Rekonstrukcja rządu budziła emocje od dawna, ale wczorajszego wieczoru sięgnęły zenitu. Pomimo tego, że premier Mateusz Morawiecki był już na czele rządu w kreślonych przez analityków scenariuszach i tak dla wielu taka opcja nadal wydawała się nierealna. Tym bardziej, że jeszcze rankiem swojego rządu broniła premier Beata Szydło.
Mateusz Morawiecki i tak miał dotąd bardzo szerokie wpływy. Zarządzał i Ministerstwem Finansów, i Ministerstwem Rozwoju. Otwierał wszystkie ważne gospodarczo projekty i ogłaszał plany rozwojowe rządu. Tak, często w Power Poincie, ale o nie oznacza, że tych planów nie spełniał. Nieco zbyt długo przedsiębiorcy czekali jednak na Konstytucję Biznesu. Pod skrzydłami Mateusza Morawieckiego rozrósł się Polski Fundusz Rozwoju i niektóre ze spółek skarbu państwa.
I to właśnie o wpływy w spółkach skarbu państwa stoczy się teraz prawdziwy bój. Przypomnijmy, że po likwidacji resortu skarbu państwa, spółki przechodziły pod władzę poszczególnych resortów. Pamiętamy m.in. zagadkowe, bardzo pospiesznie przeprowadzone odwołanie ze stanowiska prezesa PZU Michała Krupińskiego i zastąpienie go Pawłem Surówką. Tajemnicą poliszynela jest, że chodziło właśnie o walkę o wpływy pomiędzy Zbigniewem Ziobro i Mateuszem Morawieckim.
Ten bój Mateusz Morawiecki wygrał. I wygrał wówczas, kiedy Paweł Szałamacha, były minister finansów nie zdołał wprowadzić podatku handlowego w resorcie finansów. Po oporze ze strony Komisji Europejskiej, wycofał się z pomysłu. Chwilę później ustąpił ze stanowiska. Nieoficjalnie właśnie dlatego, że nie mógł sam wprowadzać w życie swoich projektów, a chwałę za sukcesy resortu i tak zbierał Mateusz Morawiecki.
Wczoraj zobaczyliśmy kolejną bitwę, z której Mateusz Morawiecki wrócił z tarczą. Czy poradzi sobie w roli premiera? To z pewnością, ale nie tu jest sedno sprawy. Rząd PiS tłumaczy decyzję tym, że teraz chciałby postawić na rozwój i gospodarkę. I że to kolejny etap dobrej zmiany.
O tym, że gospodarka jest ważna, a nie nudna, warto zawsze pamiętać. Tyle, że już od dwóch lat tłumaczył to nam właśnie rząd PiS. Nie tylko w osobie Mateusza Morawieckiego, ale także ustami premier Beaty Szydło. Czy nastąpi zatem realna zmiana wektora polityki PiS? Kluczowe decyzje gospodarcze leżały dotąd i tak w rękach wicepremiera Morawieckiego. I nie spotykały żadnego oporu w obozie władzy. Teraz oczywiste jest, że tak pozostanie.
Decyzja o rekonstrukcji rządu, a właściwie renowacji rządu, bo, jak słusznie zauważył w telewizji wPolsce.pl Stanisław Janecki, rekonstruuje się coś, co zostało zniszczone i jest konieczność odbudowania tego od nowa, musiała zatem zapaść z innego powodu. I inne musiały przyświecać jej cele. To m.in. konieczność poprawy komunikacji pomiędzy resortami, a Pałacem Prezydenckim i silniejszych rządów nad głowami resortów. Mówi się także o konieczności wprowadzenia mocniejszej polityki międzynarodowej.
Czy to jest to, co z sukcesem wprowadzi za swojej kadencji premier Mateusz Morawiecki? Pytanie musi pozostać otwarte.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370940-rzad-pis-stawia-teraz-na-gospodarke-tyle-ze-robi-to-od-dwoch-lat-i-od-dwoch-lat-zapewnia-o-tym-i-mateusz-morawiecki-i-beata-szydlo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.