Rozumiem, że zmiany, które są na obecną chwilę tylko plotką, oznaczają że mimo iż rząd pod przewodnictwem premier Beaty Szydło ma masę sukcesów, to w ramach dobrej zmiany, która ma stale wykazywać się zdecydowaną i zdeterminowaną aktywnością, czas na nową odsłonę, w której dominowałyby kwestie gospodarcze

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, senator Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się do doniesień medialnych o zmianie na stanowisku premiera.

Profesor odniósł się również do słów rzecznik Beaty Mazurek, która dziś z rana na konferencji prasowej powiedziała, że „siła ciężkości nowego rządu ma zostać postawiona na kwestiach gospodarki i rozwoju”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mazurek: Siła ciężkości nowego rządu ma zostać postawiona na kwestiach gospodarki i rozwoju. Są potrzebni ci, którzy będą na pierwszej linii frontu

Czas na nową odsłonę, w której dominowałyby kwestie gospodarcze wzmacniające naszą kondycję jako państwa i społeczeństwa zdolnego do samodzielnego wytwarzania dóbr gospodarczych, abyśmy dołączyli jak najszybciej do wiodących państw europejskich. Po dwóch latach widzimy już tego symptomy. Widzimy pewne zjawiska, które mają miejsce głównie dzięki aktywności pana wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Być może obdarzenie go teką premiera ma na celu przyśpieszenie tego procesu, który z pozycji wicepremiera jest słabszy z powodu niskiej rangi

—tłumaczy.

Historyk odniósł się również do samej osoby Mateusza Morawieckiego, którego wymienia się wśród kandydatów na zastąpienie na stanowisku premiera Beatę Szydło.

Mateusz Morawiecki zapisał się w ciągu tych dwóch lat jako świetny ambasador polskiego zdania w świecie na temat naszych realnych możliwości funkcjonowania, jako państwo atrakcyjne gospodarczo zarówno dla ew. inwestorów zewnętrznych jak i dla polskiej produkcji, która mogłaby być także atrakcyjna dla państw Unii Europejskiej czy reszty świata

—zaznaczył.

Niewątpliwie jest to sygnał, że PiS traktuje poważnie swoje obietnice dot. podniesienia kondycji materialnej społeczeństwa polskiego, bo jest pewna dysharmonia pomiędzy ciągłym powtarzaniem, że jest dobrze, a brakiem spektakularnego odbicia tej rzeczywistości w portfelu każdego Polaka

—dodaje.

Kamil Kwiatek