Najgorszy dla obywatela jest moment, kiedy przestaje rozumieć tych, których popiera. A z taką sytuacją z pewnością mamy do czynienia po odwołaniu premier Beaty Szydło.
Wielu żelaznych wyborców PiS nie może wyjść z osłupienia. Po dwóch latach sukcesów dobrej zmiany, zamiast tryumfalnych fanfar mamy koncert na grzebieniu z zapewnieniem, że jest to utwór symfoniczny. To że następuje wymiana premiera nie jest być może powodem do rozdzierania szat, natomiast okoliczności i styl temu towarzyszące pozostawiają ogromny niedosyt. I to wśród ludzi oddanych PiS – owi od lat. Ludzi, którzy potrafili przetrwać najtrudniejsze momenty. Nie przeszkadzały im teorie, modne szczególnie po 2010 roku, że PiS nigdy nie wygra wyborów, że ma szklany sufit, że nie będzie rządzić z braku zdolności koalicyjnej. Ci ludzie wierzyli, że przyjdzie zwycięstwo. I mieli dni radości, kiedy prezydentem został Andrzej Duda, a potem PiS wygrał wybory parlamentarne. I to wygrał tak, że może rządzić samodzielnie. Takiej szansy Polska, nie bójmy się tego stwierdzenia, od setek lat nie miała. I w momencie, kiedy sprawy idą bardzo dobrze, kiedy udaje się odeprzeć ataki pieniędzy Sorosa i różnych zakamuflowanych fundatorów ulicznych rozruchów, zaczyna się erozja dobrej zmiany. Dramatycznie się psują stosunki prezydenta z rządem. A teraz następuje całkiem niezrozumiała wymiana premiera. Lansowane teorie, że na najbliższe dwa lata są nowe zadania do zrealizowania, że „teraz gospodarka”, nie przekonują. Ostatecznie w tej konfiguracji rządu jaka była do tej pory, wicepremier Mateusz Morawiecki odniósł ogromne sukcesy. A tu rano mamy obronę premier Beaty Szydło podczas peowskiej hucpy sejmowej, a wieczorem jakby spełnienie życzeń totalnej opozycji i odwołanie jej. Czy też skłonienie do podania się do dymisji, co też wygląda mało budująco.
Najgorsza jednak jest nieporadność informacyjna towarzysząca tej jakże ważnej zmianie na szczytach władzy. Telewizja publiczna musi być wiarygodna. Nie może być kompletnie bezrefleksyjnym pasem transmisyjnym aktualnych przekazów narzuconych przez politycznych decydentów. Tym bardziej, że do tej pory, TVP, a szczególnie TVP Info z roli mediów propaństwowych wykazywały się całkiem poprawnie. Były oczywiście narażone na niewybredne ataki drugiej strony, ale pomimo drobnych, choć na swój sposób zabawnych, uchybień, jak choćby fragment „Krzyżaków” w Wiadomościach, spotykały się zdecydowanie z przychylną oceną prawicowego elektoratu. Natomiast ostatnie dni wprawiają w zakłopotanie nawet tych, którzy i TVP i dobrej zmianie życzą jak najlepiej. Pewnych zagrywek propagandowych nie da się w żaden sposób obronić. A pamiętajmy, że personalne boje są toczone i na portalach społecznościach i w domowych pieleszach. Żeby za czymś optować trzeba mieć do tego przekonanie. Tak jak latami miało się przekonanie, że PiS jest partią wartości stojącą murem za Polakami.
Miejmy nadzieję, że poparcie dla PiS nie stopnieje w znaczącym stopniu. Jednak jest prośba do komitetu politycznego PiS jak i dyrekcji TVP, by nie traktować swoich popleczników (!) jak pospolitych łykaczy kitu. Może więcej wiary w we własny elektorat i jego inteligencję. Szczególnie w tak newralgicznych momentach. Tej wymiany premiera nie da się zaklajstrować najprostszymi przekazami wielbiącymi Mateusza Morawieckiego. Co gorzej efekt może być odwrotny? Ci, który go do tej pory szanowali mogą pod wpływem nachalnej agitki zmienić zdanie.
Być może, wymiana premiera była konieczna. Większość z nas nie ma całkowitej wiedzy o stanie państwa, stosunkach w Radzie Ministrów czy zagrożeniach wewnętrznych i zewnętrznych. Żałujemy premier Baty Szydło, bo wzbudza podziw i sympatię, ale może niektórym wyzwaniom rzeczywiście lepiej czoła stawi Mateusz Morawiecki. Jednak liczy się też atmosfera w jakiej ta zmiana się odbyła, a w zasadzie cały czas odbywa. Nawet najwięksi zwolennicy PiS widzą, że coś jest nie tak, a wszelkie mantry wypowiadane przez polityków tej partii by złagodzić napięcie wypadają mało wiarygodnie.
Ponad to nie mamy zielonego pojęcia jak dalece idzie rekonstrukcja rządu, co też potęguje poczucie niepewności.
PiS, żeby nadal rządzić pod presją nieustającego ataku totalnej opozycji musi mieć wsparcie ideowego elektoratu. A ten elektorat można mieć tylko i wyłącznie postępując etycznie i nie pozostawiając najmniejszych niedomówień, co do traktowania osób obdarzonych zaufaniem prawicowego wyborcy. Od strony technokratycznej być może wszystko jest porządku, ale od tej strony takiej, zwykłej, ludzkiej, buzuje pewien niedosyt.
Nawet, jeśli wszystko potoczy się jak najlepiej, warto przeanalizować tę sytuację i dopilnować, żeby nie musiała się powtarzać tak mało elegancka zmiana na najwyższych szczeblach rządu. Naszego rządu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370819-tak-emocjonalnej-zmiany-premiera-nie-mielismy-chyba-w-historii-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.