Europosłanka PO Danuta Hübner to prawdziwa patriotka i całe swoje dorosłe życie służyła III RP, zaczynając tę służbę od szefowania kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. A potem poszło jak z płatka, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej zajmowała tam eksponowane stanowiska o czym nie omieszkała powiadomić w wywiadzie-rzece dla portalu Onet. Ta postkomunistka z Niska, córka funkcjonariusza UB Ryszarda Młynarskiego paraduje dziś po korytarzach Komisji i Parlamentu Europejskiego w charakterze autorytetu polityczno - moralnego, pouczając Polaków na czym polegają europejskie wartości. I wcale się nie wstydzi, że zagłosowała za antypolską rezolucją PE, wręcz przeciwnie, jest z tego dumna. A dlaczego? Bo - jak tłumaczy z wrodzoną, a może nabytą hipokryzją - rezolucja PE nie była o sankcjach. To bzdura, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. „Nie o tym była rezolucja. Ja swoją aktywnością , jako komisarz i kiedyś przewodnicząca d.s polityki regionalnej PE koncentrowałam się na tym, żeby nie było sankcji dotyczących funduszy strukturalnych, które karałyby ludzi i społeczności regionalne za poczynania polityków”. Europosłanka PO jest optymistką, bo trzeba wykorzystać tę rezolucję do rozpoczęcia dialogu, wysłuchania rekomendacji i wprowadzenia jej w życie. „Bo Unia Europejska zbudowana jest na wartościach i prawie i wprowadzaniu ich w życie. Stąd ten krzyk do rządu”. Danuta Hübner nie krzyczała przez całą III RP, a teraz krzyczy, bo Bruksela od 2 lat walczy z konserwatywnym rządem Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy powstawała UE obywatele Europy wierzyli, że zbudowana została na wartościach i prawie. Przede wszystkim na europejskich wartościach chrześcijańskich. Wierzyli ale się rozczarowali. I nie tylko Brytyjczycy ale znaczna część społeczeństwa unijnego, co doprowadza eurokratów do rozpaczy i do uchwalania rezolucji, które mają wymusić posłuszeństwo wobec elit lewacko - liberalnych, do których należy pani Hübner, panowie Timmermans i Verhofstadt, Tusk i Juncker. Oni i ich poprzednicy pozbawili wspólnotę wartości, które miały stanowić podstawowy element integracji. A integrację społeczeństw zamienili w integrację pod hasłem poprawności politycznej, która z tradycyjnymi wartościami europejskimi nie ma nic wspólnego.
Mamy do czynienia z nową komuną, którą postkomuniści z byłego bloku wschodniego wyssali z mlekiem matki, a postkomuniści z krajów Europy zachodniej z sowieckich wolności obyczajowych, mających zastąpić wolność sumienia i wyznania i swobodę wyrażania oglądów. Danuta Hübner nazwała to dialogiem, znamy te dialogi, od dialogów się zaczynało, a na represjach kończyło. Muszę przyznać, że czytałam ten perfidny wywiad z obrzydzeniem, bo pochodzę z rodziny, która doznała prześladowań ze strony takich ludzi, jak dziadek i ojciec europosłanki. I nie wierzę jej deklaracjom, a zwłaszcza tym, w których zapewnia nas o swoim patriotyzmie.
I nie wierzę, że pragnie dobra Polski i Polaków, ona pragnie dobra lewicy liberalnej i jej trwania u władzy w zintegrowanym kołchozie, jakim jest UE, w którym ma panować praworządność Rzeplińskiego i Gersdorf, i sędziów niemieckich, odbierających bezprawnie polskim rodzinom dzieci w celu ich zniemczenia. Nie słyszałam, żeby PE uchwaliła rezolucję w tej sprawie. Ale przyczepiła się do reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce, gdyż ogranicza o samowolę „nadzwyczajnej kasty”, a co za tym idzie tzw. elit.
Czytając ten wywiad poczułam się jak w Polsce Ludowej. Podobne w tonie przemówienia wygłaszali przywódcy i aktywiści PZPR. Aroganckie, bez treści, bez szacunku dla obywateli i do prawa. Danuta Hübner wygłosiła w charakterze wywiadu taki właśnie partyjny referat, pełen banałów, zwłaszcza, tych dotyczących owych europejskich wartości. Ona się nawet zmartwiła, że nie szanują tych wartości nie tylko w Wielkiej Brytanii ale także w innych krajach. Jakże trudno wyzwolić się z myślowego stereotypu, wiadomo „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. A ta trąci ideologiczną jednością, o którą walczy establishment europejski i ku jego zdziwieniu, zaczyna przegrywać z większością. Na Onecie niemal wszyscy internauci nie oszczędzają Danucie Hübner słów krytyki za jej antypolską postawę w sprawie rezolucji i przypominają jej o pochodzeniu, co dowodzi, że internet jest coraz skuteczniejszą bronią w walce z ideologiczną indoktrynacją, z europejską postkomuną, zbyt nachalną, żeby przekonać normalnego człowieka. I niewiarygodną w zderzeniu z powszechnie dostępną prawdą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370607-danuta-hubner-prawdziwy-skarb-postkomuny-zaglosowala-za-rezolucja-z-pobudek-patriotycznych