Różnice programowe, jeśli chodzi choćby o gospodarkę, między SLD a Nowoczesną są przecież ogromne.
SLD nie ma dziś żadnych szans wygrania wyborów. Włodzimierz Czarzasty odgrzewa sentymenty z lat 90., a świat się zmienił, lewica musi być inna. A różnice programowe? Czy dotyczą spraw fundamentalnych, czy jednak kwestii, w których można szukać kompromisu. Różnic nie traktowałbym jako przeszkody, lecz potencjału. Jak będzie rządziło PiS, to nie będą zrealizowane nawet kwestie fundamentalne i wspólne dla PO, Nowoczesnej czy Lewicy.
Mówi Pan jak Jarosław Gowin, wchodząc do rządu PiS.
Trochę tak. Jeśli chcemy realizować własny program, to musimy mieć do tego narzędzia. Platforma ma dziś szansę - jak Jarosław Kaczyński kiedyś - zbudowania szerokiego obozu politycznego. Może po prostu dążymy do dwupartyjnego, dwuobozowego systemu władzy w Polsce? Od mądrości PO i partnerów dużo zależy, czy uda się to stworzyć. To może być zdrowe dla polskiej demokracji - dwa duże obozy konkurujące ze sobą. Trochę jak w USA: wśród Demokratów znajdujemy i twardych socjalistów, i chrześcijańskich demokratów, wśród Republikanów są i ci o lewicowych poglądach gospodarczych, i ruch Tea Party… Kto wie, może nadszedł czas, żeby powiedzieć sobie otwarcie, że do tego zmierza polska polityka. Niezależnie, czy ten model nam się podoba, czy nie. Pogodzenie się z nim byłoby lepsze, niż trwanie w dysproporcji: silny, mocno prawicowy, jednopartyjny rząd i rozbita, rozmyta, słaba opozycja.
A co z lewicą? Nie ma Was. SLD balansuje na poziomie progu wyborczego, partia Razem to jednak nisza, nazwy ruchu Barbary Nowackiej nikt nie kojarzy…
Byłem ostatnio zaproszony na konwencję samorządową Barbary Nowackiej. Przyjechało 150 osób - rozpoznawalnych w swoich małych ojczyznach: są radnymi, właścicielami fundacji, pracują w samorządach… To potencjał. A ci ludzie nie przyjechali na zaproszenie partii, która funduje im hotele i zwraca za delegacje. Przyjechali na własny koszt… Widać w ich oczach było determinację. To środowisko, które może być bardzo ciekawym partnerem.
150 osób? To nie są duże liczby.
Wie Pan, ale od takich rzeczy się zaczyna. Na pierwszych spotkaniach Andrzeja Dudy w kampanii przychodziło kilkanaście osób, a później maszyna ruszyła i pojawiały się tłumy. Chodzi o to, by postawić na nowych ludzi, na nowe myślenie, a nie na politykę schematyczną jak z lat 90., co proponuje Czarzasty.
Na początku lat 90. prawica też była w takim momencie. Przychodzi moment kryzysowy, jest naturalna wymiana elit - próbowaliśmy z Wojciechem Olejniczakiem to reanimować, ale na zapleczu trochę się nam to rozjeżdżało… Dziś SLD kończy swoją działalność jak kiedyś Unia Wolności. Ale może nowe pokolenie: Barbara Nowacka, Robert Biedroń, ja - zbudujemy nowe zaplecze polityczne, które z czasem stanie się ciekawą alternatywą dla wielu Polaków? Chcę w to wierzyć.
Jeśli nowi ludzie, to może Partia Razem?
Trudno mi ich zdefiniować. Z jednej strony widziałem ich zaangażowanie w lokalnych strukturach i jestem pod dużym wrażeniem ich aktywności, z drugiej strony są jednak bardzo radykalne postulaty liderów. W Polsce nie ma dziś miejsca na doktrynerstwo po stronie opozycji.
A nie jest trochę tak, że po prostu PiS lepiej zrozumiało oczekiwania lewicowego elektoratu? I dlatego Was dziś realnie nie ma.
Po części ma Pan rację. Pamiętam słowa jednego z ważniejszych działaczy na lewicy w Polsce, który mówił mi kiedyś: „Zobacz, Grzegorz - za wielu ministrów finansów, także w SLD, był wzrost na poziomie 7% PKB, a nie potrafili ludziom nic dać”. Ludziom należało się złapanie oddechu, poczucie godności - w trasie przemian tracili, a teraz powinni być beneficjentami zmian. PiS wyczuło emocje, których lewica nie potrafiła zdiagnozować. Leszek Miller skupił się na gospodarce i biznesie, co jest ważne, ale nie można na tym poprzestawać. Taka pułapka neoliberalnego myślenia. No i, jako lewica, jesteśmy tu, gdzie jesteśmy…
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Różnice programowe, jeśli chodzi choćby o gospodarkę, między SLD a Nowoczesną są przecież ogromne.
SLD nie ma dziś żadnych szans wygrania wyborów. Włodzimierz Czarzasty odgrzewa sentymenty z lat 90., a świat się zmienił, lewica musi być inna. A różnice programowe? Czy dotyczą spraw fundamentalnych, czy jednak kwestii, w których można szukać kompromisu. Różnic nie traktowałbym jako przeszkody, lecz potencjału. Jak będzie rządziło PiS, to nie będą zrealizowane nawet kwestie fundamentalne i wspólne dla PO, Nowoczesnej czy Lewicy.
Mówi Pan jak Jarosław Gowin, wchodząc do rządu PiS.
Trochę tak. Jeśli chcemy realizować własny program, to musimy mieć do tego narzędzia. Platforma ma dziś szansę - jak Jarosław Kaczyński kiedyś - zbudowania szerokiego obozu politycznego. Może po prostu dążymy do dwupartyjnego, dwuobozowego systemu władzy w Polsce? Od mądrości PO i partnerów dużo zależy, czy uda się to stworzyć. To może być zdrowe dla polskiej demokracji - dwa duże obozy konkurujące ze sobą. Trochę jak w USA: wśród Demokratów znajdujemy i twardych socjalistów, i chrześcijańskich demokratów, wśród Republikanów są i ci o lewicowych poglądach gospodarczych, i ruch Tea Party… Kto wie, może nadszedł czas, żeby powiedzieć sobie otwarcie, że do tego zmierza polska polityka. Niezależnie, czy ten model nam się podoba, czy nie. Pogodzenie się z nim byłoby lepsze, niż trwanie w dysproporcji: silny, mocno prawicowy, jednopartyjny rząd i rozbita, rozmyta, słaba opozycja.
A co z lewicą? Nie ma Was. SLD balansuje na poziomie progu wyborczego, partia Razem to jednak nisza, nazwy ruchu Barbary Nowackiej nikt nie kojarzy…
Byłem ostatnio zaproszony na konwencję samorządową Barbary Nowackiej. Przyjechało 150 osób - rozpoznawalnych w swoich małych ojczyznach: są radnymi, właścicielami fundacji, pracują w samorządach… To potencjał. A ci ludzie nie przyjechali na zaproszenie partii, która funduje im hotele i zwraca za delegacje. Przyjechali na własny koszt… Widać w ich oczach było determinację. To środowisko, które może być bardzo ciekawym partnerem.
150 osób? To nie są duże liczby.
Wie Pan, ale od takich rzeczy się zaczyna. Na pierwszych spotkaniach Andrzeja Dudy w kampanii przychodziło kilkanaście osób, a później maszyna ruszyła i pojawiały się tłumy. Chodzi o to, by postawić na nowych ludzi, na nowe myślenie, a nie na politykę schematyczną jak z lat 90., co proponuje Czarzasty.
Na początku lat 90. prawica też była w takim momencie. Przychodzi moment kryzysowy, jest naturalna wymiana elit - próbowaliśmy z Wojciechem Olejniczakiem to reanimować, ale na zapleczu trochę się nam to rozjeżdżało… Dziś SLD kończy swoją działalność jak kiedyś Unia Wolności. Ale może nowe pokolenie: Barbara Nowacka, Robert Biedroń, ja - zbudujemy nowe zaplecze polityczne, które z czasem stanie się ciekawą alternatywą dla wielu Polaków? Chcę w to wierzyć.
Jeśli nowi ludzie, to może Partia Razem?
Trudno mi ich zdefiniować. Z jednej strony widziałem ich zaangażowanie w lokalnych strukturach i jestem pod dużym wrażeniem ich aktywności, z drugiej strony są jednak bardzo radykalne postulaty liderów. W Polsce nie ma dziś miejsca na doktrynerstwo po stronie opozycji.
A nie jest trochę tak, że po prostu PiS lepiej zrozumiało oczekiwania lewicowego elektoratu? I dlatego Was dziś realnie nie ma.
Po części ma Pan rację. Pamiętam słowa jednego z ważniejszych działaczy na lewicy w Polsce, który mówił mi kiedyś: „Zobacz, Grzegorz - za wielu ministrów finansów, także w SLD, był wzrost na poziomie 7% PKB, a nie potrafili ludziom nic dać”. Ludziom należało się złapanie oddechu, poczucie godności - w trasie przemian tracili, a teraz powinni być beneficjentami zmian. PiS wyczuło emocje, których lewica nie potrafiła zdiagnozować. Leszek Miller skupił się na gospodarce i biznesie, co jest ważne, ale nie można na tym poprzestawać. Taka pułapka neoliberalnego myślenia. No i, jako lewica, jesteśmy tu, gdzie jesteśmy…
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370763-nasz-wywiad-grzegorz-napieralski-pis-wyczulo-emocje-ktorych-lewica-nie-potrafila-zdiagnozowac-sa-tez-ciekawe-kulisy-wizyty-prezydenta-w-wietnamie?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.