiedy nie można było legalnie demonstrować. Jeszcze raz podkreślę – nasza policja jest za miękka. Rozumiem kopanie tarcz, krzyczenie. Ale są pewne granice protestów.
Nie bardzo rozumiem decyzję polityczną, żeby nie reagować. Podczas manifestacji obserwuje skrajnie niebezpieczne działania. Policja powinna osoby blokujące jej przejazd i uniemożliwiające jej działanie, czyli wykraczające poza planowaną formę protestu i stanowiące zagrożenie dla innych, neutralizować. Niestety, za bardzo się z nimi cacka.
Co masz na myśli?
Pamiętam czasy, kiedy jeden policjant wpadał w tłum, dusił od tyłu i wyciągał osobę, która zagrażała bezpieczeństwu. Wynoszenie we trzech, czterech policjantów Władysława Frasyniuka jest niepoważne.
Pan Frasyniuk mówił o władzy jako o bandytach, o ubolach, ale to nie ma nic wspólnego z faktami. Był grzecznie przeniesiony przez policjantów. Jeszcze w 1988 roku za krzywe spojrzenie dostawało się w głowę pałką. Uczestniczyłem wtedy w manifestacjach jako protestujący przeciwko komunie.
Rzucanie jajami było kiedyś popularną formą protestu przeciwko polskim politykom.
Najsłynniejszy przypadek, który zdezorganizował i zmienił funkcjonowanie BOR miał miejsce w Paryżu. Liga Republikańska i jej sympatycy obrzucili jajkami prezydenta Kwaśniewskiego. Wszystkie jaja spadły na niezwykle drogą suknię pani Kwaśniewskiej, widocznie pan prezydent był trzeźwy i się odsłonił.
Nie tylko jego to spotykało.
Na liście obrzuconych jajkami jest Wałęsa, Oleksy i Miller, który umiał to zdarzenie obrócić w żart. Ale tamte sytuacje były troszeczkę inne. Działo się to podczas wiecu, debaty czy spotkanie, na którym można było przewidzieć, że dojdzie do ataku. Po atakach jajkami na polityków przeorganizowano działalność BORu. Funkcjonariusze otrzymali dwa rodzaje bojowych parasolek i od tego czasu chodzą z parasolkami. To bardzo skuteczna ochrona przed jajkami.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371325-nasz-wywiad-loranty-gdyby-ktos-obrzucil-jajkami-kolumne-samochodowa-prezydenta-usa-lub-izraela-jezeli-by-przezyl-bylby-trwale-uszkodzony