Będzie gorąco. Tej zimy temperatura polityczna będzie wysoka, choć nie sądzę byśmy doświadczyli sequela marnej komedii, jaką był „Pucz”. Nie dość, że poprzednia część przedstawienia nie miała dobrych recenzji postronnych obserwatorów, to nie przyniosła jego organizatorom żadnych materialnych korzyści.
Niemniej jednak zgadzam się z Kondradem Kołodziejskim, który napisał na tym portalu :
Antypis działa znowu – ręka w rękę – z nieprzychylnymi polskiemu rządowi strukturami unijnymi. Zapowiadane protesty i bojkot wyborów do KRS to rodzaj przygotowania artyleryjskiego przed ofensywą z zewnątrz. Wymarzony ciąg dalszy to zapewne nakręcenie ulicznych emocji i kolejne manifestacje.
Reforma sądownictwa i zmiana ordynacji wyborczej w połączeniu w kolejnymi głosami płynącymi z Komisji Weneckiej i próbach nałożenia na Polskę sankcji odpowiednio nastroi emocjonalną narrację zawodowych płaczek. A te niczym sycylijskie kobiety płaczą coraz bardziej teatralnymi łzami na kolejnych pogrzebach polskiej demokracji. Na ulice wyjdzie pewnie jakaś liczba Polaków, choć mniejsza niż w ciepłym lipcu. Z markowego ciuchlandu wyskoczy Mateusz Kijowski, sędziowie dostaną świeczki, które ich zdaniem będą służyć do zwykłego oświetlania drogi, a wszystko skończy się twittem dziadka Waldemara i Lisa, że jest gorzej niż za komuny. Korwin może doda, że lepiej było też za Hitlera bo podatki były wówczas niższe.
Do tego gorączkują się głowy wpływowych prawicowych publicystów, którzy już ogłaszają, że nie zagłosują na prezydenta Dudę w następnych wyborach jak będzie dalej walczył z ministrem Macierewiczem. Cóż, lepiej zły Tusk niż „Dudaczewski” ( czy jak tam nazywa się dziś PAD) w Belwederze? Eh, jak to jest typowe. Nie od dziś wiadomo, że jak jest gorąco to wszystkie grzechy napuszonej, niezdolnej do minimum politycznego cynizmu, infantylnie romantycznej prawicy wypływają na wierzch.
Bez wątpienia będzie więc gorąco. Kto w takich chwilach potrafi najlepiej w obozie tzw. Dobrej Zmiany chłodzić nastroje? Nie potrzeba tutaj Sherlocka. Ani klasycznego, ani wariata z nowej wersji BBC.
Zmiana premiera w tak gorącym momencie dla Polski byłaby naprawdę politycznym szaleństwem. Beata Szydło w ciągu dwóch lat pokazała, że doskonale wyczuwa nastroje Polaków, którzy lubią opanowaną „matkę Polkę”, która nie tylko nie boi się na klatę przyjmować ciosy, ale potrafi je ze spokojem odparowywać. To umiejętność nie do przecenienia na zbliżającą się erupcję protestów. Pisałem już, że Kaczyński jest wymarzonym obiektem aktaków dla „totalnej opozycji”, która choćby przez kulturowe kwestie nie może w taki sposób jak w niego uderzać w kobietę.
Nie wchodzę tutaj w wewnętrzne spory w rządzie. Rozumiem zagrożenie walkami frakcji, z którymi może Szydło sobie nie radzić tak dobrze jak Kaczyński. Podzielam też zdanie, że nienaturalna jest sytuacja, w której Jarosław Kaczyński jest „nadpremierem”, nie ponoszącym żadnej odpowiedzialności konstytucyjnej. Nie można też zapominać, że podczas obchodów 100 lecia odzyskania Niepodległości premier Kaczyński zapisałby się w podręcznikach historii, co jest dla niego zapewne ogromną pokusą.
Jednak wyborcy PiS odsunięcia Szydło nie zrozumieją. Nie teraz. Nie w tak gorącym okresie jak finalizowanie kontrowersyjnej reformy sądownictwa. W ostatnim sondażu, w którym pytano o zmianę premiera niemal 70% badanych poparło Beatę Szydło. Tylko 15% Kaczyńskiego. To tylko sondaż? Możliwe. Jednak obóz prawicy w sondaże mocno wierzy, codziennie niemal chwaląc się jak Polacy masowo popierają ich reformy. Dlaczego to badanie miałoby być inne?
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy prenumeratę „Sieci”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370054-znow-bedzie-goraco-tej-zimy-zmiana-opanowanej-premier-szydlo-to-wiecej-niz-zbrodnia-to-blad