Nic nie wiedział, niczego nie czytał i niczego nie sprawdzał. Za to parę milionów wziął za sprzedaż kamienicy, którą niegdyś przejmowali szmalcownicy! Mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz nie ma sobie nic do zarzucenia. Przed Komisją Weryfikacyjną zeznał, że o żadnych nieprawidłowościach w sprawie Noakowskiego 16 nie słyszał i nie przekonują go dokumenty przedstawiane przez członków komisji, z których wprost wynika, że nieruchomość przy Noakowskiego wydarto prawdziwym właścicielom przez grupę przestępczą tuż po wojnie.
Waltz rozpoczął od krótkiego oświadczenia, z którego wynikało, że kamienice oddała mu administracja Lecha Kaczyńskiego, on sam odziedziczył udziały po ciotce Halinie Kępskiej, a po dwóch latach od odziedziczenia, sprzedał wraz z rodziną tę nieruchomość. Patryk Jaki spytał wprost Andrzeja Waltz, czy gdyby przedstawił mu dowody i dokumenty potwierdzające oszustwo w sprawie Noakowskiego, to czy oddałby pieniądze za kamienicę?
Niech mnie pan nie łapie w pułapkę. Nie wiem, czy dokument jest fałszywy, czy prawdziwy. Nie jestem prawnikiem. Ja bym oczekiwał formalnych dokumentów od administracji rządowej lub np. prawomocny wyrok.
– odpowiedział Andrzej Waltz.
Patryk Jaki jeszcze kilka razy powtórzył swoje pytanie, ale Andrzej Waltz nie odpowiedział na nie w sposób jasny i jednoznaczny.
Jeżeli komisja wyda taką decyzję i będzie to decyzja administracyjna w stosunku do mojej osoby, to się zastosuję. Nie odpowiem panu, bo nie jestem prawnikiem.
– stwierdził Andrzej Waltz.
Kolejną kwestią, o którą pytany był Waltz, to sprawa dziedziczenia i fakt, że HAlina Kepska tuż przed śmiercią rozszerzyła spadek na córkę Andrzeja Waltz ai Hanny Gronkiewicz-Waltz. W ten sposób do kieszeni Waltzów wpadła większa część spadku.
Moja córka jest samodzielną, dorosłą osobą.
– usłyszeli członkowie komisji.
Waltz chciał tez przekonać członków komisji, że nic nie wiedział o zapisie w księgach wieczystych, z którego wynikało, że kamienice po wojnie wyłudzono od żydowskich właścicieli.
Czy świadek zaglądał kiedykolwiek do księgi hipotecznej?
– pytał Patryk Jaki.
Nigdy.(…)Nie otrzymałem żadnych dokumentów, które świadczyłyby o jakichkolwiek nieprawidłowościach.
– odpowiedział Waltz, czym wzbudził uśmiechy na twarzach osób na sali.
Z kolei Sebastian Kaleta dopytywał o publikacje medialne, z których wprost wynikało, że sfałszowano pełnomocnictwa do sprzedaży kamienicy.
Nie rozmawialiśmy z żoną o tym, że Pan Kalinowski był skazany za fałszowanie pełnomocnictw.(…) Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie kiedy przeczytałem artykuł o wątpliwościach dot. pełnomocnictwa.
– odpowiadał Andrzej Waltz.
Jak Kalinowski umarł, to miałem 5 lat. Dlaczego miałbym prowadzić prywatne śledztwo za prokuraturę.
– odpowiedział Andrzej Waltz.
Pytany o relacje rodziny Waltzów z Romanem Kępskim,mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz wyraxnie odci.ął się od drugiego męża ciotki.
Były dość luźne, a spotkania okazjonalne, na święta.
– stwierdził Waltz, który przyznał, że sprawą historii kamienicy i rodziny szczególnie się nie interesował.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370326-cwany-gapa-andrzej-waltz-przed-komisja-nie-jestem-prawnikiem-nie-otrzymalem-dokumentow-o-nieprawidlowosciach-przy-noakowskiego-16