Długą wykładnię zapisów prawnych przedstawiła dziś na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezydent Warszawy. Szczegółowo tłumaczyła, dlaczego nie stawi się przed obliczem Komisji Weryfikacyjnej. Tylko dlaczego profesor prawa nie pokaże, także swoim studentom na Uniwersytecie Warszawskim, że nie warto uchylać się od odpowiedzialności przed żadnym z ustawowych organów? Takim jest przecież Komisja Weryfikacyjna.
Wielu jest teraz specjalistów. W zależności od sytuacji: prawników, medyków, antyterrorystów. Tytuł profesora prawa jednak zobowiązuje. Co najmniej do podstawowej wiedzy o tym, że to nie profesor jest od stanowienia wyroków. I przedstawiania opinii. Owszem, swoje opinie, czy linię obrony, może mieć mecenas, może mieć profesor prawa. Ale nie w swojej sprawie. I, co najważniejsze, mogą oni wszyscy mieć jedynie opinie.
Od wydawania wyroków, cofania decyzji, nakładania kar finansowych w przypadku afery reprywatyzacyjnej jest, na podstawie ustawy o Komisji Weryfikacyjnej, właśnie Komisja Weryfikacyjna.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jednak stawić się nie zamierza. Ganią ją za to już chyba wszyscy jej partyjni koledzy, gani sama komisja. Na nic jednak kolejne kary finansowe, na nic komornicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zamierza się tłumaczyć komisji.
A przecież jest z czego. I gdyby rzeczywiście nic nie wiedziała, jak mówi, o ujawnionych m.in. przez tygodnik Sieci piórem Marcina Wikło i Marka Pyzy faktach w sprawie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, której jej mąż jest współwłaścicielem, mogłaby to śmiało wyjaśnić.
CZYTAJ WIĘCEJ: 5 mln zł dla rodziny Waltzów położyło się cieniem na reprywatyzacji w Warszawie
Dlaczego pomimo świadomości, że decyzję w sprawie Noakowskiego 16 wydano z rażącym naruszeniem prawa, Samorządowe Kolegium Odwoławcze za jej rządów w Warszawie nie cofnęło jej?
Przypomnijmy, że już przed wyborami samorządowymi w listopadzie 2014 r. Marcin Wikło i Marek Pyza napisali w tygodniku „Sieci”, że kamienica przy Noakowskiego 16 została zreprywatyzowana wraz z lokatorami na podstawie sfałszowanych dokumentów.
Jak dodano, wuj Andrzeja Waltza odkupił część praw do budynku od oszusta, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli, rodziny Oppenheimów, zamordowanej w czasie II wojny światowej.
Jesienią 2016 r. pani prezydent, jakby chcąc oczyścić się z zarzutów, Gronkiewicz-Waltz złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek o wznowienie postępowania ws. zwrotu Noakowskiego 16. Napisała do SKO, że postępowania zakończone decyzją zwrotową z 2003 r. „mogły zostać przeprowadzone na podstawie dokumentów, co do których istnieje możliwość, iż zostały sfałszowane”.
Prawdopodobnie chciała, aby podejrzenia co do jej indolencji w tej sprawie, sprawie obciążającej jej rodzinę, były w świetle opinii publicznej bezpodstawne. Kłopot w tym, że SKO decyzji nie uchyliło. A rodzina Waltzów zarobiła na interesie 5 mln zł.
Owszem, niektórzy próbują tłumaczyć rodzinę Waltzów, że posiada jedynie znikomy procent własności tej nieruchomości. Ale i tak zarobili 5 mln zł!
Dopiero w grudniu 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci nieruchomości przy Noakowskiego 16 przez „wyzyskanie błędu co do jej stanu prawnego”. A teraz sprawę bada Komisja Weryfikacyjna.
Dlaczego, mimo poprzedniego wniosku o wznowienie postępowania, teraz Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce wyjaśnić sprawy? Chyba zwyczajnie łatwiej jest zaufać swojemu SKO niż Komisji Weryfikacyjnej.
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370121-hanna-nic-nie-wiem-gronkiewicz-waltz-sama-siebie-pograza-profesor-prawa-tlumaczy-na-konferencji-dlaczego-nie-stosuje-sie-do-prawa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.